Byli koledzy Dezső Bodnára, Gordona Bajnaia i Gyuli Ganspergera z Wallis stanęli w poniedziałek przed stołeczną komisją śledczą jako quasi-koronowani świadkowie w sprawie ratusza.

Jego nazwisko pojawiło się już w sprawie ratusza, ponieważ jego głos znalazł się w opublikowanym 26 listopada nagraniu audio

Kilka dni temu Zsolt Láng otrzymał list od doradcy ds. nieruchomości, który przed notariuszem złożył potwierdzone pisemne „zeznanie” i wysłał je politykowi. Gdy szef frakcji Fidesz w Budapeszcie poinformował o tym prasie, nie podał nazwiska autora listu, ale powiedział, że osoba ta obiecała pojawić się na dzisiejszym posiedzeniu komisji. Tak się stało, przyszedł. (Nawiasem mówiąc, po oświadczeniu Lánga Gergely Kárácsony napisał w swoim poście na Facebooku, że „Przestępca z Fideszu to kolejny„ świadek koronny ”Fideszu”. Burmistrz myślał, że autorem listu był inny aktor w sprawie, Péter Zentai, nazwał go przestępcą z Fideszu, ale się mylił.)

Powtórzył swoje wcześniejsze twierdzenia

Bodnár powtórzył oświadczenia swojego listu przed komisją i stwierdził, że tajne nagrania dźwiękowe tylko częściowo odzwierciedlają to, co powiedział, różne części są pocięte razem. Następnie powiedział: został zaproszony na spotkanie 5 maja 2021 r. do biura zarządcy majątku stołecznego, na którym omawiano sprzedaż Urzędu Miasta i innych nieruchomości. Spotkanie to zorganizował Zsolt Berki, który według wypowiedzi Gyuli Ganspergera we wcześniejszym nagraniu audio jest centralną postacią stołecznego „systemu prowizyjnego”: zbiera i rozdziela 10-procentowe łapówki.

Według Bodnára w negocjacjach brali również udział Barts J. Balázs, dyrektor generalny spółki zarządzającej aktywami kapitałowymi, a także jeden z jego współpracowników, Zsolt Berki, Gyula Gansperger oraz przedstawiciel inwestora, podczas których oprócz omówiono ratusz, sprzedano nieruchomości przy Tétényi út, Rimaszombat út i Bécsi út. Najcenniejszym majątkiem był ratusz, za który wymieniono cenę zakupu ok. 40 mld. Bodnár dał jasno do zrozumienia, że ​​Barts wypowiadał się w sprawie ratusza w taki sposób, że można rozważyć kilka zastosowań, w tym sprzedaż, i wywnioskował ze słów prezesa, że ​​negocjacje odbywają się za zgodą władz miasta.

Dziesięć procent prowizji

Dezső Bodnár mówił również przed komisją o 10-procentowej prowizji, o którą poprosiłby Zsolt Berki po omówieniu umowy na innym spotkaniu – w którym Balázs Barts nie brał udziału. Pośrednik powiedział, że kwota jest tak wysoka, bo pieniądze muszą trafić do "wyższych kręgów".

W odpowiedzi na pytanie świadek koronny tak powiedział

Podszedł do Zsolta Berki z pomysłem sprzedaży ratusza. Według Bodnára Berki był szczególnie pewny siebie i zachowywał się tak, jakby reprezentował gminę metropolitalną.

Wracając do swojej roli, Zsolt Berki potwierdził to, co napisano w jego liście: po wzmiance o 10-procentowej prowizji negocjacje zostały przerwane. Według Bodnára, po wyjściu Zsolta Berkiego ze spotkania, inwestor stwierdził: „Dziękuję bardzo, nie to!”. W odpowiedzi na pytanie świadek stwierdził również, że nie uczestniczył w ww. systemie prowizyjnym.

Bodnár został również zapytany, czy mówiono, że stołeczna gmina ogłosi przetarg na sprzedaż ratusza, na co odpowiedział, że przetargu nie ma, ale – powtórzył – dowiedział się od Zsolta Berki, że burmistrz także wiedział o sprawie.

Nawiasem mówiąc, świadek koronny powiedział kilka razy, że sprawa dotyka go wyjątkowo nieprzyjemnie, jego autorytet został zachwiany, jego wiarygodność została zakwestionowana, nie jest wzywany tak często jak wcześniej, kilka jego projektów ucierpiało na tej żenującej historii, co oznacza dla niego poważną sytuację egzystencjalną, ponieważ jako indywidualny przedsiębiorca, deweloper, jego zawód, żyje z tego.

Nawiasem mówiąc, Bodnár potwierdził, że jest również gotów zeznawać na policji.

źródło: mandiner.hu

Wyróżniony obraz: MTI / Attila Kovács