Lider frakcji Fidesz, Máté Kocsis, zaznaczył na swoim profilu w mediach społecznościowych, że jego zdaniem Ferenc Gyurcsány nie prowadził pod wpływem alkoholu. Nie popełniłby takiego błędu. To nie jest z nim nie tak...

„Czy Gyurcsány prowadziłby po pijaku? Nie ma mowy, nie popełni tego błędu.

W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia, że ​​upadły premier pił alkohol przed swoim forum w Gyöngyös, po czym - według zeznań wideo - upadł na szybę witryny sklepowej, po czym pijany wsiadł do samochodu i odjechał .

Przykro mi, ale nie należę do tych, którzy wierzą, że Gyurcsány prowadzi po pijanemu w krzyżowym ogniu kamer, na oczach policji. Jest to o wiele bardziej dopracowane i wyrafinowane niż popełnienie takiej gafy. W każdym razie głównym problemem z nim nie jest to, że czasami pije, ani że to widać. Z punktu widzenia Węgier jest to zupełnie nieistotne.

Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że chce on wrócić do władzy po popełnieniu niezliczonych rządowych zbrodni. W ciągu ostatnich 5-6 lat zmiażdżył całą opozycję, w tym partie, które upolityczniając przeciwko niemu zgromadziły swoich wyborców, jak Jobbik czy LMP. W międzyczasie zmiażdżył swoją byłą partię-matkę, MSZP, i zbudował tak brutalną sieć, że nie ma już ani jednego rywala na lewicy. Dokucza Péterowi Jakabowi, wkurza Momentum, ciągnie Karácsony'ego za druty, jego byli członkowie rządu zalali ratusz, ma ostatnie słowo w każdej decyzji politycznej i trzeba się z nim targować, jeśli lewicowiec chce dostać się do następnej parlament. Leural wszystko. Po raz kolejny stał się niekwestionowanym liderem lewicy, z którym trzeba się liczyć także w 2022 roku.

Jestem całkiem pewien, że nie zaryzykuje krajowej i międzynarodowej (górniczej) pracy, którą wykonał lub wykona, aby odzyskać własne uprawnienia do jazdy po pijanemu. Tak, byłoby miło, gdyby po prostu pił przez cały tydzień, ale tego nie robi. Organizuje, przygotowuje się do ponownej sprzedaży kraju, proimigranckie decyzje, podwyżki podatków, zemstę, ciągnie Węgry w dół. To jest z nim problem. Dlatego musisz go pokonać w przyszłym roku, a nie dlatego, że czasami pije.