Zgromadzenie Narodowe przyjęło pakiet ustaw mających na celu podjęcie surowszych działań przeciwko przestępcom pedofilskim i ochronę dzieci. O ustawodawstwie i atakach na nie, jr. Zapytaliśmy prawnika konstytucyjnego Zoltána Lomniciego.

- Zdaniem partii lewicowych, z wyjątkiem Jobbiku i niektórych organizacji pozarządowych, przyjęty w zeszłym tygodniu pakiet ustaw o ochronie dzieci jest homofobiczny. Czy homoseksualiści są w niekorzystnej sytuacji ze względu na zmianę legislacyjną?

- Przede wszystkim należy stwierdzić, że Węgry szanują prawa mniejszości, w tym społeczności gejowskich, tak jak czyniły to w przeszłości i będą to czynić w przyszłości. Nowy pakiet ustaw chroniących dzieci nie ma na celu w żadnej formie działań przeciwko mniejszościom seksualnym ani naruszania ich praw i interesów. XXI. Już w XX wieku ciekawie jest mówić o opresji osób LGBTQ, kiedy media głównego nurtu, dominujące na całym świecie kanały informacyjne i globalne korporacje wzięły je pod swoje skrzydła. Propaganda LGBTQ zaczyna wychodzić poza granice podkreślania tolerancji, a konkretnie dąży do umożliwienia dzieciom doświadczania odmiennych orientacji seksualnych w przedszkolach i szkołach. Nieletni, nasze dzieci, byli wyraźnie celem ataków, ale to jest czerwona linia, na której musimy się zatrzymać. Po stronie liberalnej zaczyna panować swego rodzaju niezrozumienie porządku, gdyż seksualizacja dzieci nie była powiązana z kwestiami LGBTQ i gender przez ustawę antypedofilską, a wręcz przeciwnie, same organizacje propagandowe zaczęły reklamować swoje ideologię dzieciom.

„Co jest niedopuszczalne”.

– Akceptacja jest ważna, ale trzeba uszanować, że istnieją wartości, za którymi pewne potrzeby muszą się wycofać. Prawa naszych dzieci są jednym z nich. Wspomniana ustawa stanowi jedynie, że edukacja seksualna w szkole nie może mieć na celu promowania zmiany płci lub homoseksualizmu. Prawo do edukacji seksualnej dzieci należy wyłącznie do rodziców, ani państwo, ani media, ani uwrażliwiające organizacje pozarządowe nie mogą w to ingerować. Celem jest ograniczenie wiekowe programów o wątpliwych treściach, ścisła kontrola reklam i moderacja edukacji seksualnej w szkołach, a nie wzbudzanie niechęci. Należy podkreślić, że prawo nie dotyczy dorosłych, Węgry to wolny kraj, jako dorosły każdy żyje tak, jak uważa za stosowne.

- Więc nie ma mowy o tym, żeby to było "homofobiczne prawo pedofilskie"?

– Trzymając się nieco dalej od praw dziecka: homofobia to zbiorcze określenie niechęci do homoseksualistów. Zgodnie z prawami zdrowego rozsądku widać, że jeśli o czymś się nie mówi – przez ograniczony czas i tylko w placówkach wychowujących dzieci – to z natury rzeczy nie nadaje się do wzbudzania urazy, więc żeby ten postulat legislacyjny określić jako homofobię jest stworzenie nastroju politycznego. Ta debata nie dotyczy tego, kto sympatyzuje, a kto nie sympatyzuje z homoseksualistami, ale czy słuszne jest promowanie tej orientacji jako normy społecznej.

- Dzięki ustawie powstanie rejestr pedofilów, który można przeszukiwać po nazwisku. Niektórzy twierdzą, że jest to troska o wolności osobiste i bezpieczeństwo danych.  

