Przypuszczalnie Węgry będą miały kobietę-prezydenta. W rzeczywistości głównodowodzącym MON będzie kobieta! To nie jest macho! Co teraz mogą powiedzieć i powiedzieć drodzy opiniotwórczy opozycjoniści i politycy: dlaczego Kata Novák nie jest gospodynią domową, a partia Fidesz upokorzyła urząd prezydenta republiki, bo znów pojawił się polityk partyjny.

Hej! Czy ulubiony, ukochany ojciec Göncz - więzień polityczny 56 o pseudonimie Patkány - nie był przypadkiem politykiem partyjnym? Zbawiciel liberałów i socjalistów, który był wybierany na 2 kadencje i od tego czasu stał się ikoną? Jeden z założycieli SZDSZ i pracowity reprezentant jej interesów? Albo László Sólyom, który w 1989 roku odnowił komunistyczną konstytucję, którą nazwano tymczasową, bo wiele rzeczy trzeba było w niej zostawić i wielu rzeczy nie dało się w niej zawrzeć – żeby nomenklatura łatwiej ratowała swoją moc?! Na przykład po tysiącu lat chrześcijaństwa ani: „Boże, błogosław Węgrom!” Później w 2011 r. – wraz z wieloma innymi rzeczami – Ustawa Zasadnicza wypełniła tę lukę!

A może została upokorzona, bo kandydatką została kobieta-polityk? Uśmiechnięta, mówiąca w 4 językach, wielostopniowa, wychowująca rodzinę matka trójki dzieci, która ma też duże doświadczenie polityczne, międzynarodowe uznanie i nagrody? Kto reprezentuje szacunek dla rodziny, dzieci, lepszego standardu życia, jedności narodowej i tradycji chrześcijańskich?

Rozumiem, że trudno po tym wszystkim powiedzieć, że Fidesz poniża kobiety i stawia je z powrotem obok drewnianej łyżki! I że są obywatelami drugiej kategorii w „imperium Fideszu”! Właściwie wy, nasi drodzy lewicowo-liberalni przyjaciele, tak myśleliście! Ponieważ z tobą wolność jest tym, na co pozwalasz! Nic innego nie jest comilfo! Wypada z waszych chwalebnych kanonów.

Nawiasem mówiąc, seksistowskie komentarze na temat Katalin Novák w twoich artykułach i komentarzach („jest coś do ugryzienia biskupa” brrr, ale obrzydliwe Tóta W!) facetów (i napalone kobiety) i zachwycają się urodą polityka. „Baconist!) Zgadza się! Noś burkę! Lub bądź jak niektórzy politycy opozycji, których nie można wymienić. Każdy powinien pomyśleć o tym, kogo chce. To, że ktoś nie jest górnikiem i nie ubiera się jak górnik, nie jest trans, albo nie chce wyglądać jak feministyczna chłopczyca, może być nadal utalentowanym politykiem, wystarczy pomyśleć o prezydentach republik w naszym sąsiedztwie, jak np. Željka Cvijanović z Bośni, Zuzana Čaputová, skądinąd liberalna pierwsza osoba ze Słowacji.

Oczywiście Budapest Pride pospieszył z ogłoszeniem, że najbardziej radykalny homo- i transfobiczny członek rządu został nominowany na głowę państwa prawicy. Jest mało prawdopodobne, aby ich „bezstronna” opinia była autorytatywna w oczach większości. Pogardzajcie mną: czuję się trochę nieswojo, kiedy pomyślę, że jedność narodu dotyczy także ich. Wielu z nas tak ma! Ale akceptuję to! Pozwólcie mi żyć z cierpiącą – choć niewęgierską – strukturą: ich też reprezentuje głowa państwa, podoba się, nie podoba się, pass!

Wracając: moim zdaniem kobiety nie powinny być liderami według jakiejś liberalnej normy, ale według swoich zdolności, predyspozycji i sukcesu w taki sam sposób, jak ich koledzy. Najwyraźniej tak myślał Viktor Orbán, nominując Katalin Novák na to stanowisko.

Stanowienie głowy państwa w oczekiwanych burzliwych czasach to wielkie zadanie i niezwykłe wyzwanie, ponieważ coraz bardziej przerażają nie tylko wewnętrzne rozbicia, ale także zagrożenia zewnętrzne. W obliczu pandemii, eskalacji konfliktów supermocarstw i ataków globalistów i federalistów należy stworzyć równowagę!

Ale nawet w dużej rodzinie najważniejsze jest stworzenie równowagi. Aby chronić się nawzajem i być zjednoczonym na zewnątrz. Wie o tym najlepiej osoba, która przez lata wiele zrobiła, pracowała dla węgierskich rodzin i sama jest praktykującą matką! Jest doświadczony, zna problemy od środka, bezpośredniość i przyjazne nastawienie „przechodzi” przez jego osobowość.

Pozostanę tym, kim jestem! - podziękował mu za nominację! To wszystko, czego potrzeba!

Zdjęcie: hirado.hu