Jednym z fundamentów demokracji jest istnienie pluralizmu partyjnego w ramach rządów prawa.

Rywalizacja partii o przychylność wyborców jest procesem zdrowym, jeśli wyraźnie widać ich odrębność, cele, ideologię i zaangażowanie. Podczas wyborów parlamentarnych mogą uwidocznić efekty swojej pracy, ponieważ wyborcy obiektywnie potwierdzają swoją rzeczywistą sytuację narzędziem oceny społecznej. Przedwyborcze sondaże jawią się co najwyżej jako drogowskazy.

Istotą demokracji jest zapewnienie wykonania woli większości narodu. Ogólnie rzecz biorąc, partia, która zdobędzie najwięcej głosów elektorskich, może utworzyć rząd, jeśli osiągnie ustawowy odsetek głosów. Jeśli tak się nie stanie, podobnie jak partia, która otrzymała najwięcej głosów, może szukać koalicjantów, pamiętając o możliwości dotrzymania obietnic wyborczych. Trwałe stanowisko rządu może zostać utrzymane, jeśli w tym przypadku wszystkie partyjne negocjacje będą się odbywały na oczach społeczeństwa, a wyborcy stojący za partiami będą ich popierać.

Można powiedzieć, że na tym polega istota demokracji, ponieważ zwycięża wola większości, oparta na zasadzie wzajemności kompromisów, ale zgodnie z wolą wyborców. Zarysowana klasyczna forma wyborów parlamentarnych odzwierciedla również zasadę suwerenności ludu.

W 2022 r. w interesie członków węgierskiego społeczeństwa obywatelskiego jest pójście do urn, aby obiektywnie ocenić. Wezwania syren i obietnice różnych stron mogą odlecieć, ale wymierne fakty mogą wskazać właściwą drogę.

Celem mojego artykułu nie jest powtarzanie gospodarczych występków Gyurcsányizmu, lecz analiza działań rządów rządzących w latach 2002-2010 w zbrodniczym spisku, okradających naród i kraj. Zajmijmy się raczej tym, jakie wymierne rezultaty osiągnął rząd Fidesz-KDNP, wspierany większością dwóch trzecich głosów przez trzy kadencje, myśląc i działając wspólnie z nami, obywatelami. Możemy być z tego dumni i nie pozwolić serowi śpiewać z naszych ust. Tu również powstrzymałbym się od wyliczania niemal nieskończonej liczby faktów pozytywnych i osobnego analizowania błędów, które należy poprawić.

Jesteśmy pokojowym, spokojnym narodem obdarzonym ciężko pracującymi rękami. Nasza wiara jest niezłomna, ale każdego dnia wykonujemy również swoją pracę. Wydeptana ścieżka, którą pozostawiliśmy za sobą, jest długa, pełna lekcji, które możemy włożyć do toreb naszych rodzin i dzieci jak ciasteczka upieczone w popiele. Zgodnie z przysłowiem: „Nie zostawiaj utartej ścieżki dla nieprzebytej!” To prawda, jeśli spojrzymy wstecz na okres od 2010 do 2022 roku. Przeszliśmy jednak również żałosną drogę minionych ośmiu lat żałosnego socjalliberalnego rządu, który zniszczył naród i kraj i był pełen pułapek. Doświadczyliśmy, jak ówczesne kierownictwo kraju wodziło nas za nos.

Warto jednak przeanalizować przedwyborczą farsę kontrwyselekcjonowanych polityków. Wspólny prawyborczy cyrk partii lewicowych i Jobbiku, który stał się neomarksistowski, był strzelaniną „salto mortale”, co więcej, zapomnieli rozciągnąć siatkę bezpieczeństwa pod artystami. Siatkę bezpieczeństwa zapewniają wyborcy, którzy chcą zachować swoją tożsamość.

Liderzy partii lewicowych, stawiając na pierwszym miejscu swoje interesy bytowe, nie pytali swoich zwolenników, czy zgadzają się na przeniesienie do kołchozów, czy też cieszą się, że zostali wprzęgnięci w DK. Dla coraz większej liczby z nich stawała się oczywista podwójna zdrada lewicy, tj. zdrada tożsamości powierzonej ich partiom oraz fakt upadku do stóp Ferenca Gyurcsány'ego. Można zauważyć, że po wyborach małe partie tracą niezależność – albo służą pomysłom mistrza sceny, albo, jak to mówią, idą do diabła.

Liderzy partii opozycyjnych zlekceważyli wolę swoich wyborców, z góry zawarli pakt „koalicji kundli”, z niekontrolowanym, pozbawionym legitymacji prawyborczym cyrkiem wyborczym. Jest to podobne do „Oto czerwień, gdzie jest czerwień?” za cenę oszustwa w grze.

Sondaże opinii publicznej pokazują, że bardzo pomogła lewicowa koalicja, do której przeszli ich kandydaci na premierów. Nie ulega wątpliwości, że należy zachować pluralizm partyjny. Jednak ci, którzy zamiast być konstruktywni, marzą o przekształceniu naszego podstawowego prawa na swój własny obraz, łamiąc zasady praworządności, nie mogą być nazwani opozycją podążającą za normalnością.

Przyszłość naszych rodzin, dzieci i wnuków wymaga kraju rządzonego wolą większości, pokoju i spokoju.

(László Csizmadia, przewodniczący rady nadzorczej CÖKA)

Źródło: Magyar Hírlap