Bez względu na to, jak bolesne jest to dla opozycji, jasne jest, że koalicja kierowana przez Gyurcsány'ego nie może wygrać wyborów w 2022 roku.

I nie ma wątpliwości, że Ferenc Gyurcsány i jego żona, teściowa itd. to znaczy klan Apró przygotowuje się do powrotu do władzy. Podstępem, groźbami, szantażem i – nie miejmy złudzeń – przemocą, jeśli trzeba. Boże Narodzenie, o którym wiedzieliśmy, że nie jest silnym charakterem, przestraszył się i opuścił imprezę. Z kolei Márki-Zay jest prawdziwym Węgrem, bo wszedł obrotowymi drzwiami po Bożym Narodzeniu i wyszedł przed Bożym Narodzeniem. (Porównaj: Hollywood) Ale chociaż po prawyborach odbyła się „wielka” uroczystość, z namiotu ustawionego na rogu Andrássy út i Hősök tere stało się jasne, że ludzie nie prosili też o zbawienie nowego kandydata na premiera , gdyż zaledwie kilka tysięcy osób bawiło się w październiku na dużej demonstracji opozycji zapowiadanej na 23. A ci, którzy tam poszli, mogli wyczuć lub zobaczyć na swoich telefonach komórkowych, że Marsz Pokoju, niedaleko od nich, ponownie wezwał setki tysięcy na ulice, maszerujących z rodzinami w ciszy i pokoju, aby ponownie zaufali polityce obecnego rządu i chrześcijańsko-konserwatywną przyszłość w braterstwie z naszymi rodakami za granicą i pośrodku – z naszymi europejskimi, przede wszystkim polskimi przyjaciółmi. Spokojna siła, podobnie jak 23 października 65 lat temu, czy tamtego tragicznego dnia 15 lat temu, płynęła ulicami stolicy, promieniując zaufaniem nawet wątpiących.

Scena opozycji 23 października Źródło: Mandiner

Scena opozycji 23 października / Źródło: Mandiner

Oczywiście nie należy lekceważyć internacjonalistyczno-komunistycznych sił, które stały się globalistami, ponieważ mają one znaczne rezerwy. Sposób, w jaki partie opozycyjne zostały praktycznie zlikwidowane przez różne kampanie nienawiści, fobie Orbána i oczywiście całkiem sporo pieniędzy Sorosa, pochwaliłby nawet towarzysz Rakosi. Dzięki Bogu niebieskie halki zostały spalone w prawyborach, ale i tak udało im się nakłonić wszystkich do pójścia do toalety.

Márki-Zay został publicznie ostrzeżony z dużym wyprzedzeniem przez Gyurcsány'ego o jego miejscu! W końcu wybiorą premiera, jeśli będą mieli większość w parlamencie. A ich „większość” była rozgrywana głosowaniem w pierwszej turze, której nikt nie kontrolował, przy frekwencji zaledwie 5-6 proc. Ale jak to ujął Viktor Orbán, nie mogli nawet wygrać głosowania, które sami rozpoczęli, ponieważ Dobrev było znacznie gorsze od burmistrza Hódmezővásárhely! Clári-fari!

W każdym razie spadły ponownie na nasze święto narodowe. Bo to, co się stało, nie było tym, czego oczekiwali, że stanie przy nich ogromny tłum opozycji, a wręcz przeciwnie: chyba nawet ich zwolennicy zaniedbali wspólne świętowanie. Bo jak można świętować z partią osoby, której przodkowie brali udział w krwawym zniszczeniu naszej chwalebnej walki o wolność w 1956 roku, a oni sami, niczego się nie nauczywszy i niczego nie zapomniawszy, dowodzili 50 lat później szarżą kawalerii na bezbronny naród , strzelając w oczy i głowy oraz wydając rozkazy torturowania wyprodukowanych. ("Kazano im coś złamać przez przypadek" - twierdzi dyżurny policjant! Byli ludzie, którzy przez długi czas byli sparaliżowani, bo nie wiedzieli, jak złamać rękę ! )

Nigdy! Ogłosili to uczestnicy Procesji Pokoju, stop Gyurcsány! A leworęczny Márki-Zay wyczuwa, że ​​nawet jeśli w prawyborach stanęło za nim wielu młodych ludzi (jeśli to prawda), to nie zostaną oni poproszeni z towarzystwa ustawionego na scenie. Nie chcą znowu być mali, jak reklamuje im się znany bonmot László Kovácsa z Hódmezővásárhely! Każdy, kto stanie po stronie Gyurcsánys, zostaje zdyskredytowany. Innymi słowy, cała widzialna opozycja jest ich zakładnikiem. Są wciągani w upadek.

Oczywiście wojna trwa. Nie czołgami, ale internetem, skinami hamulców, pseudo-cywilnymi organizacjami, wycofywaniem legalnych pieniędzy, migracjami. Społeczeństwa są „otwierane” z góry przez liberalne siły Europy i świata oraz ich krajowych popleczników.

Jednak sobotni Marsz Pokoju pokazał im ponownie, że Węgry stoją po stronie silnych narodów i tradycji chrześcijańskich i są na tyle silne, by walczyć o nie ramię w ramię z siłami antyliberalnymi . I nawet po stu latach wciąż powtarza:

Sprawiedliwość dla Węgier!

Wyróżnione zdjęcie: infostart.hu