Węgierski premier przyjął kilkusettysięczny tłum Marszu Pokoju na placu Kossutha Lajosa, gdzie wygłosił uroczyste przemówienie.

„Wyraźne nie dla wojny, bez wojny!” - takie jest przesłanie dziesiątego Marszu Pokoju, który odbył się 15 marca 2022 r., mówi László Csizmadia, przewodniczący rady powierniczej Fundacji Solidarności Obywatelskiej Non-profit (CÖKA). Maszerujący maszerowali przed Centrum Sportu Császár-Komjádi, od placu Elvisa Presleya do placu Kossutha, gdzie przemawia premier Węgier Viktor Orbán.

Jako pierwszy przywitał go Viktor Orbán. świętujący tłum, specjalnie witający zakarpackich Węgrów. "Być może nigdy nie wyglądaliśmy tak dobrze jak dzisiaj" - powiedział premier.

„Ich kandydat na premiera, który był uważany za kometę, rozbił się teraz o ziemię jako ochłodzony kawałek kamienia”

Przypomniał: 23 października poinformowali o tym lewicę

Nie ma tam Budy i jeśli dobrze widzę szanse, Pesztu też nie ma.

Wysłaliśmy wiadomość, że nie pozwolimy im wciągnąć naszego kraju z powrotem w lewicowy koszmar, z którego wywlekliśmy ten kraj. Przekazaliśmy, że Węgry muszą iść naprzód, a nie się cofać. My na prawicy nie jesteśmy pobożnymi frajerami i nie boimy się brukselskich biurokratów i George'a Sorosa. Zakomunikowaliśmy, że będziemy walczyć - dodał.

Viktor Orbán wyjaśnił, że odbyło się ponad sto wieców wyborczych i pukano do milionów drzwi, „nasza siła i szanse rosną z dnia na dzień”. Premier podkreślił: „pokazaliśmy siłę i to przyniosło skutek, nasi przeciwnicy są w stanie najgłębszego zamętu i balansują na krawędzi rozpadu. Nawet jeśli wilk ukrył się w owczej skórze, cena oszustwa musi zostać zapłacona”.

Odnosząc się do Pétera Márki-Zaya, premier powiedział: wcześniej był postrzegany jako „kometa”, ale teraz jest kandydatem lewicy na premiera

zimny kamień uderzył w ziemię”.

„Polak, któremu też wstydzi się w domu”

W swoim wystąpieniu Viktor Orbán odniósł się także do faktu, że 15 marca do ruchu lewicowego przybył Donald Tusk, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej.

„Przywieźli tu Polaka, który też się wstydzi w domu, zniszczył w Polsce własną partię i Europejską Partię Ludową. Nigdy nie powstrzymuj przeciwnika przed popełnieniem błędu - dodał.

Wyjaśnił: Węgrzy od dawna mają zwyczaj, że gdy odmienia się los kraju, wspólnie decydują, jak uniknąć kłopotów. To jest nasza największa siła, robimy to od ponad 1100 lat – mówił premier. Powiedział też: jesteśmy różni, ale kiedy potrzeba, zbieramy się i organizujemy w jedność. – W czasach zagrożenia kraj wspólnie decyduje o swojej przyszłości – dodał.

Zdjęcie: MTI / Szilárd Koszticsák

Silny kraj

„Odkąd istnieje wspólna węgierska pamięć narodowa, Węgrzy zawsze chcieli tego samego: pokoju, wolności i harmonii” – powiedział premier. „Oto, co mówili młodzi marcowi w 1848 roku. Pokój, wolność i harmonia wymagają tego samego: siły. Słabi ludzie nie doznają pokoju, po prostu im przebaczają” – dodał. Dodał: "szczęście zawsze sprzyja silnym i zawsze upadają".

