Węgry dokonują ogromnych inwestycji w Siedmiogrodzie, tym samym „przejmując de facto kontrolę” nad znaczną częścią kraju, podczas gdy państwo rumuńskie biernie to wszystko obserwuje – powiedział współprzewodniczący Stowarzyszenia na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR), czyli Transylwania, na sobotniej konferencji prasowej w Marosvásárhely . dziś portal .

Claudiu Târziu powiedział, że RMDSZ krok po kroku udowadnia, że ​​nie szanuje państwa, w którego najwyższym kierownictwie jest reprezentowana, ani konstytucji, ani rumuńskiej większości, „która oprócz tego, że jest tolerancyjna, jest traktowana z wielką sympatią przez inne osoby mieszkające w kraju wobec narodowości”. Uważa, że ​​Rumunia wzorowo traktuje mniejszości narodowe, ale ta „dobroć” nie powinna jawić się jako „głupota czy słabość” iw tym celu należy podjąć bardziej zdecydowane działania zarówno na poziomie polityki zagranicznej, jak i wewnętrznej.

„Węgry mogą sobie pozwolić na masowe inwestycje w Siedmiogrodzie, tym samym oddając znaczną część naszego kraju pod swoją de facto kontrolę, ponieważ są im pozostawione. Ponieważ przywódcy kraju nie mają o tym jasnego pojęcia, nie mamy polityk publicznych” – powiedział.

Współprzewodnicząca AUR dodała, że ​​brakuje polityk publicznych dotyczących Rumunów mieszkających za granicą, którymi państwo rumuńskie w ogóle się nie zajmuje, „pozostawiając ich samym sobie”. Rumunia mogłaby uczyć się od Węgier w zakresie dbania o rodaków mieszkających za granicą , ale jednocześnie uważa, że ​​powinna też przykładać większą wagę do poszanowania praw i wolności Rumunów, którzy stanowią liczebną mniejszość w połowie kraju, „bo są traktowani gorzej niż w obcym kraju”.

Przedstawiciel AUR Dan Tănasă zwrócił w związku z tematem, że Węgry – za milczącą zgodą Bukaresztu – „zachowuje się jak państwo współsuwerenne w Transylwanii” i uważa, że ​​przewodniczący Izby Reprezentantów Ludovic Orban „nie ma kontaktu z z rzeczywistością” w tej kwestii.

„Węgry dosłownie kupują Transylwanię, jeden kawałek po drugim, jeden las po drugim, jeden budynek po drugim. A on nie tylko kupuje, on przychodzi i buduje instytucje od podstaw, na których potem wiesza węgierską flagę i wywiesza napisy wyłącznie po węgiersku. (…) Wiemy już, że Bukareszt nie przyczynił się do realizacji programów realizowanych na Węgrzech (…), ale reakcje w Bukareszcie były zawsze anemiczne” – podkreślił.

Zdjęcie: Agerpres