Czy jest coś jeszcze, co możemy zrobić w tej sytuacji, gdy w naszym sąsiedztwie szaleje wojna, niż opowiadać się za pokojem? Węgry są na dobrej drodze, bo nasi przywódcy też robią wszystko dla pokoju, czy inaczej może być z dostawą broni i niewysłaniem sił zbrojnych na Ukrainę i ogłoszeniem „strategicznego spokoju”?

Oczywiście ta wypowiedź premiera spotkała się z krytyką wielu osób z różnych stron, przede wszystkim naszej opozycji, ale także ambasadora Ukrainy. Nie mów niepotrzebnie, jeśli już to powiesz, przemyśl to dobrze, bo wszystko może być iskrą, która jeszcze bardziej zaostrzy sytuację – to wszystko. Nadchodzą też niepokojące wieści, że nasza najlepsza przyjaciółka Polska może nas wepchnąć do wojny wysyłając myśliwce na Ukrainę. Na szczęście Ameryka się z tego wycofała, nie chce dryfować w wojnę, nie wysyła polskich myśliwców na Ukrainę. Kolejną wiadomością pochodzącą z kanałów lewicowych jest to, że rząd UE również głosował za wysłaniem broni. Na szczęście istnieje luka, kwoty, którą należy przekazać na ten cel, można żądać na sprzęt, a nie tylko na broń. Węgry oczywiście wybierają to, aby nadal utrzymywać pokój i nie interweniować militarnie w wojnie. Ta wiadomość nie została ani potwierdzona, ani zdementowana przez prawicę, więc należy ją przyjąć z rezerwą.

Musimy wszelkimi sposobami służyć pokojowi. Po tym, jak Péter Márki-Zay zauważył, że znajduje się na dole listy popularności, ponownie zmienił swoją komunikację na stulecie. W swoim najnowszym filmie już mówi, czego Fidesz wzywa do pokoju, i nie wyśle ​​żołnierzy ani broni na Ukrainę, jak powiedział wcześniej. Najwyraźniej przemówienie zostało napisane dla niego, które odczytał na automatycznej sekretarce. Dla niego oczywiście nie jest to przekonanie, ale opinia, która zmienia się w kapryśny sposób po wielu nieodpowiedzialnych wypowiedziach, przed którymi ostrzegali go już jego właśni sojusznicy. Klára Dobrev i Ágnes Vadai w przeszłości bardzo stanowczo stwierdziły, że nie nadaje się na stanowisko premiera i wypowiada się nieodpowiedzialnie, więc teraz, w wyniku przytłaczających wyników badań opinii publicznej, także głosi pokój.

Jednak świat nie odpoczywa, wprowadza coraz więcej sankcji wobec agresora, których konsekwencje niestety my, cała Europa, pijemy. Jedyne, co jest niezrozumiałe, to to, że kiedy Ameryka inicjowała niezliczone wojny, świat nie ustąpił ani nie pomyślał o usankcjonowaniu tego. Teraz, w duchu amerykańskiej „kultury anulowania”, chce wymazać wszystko, co rosyjskie. Putin stał się na świecie persona non grata, ale ofiarą padła także rosyjska muzyka, literatura, sport, a nawet rosyjska wódka. I kto wie, o czym jeszcze świat pomyśli, co odkryje jako Rosjanin, a więc do wymazania, w duchu zbiorowej winy do potępienia. A wszystko, co zachodnie, opuszcza Rosję. Po Ikei, Mc Donaldzie, Coca Coli i kto wie po czym jeszcze. Jednak to tylko sprawi, że wielki niedźwiedź stanie się dziki i będzie miało nieprzewidywalne konsekwencje, może nawet oznaczać koniec naszego świata, jeśli najgorszym zagrożeniem będzie użycie atomu. Jednocześnie mamy do czynienia z pytaniem, czy sytuacja nie ulegnie eskalacji, czy rozprzestrzeni się na inne części Europy?

