Péter Márki-Zay przyznał już w piątek wieczorem, że konsultował się z Gordonem Bajnai w Londynie, mówiąc, że szczególnie cieszy go, że mogą rozmawiać o najważniejszych wyzwaniach stojących przed krajem. Nie pozostawił też wątpliwości, że uważa rady Bajnaia za godne polecenia, po raz kolejny chwaląc jego „wyczyn”, jak poprzednio, kiedy z uznaniem wypowiadał się o oszczędnościach podjętych przez byłego premiera w czasie kryzysu.

W innym wpisie zaznaczył, że przywróci WST dawnym studentom i nauczycielom, pod hasłem „wolny kraj, wolny uniwersytet” – pytanie, co zrobiłby z obecnymi studentami i nauczycielami. .

Później wyraził swoją solidarność z nauczycielami, którzy przygotowywali się do strajku. "Popieramy protest nauczycieli, którzy z założenia są zmuszeni do strajku o to, co powinno się dziać, a nawet grożą im procesy sądowe ze strony rządu" - powiedział kandydat lewicy na premiera. Jak już wskazaliśmy, próbują stworzyć skrajnie lewicową kampanię z żądań sektorowych, niewiele mówi się o konkretnych żądaniach związków zawodowych, raczej starają się zaangażować rodziców i dzieci, wyrażając ogólniki.

Uczestnicy proszeni są o wykonanie sztandarów i noszenie niebieskich wstążek – podczas gdy niebieska wstążka jest znakiem rozpoznawczym Márki-Zaya i jego zwolenników – ale nie uzgodnili nawet wystarczających usług, mimo że jest to warunek legalnego strajku. Nie wiadomo, co Márki-Zay miał na myśli pisząc o tym, że nauczyciele zmuszeni są do strajku o coś, do czego mają prawo z tytułu zasiłku, ale na szczycie żądań związkowych znajduje się cofnięcie dekretu o obowiązkowym szczepień nauczycieli, a poziom żądań płacowych po ogłoszeniu przez rząd tegorocznej, dziesięcioprocentowej podwyżki, zmienił się do 45 proc.

To, czego opozycyjny kandydat na premiera nie zgłosił w sobotę, to uścisk dłoni z Csabą Czeglédy, prawnikiem Gyurcsánys, wobec którego toczy się obecnie postępowanie karne.

Zrobili to pozostali dwaj bohaterowie spotkania, Czeglédy i András Nemény, popierany przez całą lewicę burmistrz Szombathely, który po przedwyborczej szaradzie z dumą ogłosił, że Czeglédy będzie wspólnym kandydatem. Po weekendowej wizycie Nemény chwalił się, że Márki-Zay obiecał wypłacić Szombathely „rekompensatę z tytułu potrąceń rządowych” w przypadku zwycięstwa.

Lewicowe gminy od początku krytykowały ulgę podatkową udzielaną przedsiębiorcom w czasie epidemii jako „krwawą”, czyli połowę lokalnego podatku od działalności gospodarczej nie trzeba było płacić, a teraz zrobiły z tego temat kampanii w wielu miejscach, w tym w Szombathely. Kiedy jednak PestiSracok.hu zapytało, czy firmy burmistrza i wiceburmistrzów skorzystały z ulgi, czy faktycznie zapłaciły pełny podatek, pomagając miastu jako lokalni patrioci, nie otrzymały odpowiedzi. Portal wie o burmistrzu: jest właścicielem dwóch firm, deweloperskiej Ynos Kft. i Nemény Szolgáltató Bt., która jest firmą informacyjną, i od lat nie wywiązuje się z obowiązku przesyłania raportów księgowych.

Źródło: Magyar Hírlap

Zdjęcie: MTI