Szef Ligi jest gotowy do "obecności" na granicy między Ukrainą a Rumunią czy Węgrami - zapowiedział to w piątek sam polityk.

Według 888.hu lider Ligi Matteo Salvini powiedział, że jest gotowy udać się do granic Rumunii lub Węgier, gdzie transporty włoskiej obrony cywilnej przedostaną się na terytorium Ukrainy.

Avondiosem Bicą na czele cerkwi św. Mikołaja w Mediolanie , który w najbliższych godzinach wyruszy na Ukrainę konwojem piętnastu ciężarówek przewożących żywność i lekarstwa. Matteo Salvini zaoferował swoją pomoc w dotarciu przesyłki na Ukrainę.
Wyjaśnił, że "chce być fizycznie obecny" na rumuńskiej lub węgierskiej granicy. „Nie wystarczy demonstrować na rzecz pokoju na odległość, trzeba być obecnym” – nalegał.

„Nie idę na spacer, ale dlatego, że chcę być użyteczny” – dodał.

Lider prawicowej partii rządzącej powiedział na poprzedniej konferencji prasowej, że jest w kontakcie z premierami Polski i Węgier.

„Podziękowałem też w wiadomości telefonicznej Mateuszowi Morawieckiemu i mojemu przyjacielowi Viktorowi Orbánowi za niezwykłą i wielkoduszną akcję, z jaką witają uciekających przed wojną” – zadeklarował. Dodał, że rządy Warszawy i Budapesztu udowodniły, że dotychczasowa krytyka polskiej i węgierskiej polityki recepcyjnej to "słowa z powietrza".

Matteo Salvini w odpowiedzi na pytanie dziennikarza podkreślił, że w przypadku osób przyjeżdżających z Ukrainy nikt nie ma wątpliwości, że uciekają przed szalejącą w kraju wojną, są "prawdziwymi wdowami i sierotami".

Dodał, że wielu przybywających do Włoch z innych miejsc twierdzi to samo, czyli ucieka przed wojną, ale w przypadku 56 proc. azylantów włoskie władze odrzucają wnioski. „Schodzą na ląd z najnowszym typem telefonu komórkowego, a potem znajdujemy ich na stacji kolejowej Termini w Rzymie, gdzie sprzedają narkotyki” – wyjaśnił polityk Ligi.

Źródło: 888.hu

(Obraz nagłówka: MTI)