– Rejestr pedofilów to akceptowalny i konsekwentny wysiłek legislacyjny, który jest również zgodny z unijnym rozporządzeniem RODO, które wymaga zasady celowości. Rejestr zawierałby dane osób, które dopuściły się przestępstwa seksualnego wobec dzieci, które zostały prawomocnie skazane i które w chwili popełnienia przestępstwa miały ukończone 18 lat. Utworzenie takiej bazy było już zalecane przez Unię Europejską do wiadomości państw członkowskich w dyrektywie w sprawie wykorzystywania seksualnego dzieci w 2011 roku, a praktyka ta jest stosowana w około trzydziestu krajach na całym świecie. Węgierska baza danych, podobnie jak rejestry w USA iw Polsce, będzie jawna z pewnymi ograniczeniami. Osoby, które jako osoby dorosłe są odpowiedzialne za wychowanie, nadzór i opiekę nad dzieckiem lub które są krewnymi dziecka, będą mogły wyszukać je na swoim portalu klienta według imienia, a ponadto muszą oświadczyć, że znajomość dane są „prawdopodobnie niezbędne w celu zapobiegania przestępstwom przeciwko dzieciom”. Dane uzyskane za pośrednictwem interfejsu muszą być traktowane jako poufne i mogą być ujawniane osobom trzecim wyłącznie w celu ochrony dziecka.

– Chociaż zasady i wolności dotyczące ochrony danych są oczywiście ważne, ochrona dzieci musi mieć pierwszeństwo.

„Całkowicie się z tym zgadzam”. Jeśli ktoś popełni przestępstwo, jego wolności mogą zostać w pewnym stopniu ograniczone. Jeżeli prawa są ograniczone, pierwszym krokiem jest sprawdzenie, czy dane ograniczenie jest zgodne z prawem, konieczne, proporcjonalne lub uzasadnione. Istnienie bazy danych jest absolutnie konieczne i proporcjonalne do uzasadnionego celu – ochrony dzieci.

- Jak myślisz, co stoi za atakami?

- W ostatnim czasie opozycja angażuje się w otwartą politykę skandaliczną, zarówno w parlamencie, jak i poza nim, mając na celu wyłącznie kampanię i maksymalizację głosów, podporządkowując jej wszystko i wszystkich. Widzieliśmy już wcześniej, że lewica wykorzystuje grupy mniejszościowe jako narzędzie polityczne, na przykład w celu zwiększenia liczby osób w demonstracjach ulicznych o niskim udziale. Na siłę próbują polaryzować węgierskie społeczeństwo i podżegać do konfliktów między poszczególnymi grupami społecznymi. W tym przypadku jednak odważyli się pójść jeszcze dalej, poświęcając prawa naszych dzieci i prawo rodziców do nauki na ołtarzu walki o władzę. Bojkotując głosowanie nad ustawą zapewniającą ochronę dzieci, otwarcie odrzucili prawo rodziców do edukacji, a jednocześnie zadeklarowali wierność organizacjom, które coraz brutalniej próbują wykorzystywać dzieci jako narzędzie propagandy seksualnej. W tej chwili, dzięki pierwszemu otwarciu dzięki konsekwentnemu planowi szczepień, wznowieniu gospodarki, częściowo zorganizowanemu w kraju piłkarskiemu Pucharowi Europy oraz sukcesom reprezentacji narodowej, która spisała się dobrze, nastroje społeczne są optymistyczne. To nie odpowiada węgierskiej lewicy, która swoją politykę buduje na opozycji, więc wszelkimi sposobami próbuje podżegać do konfliktów.

"Za wszelką cenę?" Czy dziecku pasuje?

– Pytanie, kiedy przemówi ich sumienie polityczne, jeśli w ogóle. Faktem jest jednak, że nie spodziewano się, że ochrona dzieci spotka się z tak silnym sprzeciwem lewicy. Podsumowując, lewicowa wrzawa wokół prawa to po raz kolejny nic więcej niż balon napompowany profesjonalnymi środkami.

