Tu zmierza Donald Tusk. Péter Márki-Zay ogłosił w Info Rádio, że 15 marca na ich uroczystość przyjedzie przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej. Towarzysz Tusk głosi teraz zakrwawionymi ustami, że Europę trzeba „odputinizować”, ale wcześniej nie do końca dowiódł swojej antyrosyjskiej postawy.

Ta postać, która regularnie zniesławia Węgry i bez mrugnięcia okiem kłamie na temat naszego kraju, przybyła do Rosji w dniu tragicznej katastrofy smoleńskiej (w której zginął polski premier i członkowie rządu). Przypuszczalnie po to, by pociągnąć Putina do odpowiedzialności za zestrzelenie polskiej machiny rządowej. Tak myśleli wówczas Polacy. Ale zrobione tam zdjęcia świadczą nie o tym, ale o przepełnionej Putinem adoracji podwijającego płaszcze Tuska.

Tusk zastąpił ciepły, przyjacielski uścisk uściskiem pięści, ale która twarz jest prawdziwa? I czy przypomina Gyurcsány'ego, czy też Gyurcsány żeni się z Tuskiem? Nasza Fletó też się w nim upodobała, gościła rosyjskiego polityka w swoim domu, a potem, zgodnie ze starym obyczajem Komcs, zarzuca Viktorowi Orbánowi sympatyczność wobec Rosji...

Pytanie też, czego Tusk chce w Budapeszcie? Czy chcesz wepchnąć jakąkolwiek partię opozycyjną do Partii Ludowej? Partia Márki-Zaya z całą pewnością przyniosłaby duże zyski, mając wszystkich pięciu (dziesięciu?) członków. Czy celował w Jobbik? Ponieważ Jobbik chciałby wziąć na cel Partię Ludową...

Nie stresuj się, to niepotrzebne. To też mało ciekawe. Chodzi o to, że Donald Tusk przyjdzie i będzie dużo łajał Putina. Ale kiedy wojna się skończy, na pewno znowu skoczy do Moskwy, by się ciepło, przyjacielsko przytulić.