Długofalowe kształtowanie strategii przez rządy Orbána jest niezależne od cykli wyborczych, więc w ostatniej dekadzie pojawiła się szansa na ustabilizowanie sytuacji gospodarczej i społecznej kraju. Temu wszystkiemu zagraża lewica, bo żaden z jej czołowych polityków nie ma spójnego pojęcia o sprawach kraju i świata, niemal słowo w słowo powtarzają zagraniczne komunikaty i wedle znaków zostawiliby kraj na pastwę losu. Brukseli, stwierdził XXI. Instytut Stulecia.
Przemówienia wygłoszone na weekendowym kongresie Fideszu, wypowiedzi Viktora Orbána i działania polityczne ostatnich lat pokazują, że strona narodowa jest zdolna do formułowania dalekosiężnych celów przeciwko lewicy, czyli do myślenia strategicznego. Takim pamiętnym celem było np. stworzenie miliona nowych miejsc pracy czy ponowna kontrola Węgier nad strategicznymi sektorami gospodarki narodowej – czytamy w XXI. W analizie Instytutu XIX wieku.
Ale nie tylko niestabilność polityczna, ale też brak wizji lewicowych polityków jest poważnym zagrożeniem dla Węgier.
O ile Viktor Orbán był w stanie wybiegać kilkadziesiąt lat do przodu w swoich przemówieniach nawet 23 października czy na kongresie Fideszu, o tyle Péter Márki-Zay po lewej stronie nie był w stanie zrobić czegoś takiego.
Wskazuje to na poważny kryzys intelektualny na lewicy, w wyniku którego nie potrafią nawet sformułować, jaki jest interes narodowy, jakie kierunki służą interesom Węgier w dłuższej perspektywie. Często wydaje się, że nawet nie rozumieją, o czym mówi Viktor Orbán, ponieważ nie potrafią myśleć w kategoriach długofalowych strategii, a ich uwagę przykuwają jedynie aktualne stanowiska polityczne.
Źródło i obraz: Origo
Pełną analizę tutaj.