Lewicowy kandydat na premiera nazwał zwolenników Fideszu „niepełnosprawnymi” w swoim niedzielnym logowaniu na żywo. Péter Márki-Zay również otwarcie zaatakował kartę szczepień i nazwał bezpłatne parkowanie wyjątkowo głupim posunięciem. Do swojej wypowiedzi dodał też, że każdy, kto wierzy w Fidesz, jest głupcem.

Znów udało mu się obrazić miliony Węgrów: w przypływie wściekłości nazwał zwolenników Fideszu „niepełnosprawnymi propagandzistami” .

Podczas gdy Márki-Zay mówi o społecznej solidarności i akceptacji, obraża swoich bliźnich w sposób dyskryminujący i wykluczający przymiotnikiem niepełnosprawny, co również poważnie narusza godność ludzką osób niepełnosprawnych.

W poniedziałek Krajowe Stowarzyszenie Ochrony Interesów Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie i ich Zwolenników z oburzeniem zareagowało na słowa Márki-Zay na swojej stronie na Facebooku:

„Używanie terminu niepełnosprawność jako negatywnej etykiety jest obraźliwe, poniżające i poważnie wykluczające osoby niepełnosprawne, ich rodziny i opiekunów.

Dziesięciolecia żmudnej pracy może zniweczyć osoba publiczna, czyli kandydat na premiera, który wykorzystuje niepełnosprawność do definiowania i umniejszania możliwości intelektualnych swoich przeciwników w swoim liczącym setki tysięcy wypowiedzi.

Dziesiątki tysięcy osób niepełnosprawnych na Węgrzech od dziesięcioleci walczą o to, by społeczeństwo uznało i zaakceptowało, że wszyscy jesteśmy wartościowymi członkami społeczności. Bezmyślne wypowiedzi wypowiadane w walkach politycznych mają poważne konsekwencje w życiu codziennym , którym osoby niepełnosprawne i ich organizacje z trudem przeciwdziałają swoim niesłyszalnym głosem.

Zamiast stygmatyzacji oczekujemy programów, które pomogą nam żyć jako równi członkowie społeczności”.

Prawie nie ma dnia, żeby Péter Márki-Zay, podobnie jak jego szef, , nie obrażał milionów węgierskich wyborców. Kandydat lewicy, praktycznie łamiąc wszelkie pisane i niepisane zasady sztuki polityki, haniebnie obraża obywateli, od których rzekomo liczy na głosy. Lewicowy polityk wielokrotnie nazywał wyborców Fideszu głupimi, oburzonymi rodzicami, którzy martwią się o swoje dzieci z powodu coraz ostrzejszego rozprzestrzeniania się propagandy LGBTQ, zwolenników redukcji użyteczności nazwał grzybami karmionymi obornikiem, a wieśniaków ignorantami, a ponadto , starzec ciągle w skandaliczny sposób mówi o naszych rodakach.

Właściwie nie ma już na Węgrzech grupy społecznej, której polityk z Hódmezővásárhely w jakiś sposób nie obraził – pisze Origo.

W jednej części monologu Márki-Zay zaczął martwić się o multis, a w innej, w trakcie zagmatwanych wyjaśnień, przyznał, że obniżki VAT nie będzie.

2022plus : Powoli powinniśmy dojść do punktu, w którym nie znajdziemy nawet opinii i wypowiedzi tego szaleńca wartych wspomnienia. Mądre węgierskie przysłowie mówi, że wiatr głupca wieje z ust głupca i jest to idealne określenie w przypadku Márki-Zay. Fakt, że nie da się namierzyć, dlaczego i kiedy kogo obraża i które z jego wypowiedzi należy traktować poważnie (jeśli w ogóle jakieś), skoro sam przyznaje, że często nie mówi tego, co myśli (i co z tego, mały kłamczuchu? ), zmienia się codziennie przez jego opinię, podobnie jak jego skarpetki, w pełni potwierdza intencję, abyśmy nawet nie zwracali uwagi na to, na co on sam cierpi.

Smutnym cudem jest to, że wciąż są ludzie, którzy włożyliby to nieszczęście na szyję Węgrów. Z drugiej strony budzi nadzieję, że im więcej mówi, tym bardziej kurczy się obóz jego zwolenników. A ci, którzy jeszcze zostali, powinni przyjąć kwalifikacje MZP.

Źródło: Origo/ÉFOÉSZ

(Obraz w nagłówku: Hír TV)