Działania podjęte na początku roku mogą pomóc od pięciu do sześciu milionów ludzi i oznaczać w tym roku ponad 1,5 miliarda dla społeczeństwa i gospodarki - tak powiedział wiceminister finansów w rozmowie z Mediaworks News Center. Przedstawiając działania ostatnich dwóch dekad, András Tállai odrzucił najgłośniejszą krytykę lewicy, a także mówił o stawce wiosennych wyborów. Detale.

- W miarę zbliżania się wyborów coraz więcej mówi się o stanie gospodarki. Jak ocenia pan lewicową krytykę, że rząd prowadzi nieodpowiedzialną politykę gospodarczą?

- Tak mówią ci, którzy ekonomicznie i finansowo zniszczyli kraj i wprowadzili szereg oszczędności. Zobaczmy kilka faktów i przewidywań, czyli niech przemówią liczby!

Spowolnienie gospodarcze w latach 2020-2021 było dwukrotnie silniejsze niż poprzedni światowy kryzys w latach 2008-2009. Mimo to węgierska gospodarka wzrosła w ubiegłym roku o 6,4 proc., aw tym roku spodziewamy się wzrostu o ponad 5 proc. Podkreślam: w czasie trwającej od kilku lat pandemii. Powinieneś również wiedzieć, że węgierska gospodarka ma najwyższą stopę inwestycji w Unii Europejskiej, a jednocześnie zmniejszamy dług publiczny i docelowy deficyt proporcjonalnie do PKB. Ta ostatnia może wynieść w tym roku 4,9 proc. zamiast 5,9 proc., po decyzjach rządu pod koniec roku.

- Niedobory to właśnie jeden z tematów, za które krytykuje się rząd. Pod koniec roku rząd zablokował 350 mld HUF, jednocześnie odkładając państwowe inwestycje o wartości 750 mld HUF. Według lewicy to oszczędności. Takie jest też zdanie np. György Surányi: były prezes banku centralnego też wspominał o błędach rządu i utracie wzroku.

- W wypowiedzi György Surányi było dokładnie tyle samo profesjonalizmu, co nucenia w serze pluszowego misia. Z tego powodu szkoda marnować na to wiele słów. Z drugiej strony warto szczegółowo omówić kwestię oszczędności. Przypomnijmy sobie okres kryzysu 2008-2009! W tym czasie Ferenc Gyurcsány, a następnie Gordon Bajnai byli premierami i obaj z rozkazu zagranicznego przeprowadzili jeden z najbardziej brutalnych środków oszczędnościowych w historii Węgier. Podniesiono podatek od sprzedaży, zamrożono zasiłek rodzinny, odjęto ulgę w podatku rodzinnym i dotacje na budowę domu, trzyletni okres ubezpieczenia zdrowotnego skrócono o rok, a zasiłek chorobowy obniżono o dziesięć procent. Zabrali 13-miesięczną emeryturę i podnieśli wiek emerytalny. Wykrwawili sektor publiczny, zamrozili pensje urzędników państwowych, potrącili im jednomiesięczne wynagrodzenie, a nawet wprowadzili ogólnokrajowy podatek od nieruchomości. Tymczasem koszty ogólne wzrosły piętnaście razy.

A teraz dokładnie ci sami ludzie, światowi mistrzowie oszczędności, mówią o oszczędnościach. Swoją drogą nie pamiętam, żeby w 2008 roku, na wyciągnięcie ręki od bankructwa państwa, György Surányi złożył oświadczenie o utracie wzroku i poważnych błędach rządu.

artykuł Magyar Nemzet tutaj.

Zdjęcie: Iriszoffice.hu