Trzy tygodnie temu kibice wrócili na mecze, ale wraz z nimi ksenofobia powróciła także na rumuńskie stadiony. Árpád Antal, burmistrz Sepsiszentgyörgy w Transylwanii, zaapelował do Rumuńskiego Związku Piłki Nożnej (FRF) o zaostrzenie przepisów dyscyplinarnych w celu ograniczenia nastrojów antywęgierskich panujących na rumuńskich stadionach.

Brygadzista ogłosił we wtorek na portalu społecznościowym, że „częstotliwość i zasięg antywęgierskich nastrojów na trybunach w Rumunii stała się głęboko oburzająca i wręcz niepokojąca”. Zdaniem Antala FRF nie działała z dostateczną siłą wobec zjawiska. „Dlatego zdecydowanie wzywamy kierownictwo federacji piłkarskiej do zaostrzenia przepisów z jednej strony, a z drugiej do ich ścisłego przestrzegania” – napisał Árpád Antal.

Powiedział, że konsultował się z Razvanem Burleanu, prezesem FRF, który powiedział, że federacja ma niewielką swobodę w ramach obecnych przepisów i że wszelkie sankcje, które mogłyby zostać nałożone, będą zależały od raportu obserwatora meczu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami FRF może nakładać sankcje jedynie na kluby, więc jednym z rozwiązań byłaby zmiana prawa, tak aby również kibice mogli być karani nawet zakazem wstępu na stadiony.

Zdaniem Antala ważne jest poinformowanie Unii Europejskiej (UEFA) o warunkach panujących w rumuńskiej piłce nożnej i zwrócenie się do niej z prośbą o monitorowanie rumuńskich mistrzostw.

Z kraju z Węgrami

OSK Sepsi rumuńskiej ekstraklasie na stadionie Farula węgierscy kibice skandowali „z Węgrami z kraju!”. wierszyk. Bramkarz Sepsi Roland Niczuly skarżył się w swoim oświadczeniu po meczu, że został opluty przez siedzących za bramką kibiców gospodarzy. Mecz wygrał 1:0 Farul, prowadzony z ławki przez Gheorghe Hagi.

Steaua Bucuresti-FK Csíkszereda, który odbył się w drugiej lidze w ubiegłą środę, można było usłyszeć antywęgierskie okrzyki

„W meczu ligowym ze Steauą w Bukareszcie Csíksereda miał powitanie przypominające najciemniejsze czasy pseudodemokracji w Rumunii. 2,5-tysięczna ultrakongregacja profesjonalnej drużyny piłkarskiej, która należy do Ministerstwa Wojny i jest utrzymywana w sposób niespotykany w Unii Europejskiej za publiczne pieniądze, czyli także z wkładu węgierskojęzycznych podatników, została próbowano z antywęgierskimi rymowankami, które nie tolerują farby drukarskiej oraz z ciągłym użyciem dużej liczby urządzeń pirotechnicznych, które od lat znajdują się na liście zakazanych na stadionach, aby zastraszyć drużynę FK Csíkszereda i pośrednio społeczność węgierską w Rumunii jako całość” – pisze klub Csíkszereda w swoim oświadczeniu, dodając, że wszystko to mogło odbyć się bez zakłóceń, ponieważ setki pracowników ochrony nie ingerowały.

Rumuński minister ds. młodzieży i sportu Eduárd Novák ogłosił w poniedziałek, że komisja wyspecjalizowanego ministerstwa ds. walki z przemocą wszczęła wewnętrzne dochodzenie w tej sprawie.

„Wzywam wszystkich, którzy analizują te incydenty, na czele z Rumuńskim Związkiem Piłki Nożnej, do pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności!” - powiedział Eduárd Novák.

RMDSZ zdecydowanie potępia to zachowanie

Klub zwrócił się do Węgierskiej Demokratycznej Unii Rumunii (RMDSZ) o pomoc w podjęciu działań przeciwko wszelkim formom oszczerstw skierowanych przeciwko społeczności, a jednocześnie o zatrzymanie osób i urzędników, którzy wspierają finansowo haniebne zachowanie ultrasów odpowiedzialny w związku sportowym należącym do Ministerstwa Wojny. RMDSZ stanowczo potępia zachowanie, które miało miejsce podczas meczu, dlatego Komisja ds. Przeciwdziałania Przemocy przy Ministerstwie Młodzieży i Sportu wszczęła wewnętrzne śledztwo w tej sprawie.

„Takie dyskryminujące i agresywne działania muszą być natychmiast i surowo karane, dlatego wzywam wszystkich, którzy analizują te incydenty, począwszy od Rumuńskiego Związku Piłki Nożnej, do pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności. Sport powinien zbliżać ludzi, a nie podburzać ich przeciwko sobie” – powiedział Eduárd Novák, minister ds. młodzieży i sportu RMDSZ.

Źródło: MTI / Indeks / Mandiner

Źródło obrazu: Sport Narodowy