- Co uważa Pan za najważniejsze elementy prawa?

- Ustawa antypedofilska chroni dzieci, za których wychowanie seksualne odpowiadają wyłącznie rodzice. W dobie nowoczesnej komunikacji masowej kontrola rodzicielska i prawna jest szczególnie ważna. Małoletnie dziecko nie ma jeszcze wiedzy i doświadczenia, aby odpowiedzialnie odróżniać dobro od zła, normalność od nienormalności. W tym przypadku jest to pakiet składający się z kilku elementów, zmieniający kilka różnych ustaw, w skład którego wchodzi m.in. Kodeks cywilny. zaostrzenie, podwyższenie kar, przepisanie biegu przedawnienia na korzyść poszkodowanych. Ustawa składa się z dwóch bardzo ważnych części: z jednej strony chroni nasze dzieci przed przestępcami-pedofilami, az drugiej deklaruje prawo rodziców do edukacji, które musi być respektowane przez państwo, szkoły i organizacje pozarządowe. Prawo stanowi, że małoletni zasadniczo nie powinni lub mają ograniczony dostęp do treści seksualnych. Ważną zasadą gwarancyjną jest ustawowa granica wieku osiemnastu lat: dzieci muszą być chronione przed tymi treściami aż do osiągnięcia dorosłości, a każdy, kto ukończył osiemnaście lat, musi mieć możliwość swobodnego decydowania o swoim życiu. Przepis ten jest również bardzo ważny z prawnego punktu widzenia, ponieważ wyjaśnia, jaki jest nadrzędny cel ustawy, a jednocześnie wyjaśnia bezpodstawność zarzutu homofobii.

- Zdaniem zwolenników ustawy, nowelizacja nie odbiera praw, a raczej je nadaje, bo jak już kilkukrotnie podkreślała, zapewnia rodzicowi prawo do samodzielnego decydowania o wychowaniu seksualnym dziecka .

- Należy podkreślić, że państwo ma obowiązek ochrony dzieci wynikający z Ustawy Zasadniczej i innych międzynarodowych źródeł prawnych. Ponadto nasza konstytucja stanowi również, że rodzice mają prawo wyboru edukacji dla swoich dzieci. XVI Ustawy Zasadniczej. zgodnie z artykułem „każde dziecko ma prawo do ochrony i opieki niezbędnej do jego prawidłowego rozwoju fizycznego, psychicznego i moralnego. Węgry chronią prawo dzieci do samoidentyfikacji zgodnie z ich płcią urodzeniową i zapewniają edukację zgodną z systemem wartości opartym na konstytucyjnej tożsamości naszego kraju i kulturze chrześcijańskiej”. Tym samym zawarte w Ustawie Zasadniczej nakazy ochrony dzieci są przenoszone do ustawy antypedofilskiej, jeszcze mocniej akcentującej prawa rodziców. Wiele osób doświadczyło, że obecnie dominujące lobby LGBTQ nie informuje już, ale zamiast tego prowadzi brutalną propagandę mającą na celu dominację. Wyłączną odpowiedzialnością i troską rodziców jest tożsamość płciowa i wyjaśnienie ich dziecka, a żadna instytucja nie może tego przejąć. Nie należy odbierać rodzicom prawa do kontroli w tej ważnej i niezwykle drażliwej sprawie. Nie ma naukowego konsensusu co do rozwoju homoseksualizmu; temat otoczony jest wieloma znakami zapytania. Z kolei lobby LGBTQ domaga się, aby rodzice nie mieli prawa głosu w kwestii tego, jaka narracja może pojawić się na tych uwrażliwiających lekcjach w szkołach. Jest to jednak nie do zniesienia i niedopuszczalne.

Na naszym zdjęciu otwierającym rzecznik prasowy CÖF-CÖKA, prawnik konstytucyjny dr Zoltán Lomnici Jr.

Zdjęcie: György T. Szántó/Demokrata