Niezwykły artykuł został niedawno opublikowany w Nyugati fény, który jest powiązany z DK, w którym autor wyraził sporo złości z powodu nocnych i dziennych warunków panujących w Erzsébet tér i Deák tér – i zamienia się w pijanego, lepkiego odbytu. .
Zsuzsa Barna nie skąpi wulgarnych epitetów, a opis zjawiska jest niezaprzeczalnie trafny i plastyczny, nawet w prawicowej prasie rozeszła się wieść o tym, jak DK bierze winę na Karácsony'ego jako osobę odpowiedzialną za zaistniałą sytuację. Niestety, ogólny obraz jest nie tylko bardziej złożony, ale także bardziej skomplikowany, ponieważ autor rzeczywiście wymienia Karácsony wśród odpowiedzialnych, ale tylko jako ogniwo w łańcuchu i jako wiernego DK, rząd Fideszu, burmistrza Fideszu, operatorzy Fideszu i identyfikują policję Fideszu jako głównego kozła ofiarnego.
Mówi to o dwóch rzeczach, z jednej strony, że DK tak naprawdę nie ma zamiaru psuć Karácsony'ego, chcą za wszelką cenę Dobrev na premiera, a burmistrz może być dla nich tylko pośrednikiem, który, gdyby miał startować Gyurcsány, byliby w stanie go obalić nawet po zwycięstwie. Z drugiej strony fakt, że autor interpretuje kwestię kulturową jako kwestię polityczną, oprócz swoich obiektywnych błędów, pomyłek i sprzeczności, i popełnia błąd, szukając jej bez zbadania prawdziwych przyczyn, a następnie znajduje – oczywiście według własnego gustu - skądinąd odpowiedzialny za prawdziwie niebłogosławione stany. Chciałbym zauważyć, że jeśli naprawdę chcemy przeforsować polityczno-ideologiczną linię podziału, niech tak będzie, ale globalistyczne podejście reprezentowane przez DK też wypada najgorzej, bo to właśnie politycy, media, artyści, instytucje edukacyjne i modnych zasad edukacyjnych zachodniego kręgu kulturowego, krótko mówiąc, globalistyczny zeitgeist mówi swoim dzieciom, że „możesz być kimkolwiek i robić wszystko”. Miłość to miłość, prawda? Rodzina to rodzina, tożsamość płciowa musi zostać wykorzeniona, biologia jest przestarzała, mężczyźni też mogą rodzić i tak dalej. Czy naprawdę jesteśmy zdziwieni, że po dziesięcioleciach uporczywej edukacji i indoktrynacji owoc dojrzał, a pijany dżin wyszedł z butelki i nie ma zamiaru tam wracać?
Ale o co właściwie chodzi? Autor skarży się, że na nazwanych placach stolicy często można spotkać pijanych, odurzonych, hałaśliwych młodych ludzi, oczywiście ze wszystkich narodowości, którzy zalewają przestrzeń publiczną, w tym parki, swoimi różnymi produktami końcowymi. Za to wszystko obwinia operatora Fröccterrasz – bliskiego rządowi – który zainstalował tylko dwie toalety, ale oni też są opłacani (300 forintów), burmistrza 5. dzielnicy Fideszu i opozycyjnego Karácsony, bo wyglądają na w drugą stronę policja, która też patrzy w drugą stronę itd. ogólnie rząd Fideszu, który „ze śmiechem depcze i unieszczęśliwia Gáborów z Iványi, którzy próbują rozwiązać problem bezdomności dla nich, dla nas i dla dla wszystkich poza ich mocą”. Opisuje, że Fröccsterass zaspokaja potrzeby szerokiego grona ludzi, od yuppies po nastolatków z bardziej modnymi rodzicami, „w swoim niesamowicie pro-stylu, ale poważnie zawyżonych cenach”. Na koniec dodaje, że
Nie znam rozwiązania. Może więcej i lepszej jakości mobilnych toalet, które są darmowe (!) i regularnie czyszczone. Może ściślejsza kontrola. Nie wiem, jakie jest rozwiązanie, ale to nie moja sprawa: chcę po prostu przejść w spokoju do sklepu tytoniowego po drugiej stronie ulicy, nie wdając się w gówno ani nie będąc atakowanym. Faktem jest, że jest to typowe dla całego naszego kraju: odpowiedzialnych jest wielu, każdy wskazuje na drugiego palcem i nikt nic nie robi. W ten sposób serce Europy stanie się kanałem.
W takim razie rozwikłajmy tę historię i zacznijmy od razu od tego, co autor wspaniałomyślnie pominął, czyli od zbadania przyczyn tego zjawiska! Uważam, że podział nie przebiega między mieszkańcami Śródmieścia a imprezującą młodzieżą, ale znacznie głębszy. Nasza kultura rozrywkowa zmienia się wraz z wiekiem i pokoleniem, ale popyt jest stały. Odwieczne pragnienie wyładowania się było tak samo obecne w południowej Europie okresu nowożytnego – gdzie karnawał był zaplanowanym rytuałem zinstytucjonalizowanego chaosu, świata wywróconego do góry nogami, zorganizowanego wokół jedzenia, seksu i przemocy – podobnie jak dekadenckiego lokale i duszne ulice Paryża przełomu wieków, słynące z erotyzmu, w dzielnicy Montparnasse lub w dzielnicy Sankt Pauli w Hamburgu, której ulice słusznie były znane jako najsłynniejsza dzielnica czerwonych latarni w Niemczech.
