Interesuje nas silna Unia Europejska i oczywiście chcemy brać udział w dyskusjach o tym, jak sprawić, by Unia znów była silna - podkreślił wczoraj minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó.
Szef resortu odbył wspólną konferencję prasową z chorwackim ministrem spraw zagranicznych i europejskich Gordanem Grlić-Radmanem (na zdjęciu) oraz serbską minister odpowiedzialną za integrację europejską Jadranką Jokszimovic, która uczestniczyła w dorocznym spotkaniu ambasadorów Węgier w Budapeszcie.
- Węgry i Chorwacja żyją w ścisłej współzależności, oba narody mogą skorzystać na dobrej współpracy między stronami - stwierdził Péter Szijjártó. Chorwacki minister spraw zagranicznych i europejskich podkreślił, że pandemia nie wpłynęła na stosunki gospodarcze między oboma krajami, a turystyka również dobrze się rozwinęła w tym roku: węgierscy turyści nadal postrzegają Chorwację jako bezpieczny kierunek.
„Wiele rzeczy zmienia się na świecie, ale geopolityka nie, sąsiedzi zawsze pozostają sąsiadami” – powiedział Gordan Grlić-Radman. Powiedział, że oba rządy opierają się na pierwotnych europejskich wartościach chrześcijańskich i prawdopodobnie to był jeden z powodów, dla których Chorwacja nie przyłączyła się do nękającej kampanii rozpoczętej przez kilka krajów europejskich po przyjęciu naszej ustawy o ochronie dzieci.
Péter Szijjártó wyjaśnił: ministrowie do spraw europejskich kilku krajów zainicjowali wspólny dokument o dopuszczeniu organizacji pozarządowych do przedszkoli i szkół na Węgrzech w celu szerzenia propagandy seksualnej. Mówił także o tym, że skoro kryzys migracyjny z 2015 roku jest żywy w pamięci Węgier i Chorwacji, konieczne jest zapobieganie nowym, masowym, nielegalnym falom migracji do Europy, spowodowanym sytuacją w Afganistanie.
- Dlatego nie będziemy uczestniczyć w żadnym mechanizmie dystrybucyjnym, przyjmiemy tylko tych Afgańczyków, którzy pracowali z węgierskimi żołnierzami, którzy służyli w Afganistanie - podkreślił Péter Szijjártó.
Możesz przeczytać więcej szczegółów artykułu w Magyar Nemzet