Nie mogliśmy sobie tego wyobrazić po dwóch wojnach światowych, myśleliśmy, że już nigdy nie będzie kolejnej wojny. To niewyobrażalne, że wciąż żyjemy w XXI wieku, że czołgi i gąsienice orają ziemię w naszym sąsiedztwie. Nie możemy rozgrzeszyć agresora z jego czynów, ale wszyscy wiemy dzisiaj, że nacjonalistyczna polityka ukraińska, która jest bez końca skorumpowana i tłumi mniejszości, w dużym stopniu przyczyniła się do obecnych wydarzeń. Gdy jechaliśmy na Ukrainę, ukraińska straż graniczna musiała krzyczeć na granicy, żeby nas przepuścili. I to wcale nie powiększa korupcji, bo ona jest na co dzień, tu jest nie do wyobrażenia, a tu korupcja według UE. Kiedy odwiedziliśmy naszych Węgrów, powiedzieli nam, że nie mogą używać swojego języka ojczystego, że w szkole wprowadzono restrykcyjne prawo językowe, że ich integralność fizyczna jest często zagrożona i że są ofiarami okrucieństw z powodu ich węgierskości. Sytuację pogorszyła nieodpowiedzialna wypowiedź Márki-Zaya, który powiedział, że zakarpacki Węgrzy stoją po stronie Rosjan, a wojnę rozpoczął Viktor Orbán. Natychmiast pojawiły się plakaty wzywające do wymordowania Węgrów. Kolejną smutną wiadomością jest to, że zgodnie z dekretem Węgrzy posiadający podwójne obywatelstwo nie mogą sprawować żadnych urzędów na Ukrainie. Odnotujmy w nawiasie, że rząd wydaje teraz ogromne pieniądze na pomoc Ukrainie i wzorowo pomaga uchodźcom. Wszyscy Węgrzy bezinteresownie pomagają iz miłością witają ukraińskich uchodźców na granicy. Pomagają wszystkie stowarzyszenia religijne, obywatelskie i charytatywne, ale brakuje organizacji pozarządowych Sorosa, którzy z taką pasją wspierali migrantów tęskniących za dobrobytem ekonomicznym. To pokazuje, że interesują ich tylko niepokoje.

Nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić, że taki nacjonalizm istnieje w XXI wieku, jak pokazała Ukraina w ostatnich latach! I z Rosjanami zrobili to samo, co z Węgrami, głównie przez nich wprowadzono ustawę językową, żeby nie mogli używać swojego rosyjskiego języka ojczystego. W zamieszkałym przez Rosję Doniecku Ukraińcy dokonali prawdziwego ludobójstwa, które trwa już 8 lat. Cud, że Putin do tej pory to tolerował, oczywiście nie powinien był wybierać takiego rozwiązania. Większość ludności rosyjskiej na Krymie głosowała za przystąpieniem do Rosji. Dlaczego Putin stał się pariasem, skoro Ameryka nie po wojnach o niesprawiedliwą okupację. Csaba Böjte ma rację, że łatwo byłoby zdjąć wiatr z żagli Rosjanom, wystarczy wycofać ustawę językową i uznać specyficzną autonomię terytoriów uznanych za niepodległe.

I oczywiście NATO nie powinno dalej się rozszerzać, Ukraina powinna pozostać neutralna, to rozwiązałoby sytuację. A na Krymie rozstrzygnęło referendum, więc w czym problem? Eksperci mają rację, to jest wojna między Ameryką a Rosją, a my pijemy sok. Za Ukrainą stoi Ameryka. Jeśli NATO zainterweniuje, będzie to oznaczać wojnę światową. Dlatego niebezpieczne byłoby przystąpienie Ukrainy do tej organizacji wojskowej.

Pokój, pokój, pokój! Mamy nadzieję, że negocjacje przyniosą pokój, a tymczasem módlmy się o to. Każdego wieczoru od 20:00 różne wyznania religijne uzgadniały to. Każdy, kto może, powinien się zaangażować! W każdym razie, zdaniem chrześcijańskich mistyków, Węgry powinny być krajem pokuty. Temu celowi służy budowa kaplicy pokutnej w Szent Anna-rét, która trwała od czasów II wojny światowej. Wreszcie w tym tygodniu kardynał Péter Erdő wydał pozwolenie na budowę, a powstanie jesienią. Już wtedy, w cieniu wojny, rozpoczęto kładzenie fundamentów, ale utknęło to w martwym punkcie. Chrześcijanie pokładają teraz w tym wielkie nadzieje, bo sama Matka Boża, Maryja Dziewica, uchroniłaby nas przed wojną.

Tymczasem módlmy się o pokój każdej nocy od 20:00!

Katalin Pók / Węgry Najpierw

Wyróżniony obraz: Reuters / Bernadett Szabo