Potem Zachód przebił się przez dwie światowe pożogi, a potem wraz z opuszczeniem żelaznej kurtyny Europa podzieliła się na dwie części, więc nasz kraj musiał czekać czterdzieści lat, aż jego lokalność stanie się globalna i przyjmie sposób życia za którym tęsknił, mimo że był najweselszym barakiem; ze wszystkimi jego zaletami i nieoczekiwanymi wadami. Dziś serce Zachodu bije w naszym kulturowym i intelektualnym krwioobiegu, a wszystko to w połączeniu z rozwojem technologii definitywnie zmieniło zwyczaje kulturowej konsumpcji i rozrywki. Nadszedł czas, abyśmy zdali sobie sprawę, że kultura zachodnia została (również) wniesiona jako pakiet przez nasze szeroko otwarte drzwi i dostaliśmy kompletne menu na lunch, więc prosimy, abyście nie byli wybredni, jeśli deser okaże się być mdłości i powoduje ból brzucha.
Wracając do zaśmieconych przestrzeni, na które skarżyła się autorka, zapiszmy rzeczywistość: proletariat i przecenione śródmiejskie środowisko są bardzo trudne do pogodzenia, nawet jeśli są stłoczone w jednym zdaniu. Prole, choć nie głodują, jak przewiduje główny sojusznik lidera DK, Jakab – wystarczy spojrzeć na letnie tłumy w podmiejskich centrach handlowych, co, jak zaznaczam, jest równoznaczne z badaniem socjologicznym – ale trudno mi w to uwierzyć że zapłacą 3000 HUF za burzę burmistrza, 4100 za odrobinę Krúdy lub 1300 za piwo Corona za 0,33. Jak opisuje sama Zsuzsa Barna, miejsce to przyciąga modnych młodych ludzi. Zapotrzebowanie na bezpłatne i lepszej jakości (?) toalety jest w ten sposób niezrozumiałe, bo kto płaci 20-30-50 tys. ubikacja. Co więcej, twierdzę również, że właściciel może nawet zainstalować dziesiątki pachnących różą, darmowych pąków, pijany, zerżnięty młody człowiek nie będzie tam przyzwoicie wędrował, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ale autor artykułu obwinia brak regularnego sprzątania, co jest znowu niezrozumiałe, ponieważ łazienki i przestrzeń są sprzątane regularnie - codziennie rano. A może oczekiwanie jest takie, że cała ekipa sprzątająca krąży wśród gości i ewentualnie podąża za nimi do parku? Żywotne, prawda? To samo dotyczy zwiększonej kontroli: co powinna zrobić policja, siłą odwieźć oświecone osoby do domu? A ich prawa do prywatności? Obawiam się, że gdyby tak się stało, DK jako pierwsza zaapelowałaby o państwo policyjne i zakaz Fideszu, tak jak ma to miejsce w przypadku bezdomności w tym samym artykule. Zgodnie z tym, skandaliczną kryminalizacją ze strony rządu jest kierowanie ludzi bezdomnych, w wielu przypadkach wraków ludzi uzależnionych od narkotyków i/lub alkoholu, do schronisk dla bezdomnych podczas zimowej powodzi, podczas gdy oczekuje się od nich nauczania zepsutych, bogatych młodych ludzi do bycia niegrzecznymi i ograniczania ich swobód?
Obawiam się, że nadszedł czas, aby ludzie tam mieszkający – z autorem artykułu na czele – zmierzyli się z faktem, że zachowanie młodych ludzi, którzy nocą zalewają centrum miasta, jest wytworem kultury neoliberalnej, styl życia i wychowanie. Jak sieje, tak żąć będzie. Spójrzmy w lustro, przećwiczmy samokrytykę, nie wytykajmy innych palcem i uznajmy wreszcie, że żadna administracja miejska nie rozwiąże naszych kulturowych problemów. Rozejrzyjmy się też po dużych miastach Europy Zachodniej, które nasza opozycja i ich prasa, swoją drogą, podają za wzór do naśladowania pod każdym względem, jak bawi się tam młodzież: wiele powie panorama .
Oczywiście można to zrobić inaczej, na początek, gdyby wszyscy po prostu przestrzegali istniejących zasad i przestrzegali podstawowych standardów wspólnego życia, już byśmy poczynili duże postępy. Gdybym jedynym i wyłącznym punktem widzenia nie był ja , byłby to tu i teraz . Z drugiej strony, dopóki zjednoczona opozycja i jej prasa wykrzykują fałszywy mit „możesz być kimkolwiek, możesz zrobić wszystko” bez autorefleksji i całkowitego ignorowania konsekwencji, nieustanny zgiełk stołecznych nocy raczej się nie zmieni. Jednak jako środek uzupełniający mogą stworzyć nowe hasła, na przykład Szar is Szar i Ugy az Ugy mogłyby zostać dołączone do ich flag na wzór Love is Love . Tylko stylistycznie, towarzysze, w duchu własnej tożsamości.
Wyróżniony obraz: froccsterasz.hu