Wypowiedzi lewicowego kandydata na premiera, Pétera Márki-Zaya, podkreślają fakt, że potwierdza on antykościelne stanowisko DK Gyurcsány'ego: wycofałby większość wsparcia państwa dla szkół utrzymywanych przez kościół, degradując w ten sposób uczniów szkoły kościelne do statusu drugiej klasy.

Popularnym tematem mediów lewicowych i opozycyjnych jest wspieranie przez państwo szkół utrzymywanych przez kościół; powracające od lat pytanie, które opiera się na zasadniczo fałszywych informacjach. Jednym z (fałszywych) twierdzeń DK Gyurcsány'ego, która jest znana jako antykościelna, jest to, że szkoły kościelne otrzymują większe wsparcie państwa niż szkoły państwowe.

Jednak w wielu przypadkach twierdzenie to zostało już obalone faktami i badaniami.

Już w 2019 r. Gergely Arató z DK „Dlaczego uczeń uczęszczający do szkoły kościelnej jest wart cztery razy więcej dla rządu niż jego odpowiednik uczący się w szkole publicznej?” skierował natychmiastowe zapytanie do Ministra Zasobów Ludzkich. Skarżył się w nim, że szkoły państwowe i kościelne otrzymują takie samo wsparcie.

Parlamentarny sekretarz stanu w Ministerstwie Zasobów Ludzkich zwrócił uwagę , że rząd kieruje się zasadą równego finansowania, po węgiersku: udzielamy takiego samego wsparcia uczniowi w szkole kościelnej, jak uczniowi w szkole publicznej.

artykułem technicznym opublikowanym w czasopiśmie pedagogicznym Új Köznevelys . Co więcej, w artykule zwrócono uwagę, że „szkoły kościelne nie otrzymują wyższego wsparcia, wręcz przeciwnie: na koniec każdego roku budżetowego ich zasiłek musi zostać zbilansowany z dodatkowym wsparciem Kościoła na oświatę publiczną, aby otrzymać taką samą kwotę dla swoich uczniów, jak osoby utrzymujące szkoły publiczne”.

Żona Ferenca Gyurcsány'ego, Klára Dobrev, sama wyraziła to stanowisko w zeszłym roku. W tym czasie prezydium Węgierskiego Kościoła Ewangelickiego zwróciło uwagę na fakt, że Klára Dobrev dopuściła się nieprawdy w kwestii finansowania szkół kościelnych.

Nie dziwi sentymentalny stosunek lewicy do szkół kościelnych. Za rządów Ferenca Gyurcsány'ego w 2005 r. tłumy protestowały, gdy okazało się, że zgodnie z projektem budżetu na 2006 r. kościelne placówki oświatowe będą otrzymywać rocznie o 5-6 mld forintów mniej niż państwowe.

A w 2008 r. Trybunał Konstytucyjny musiał interweniować po wejściu w życie normatywnego finansowania szkół kościelnych, znacznie poniżej poziomu finansowania szkół państwowych i gminnych.

Od 2010 roku obowiązuje jednak zasada równego finansowania, co oznacza, że ​​uczniowie szkół kościelnych nie mogą być dyskryminowani. Wbrew temu, co lewica próbuje wmówić, poparcie normatywne instytucji państwowych i kościelnych nie różni się od siebie, wszyscy studenci są równi.

Miałby to znieść Péter Márki-Zay i lewica, którzy na podstawie swoich deklaracji zmniejszyli wsparcie szkół kościelnych o jedną czwartą, degradując tym samym uczęszczających do nich uczniów do drugiej kategorii.

Źródło: Vasarnap.hu

Zdjęcie: Zsolt Szigetváry/MTI