Według Magyara Hírlapa (ale można się tego dowiedzieć nawet bez artykułu, w internecie), pracownicy niektórych szkół (bo nazywanie ich nauczycielami byłoby poetycką przesadą) proszą rodziców o oszukiwanie i kłamstwo.

Powodem zachęcania do oszustwa jest własny interes. Szkoły pozostające pod wpływami lewicowo-liberalnymi i działające z pobudek politycznych dają zły przykład, nie odwołując planowanego 3-dniowego strajku, aby zademonstrować swój sprzeciw wobec rządu.

OK, każdy ma prawo wyrazić swoje niezadowolenie, nawet strajkując. Masz do tego prawo, oczywiście tylko wtedy, gdy akcja protestacyjna jest zgodna z prawem. Nauczyciele - ci, którzy już od dawna strajkują - nie mieli, mają na to papiery i wyroki sądowe. Ale dobrze wiemy, że Ballibisom w ogóle nie zależy na legalności , bo popierane przez nich partie już to z dużym wyprzedzeniem zapowiedziały, gdyby wygrały (Boże chroń przed tym Węgry), bez mrugnięcia okiem uciekałyby się do niekonstytucyjnych metod , takich jak uchylenie Ustawy Zasadniczej zwykłą większością głosów.

Dobry nauczyciel, co nie, uczy się na śmierć, te libacje też nauczyły się na swoich imprezach, że wolno im wszystko, a tym, którzy chcą czegoś innego, nic. Możemy się do nich przyzwyczaić, jeśli nie zaakceptować. Są pozbawieni skrupułów.

Jednak ich obecna atrakcyjność przekracza wszelkie granice. Chcą posprzątać swoje pranie z rodzicami, pokryć własne pieniądze strajkowe fałszywymi zaświadczeniami. Co więcej, chcą też namówić do tego pediatrów, oczywiście przy współpracy rodziców , bo oni też akceptują zaświadczenie lekarskie – o nieistniejącej chorobie.

Oprócz niepodważalnego faktu, że uczciwy pediatra słusznie prosi o takie eksperymenty , niegodziwość tego działania polega również na tym, że dzieci i uczniowie są pośrednio przyzwyczajeni do oszukiwania. Rodzic musi wyjaśnić, dlaczego usprawiedliwia chorobę, która nigdy nie istniała.

Tego, kto zachęca do czegoś takiego, nie można nazwać nauczycielem, ale raczej łajdakiem. Dla takich ludzi nie ma miejsca na wydziale, nie ma miejsca w szkołach. A szkoła, która dała nazwę tej nikczemnej akcji, wczoraj byłoby za późno, aby ją zamknąć, a przynajmniej narazić na szwank jej przywództwo.

Artykuł Magyar Hírlap jest dostępny tutaj.

(Obraz nagłówka: wikipedia.org)