Nasz czytelnik w liście do naszego Redaktora wyraził desperację pomieszaną z oburzeniem.

Przez ostatnich kilka dni i tygodni z oburzeniem śledzę antyrodzinne i antydziecięce działania naszych „szacowanych i szanowanych” nauczycieli, ich wyraźnie polityczne ruchy i manifestacje, które wprowadzają chaos i zamieszanie wśród najbardziej chronionego i wspieranego środowiska prawicy, rodziny z dziećmi.

Możemy zgodzić się z dużą częścią ich żądań, ale zdecydowanie nie zgadzamy się ze sposobem protestu, planowanym regularnym i trwałym wstrzymaniem pracy, paraliżem oświaty. Niestety, dostrzegamy, że w Budapeszcie prawie nie ma szkoły, która nie zostałaby wciągnięta w falę ewidentnie politycznych fałszywych strajków i nielegalnych przestojów w pracy.

Nie wiem, do której szkoły mogę śmiało posłać swoje dziecko, które właśnie wybiera ścieżkę zawodową.

Irytuje mnie ich postępowanie, to, że wprowadzają politykę do szkół, do kręgu naszych dzieci, uniemożliwiają edukację i codzienną opiekę nad dziećmi, co byłoby ich głównym zadaniem, czuję, że edukacja moich dzieci jest utrudniona, nie wspominając już o ciężarze i codziennych kłopotach, jakie sprawiają nam rodzicom w naszych miejscach pracy.

Na pewno nie tolerowaliby tam takiego zachowania, a konsekwencje byłyby bolesne w krótkim czasie.

Myślę, że ci nauczyciele nadużywają swojej pozycji ze szkodą dla naszych rodzin i dzieci, wykorzystując niefortunny brak nauczycieli i nie muszą się z tego powodu obawiać masowych zwolnień. To jest podłość!

Nie wypełniają swojego obowiązku za pieniądze podatników, zamiast tego stawiają rodziny w skrajnie trudnej sytuacji i nie wywiązują się z pracy i zadań oświatowo-wychowawczych.

Niestety jestem zszokowany widząc, że prawica i jej organizacje nie wypowiadają się w imieniu rzesz zrozpaczonych rodziców, nie ma przeciwko temu protestów ani ruchów ulicznych. Kiedy jednak, jeśli nie teraz, szczególnie ważne byłoby ujawnienie tego, aby czuli, że znaczna część społeczeństwa nie akceptuje takiego zachowania, świadome, motywowane politycznie paraliżowanie edukacji, chaos, trudności w życie codzienne rodzin itp.

Procesja pokojowa oczywiście nie byłaby do tego odpowiednia, ponieważ konieczna byłaby szybka i skuteczna reakcja i powstanie.

Musimy powstrzymać tę pozbawioną skrupułów presję wywieraną przez lewicę! Przeciwwaga musi być pokazana, i to mocno! Nie możemy cały czas milczeć.

Chciałbym z szacunkiem zapytać, czy jakaś organizacja pozarządowa planuje podjąć zdecydowane działania, zająć stanowisko lub podjąć działania w tej sprawie, aby chronić nasze rodziny, dzieci i rodziców?

Tamás Lénárt

Wyróżniony obraz: HírTv