„Chcemy silnego kraju, ale musi on zawsze obracać się wokół własnej osi, nie ulegając przyciąganiu innych planet i nie pozwalając obcym narodom wyznaczać swojej trajektorii. Od 12 lat budujemy silny kraj” – powiedział Orbán.

Ani wojna, ani lewica nie powinny nas odciągać od budowania silnego kraju”

powiedział.

„Najpiękniejszy kraj na świecie jest nasz, a najpiękniejszy język na świecie jest nasz, który otrzymaliśmy od Dobrego Pana. Na tej ziemi rodzą się najbardziej pomysłowi ludzie świata, to też kraj ludzi o dobrym sercu, pełen wspaniałych ludzi – mówił premier.

„Viktor Orbán zwrócił również uwagę, że kraj musi być silny w swojej duszy, jak młodzi ludzie z marca. Wyznaczamy sobie własne cele i nie pozwalamy, aby inni żałowali nas” – dodał. Według premiera nie chcą "zakochać się we wszystkich, my też nie lubimy wszystkich. Nie boimy się zmian, ponieważ postrzegamy je jako szansę. Nie boimy się naszych przeciwników, ponieważ z rzucanych w nas kamieni możemy budować schody. W 2010 roku ślubowaliśmy, że będziemy niezłomni, że zawsze będziemy stawać w obronie Węgier i że nie poddamy się ani na chwilę” – powiedział premier.

Zdjęcie: MTI / Zoltán Balogh

„Żaden Węgier nie może stanąć między ukraińskim kowadłem a rosyjskim młotem”

Mówił o wojnie, że żołnierze musieli chronić nie tylko granicę południową, ale i wschodnią. ujął to w ten sposób: ma miejsce największa akcja humanitarna wszechczasów. „Weszliśmy w wiek zagrożenia, nie ma miejsca na błędy i nie ma miejsca na pośpiech.

„Nie możemy podjąć ani jednej błędnej decyzji. Węgry leżą na granicy dwóch światów” – powiedział premier. „Nie rozumiemy wojen tutaj i nie toczą się one w naszym interesie, ktokolwiek wygrywa, przegrywamy. Europa Środkowa to szachownica wielkich mocarstw” – dodał. „Z naszej historii zbyt dobrze znamy naturę wojen. Najlepsza wojna to taka, której się unika” – podkreślił.

Dlatego ani żołnierze, ani broń nie zostaną wysłani na pola bitew Ani żołnierze, ani broń nie zostaną wysłani na pola bitew”

— powiedział premier.

Odnosząc się do stanowiska lewicy w sprawie wojny, premier powiedział: „Lewica straciła rozum i pogrążyłaby się w krwawej wojnie, lewica chce wysłać węgierskich żołnierzy i węgierską broń. Nie pozwolimy, aby lewica wciągnęła kraj w wojnę” – powiedział.

Nie pozwolimy, aby lewica uczyniła z kraju i zakarpackich Węgrów cel militarny”.

stwierdził.

„Kto głosuje za pokojem, głosuje na Fidesz”

Viktor Orbán poruszył także fakt, że po raz pierwszy w historii Węgier na prezydenta republiki wybrano kobietę w osobie Katalin Novák.

Matki wiedzą, że potrzeba dwudziestu lat, żeby wychować mężczyznę i dwudziestu sekund, żeby go stracić"

Kobiety są ofiarami wojny, więc musimy ich słuchać. Została prezydentem Węgier w najlepszym momencie” – powiedział premier. „Ta wojna nie powinna była się wydarzyć, zrobiliśmy wszystko dla pokoju. Niewykluczone, że w dniu wyborów w okolicy rozlegną się strzały, a tym samym stawka wyborów gwałtownie wzrośnie. Pokojowa prawica lub prowojenna lewica. Mówimy, że zachowamy pokój na Węgrzech, kto głosuje za pokojem, głosuje na Fidesz” – powiedział.

Zdjęcie: MTI / Tibor Illyés

Uchodźcy vs. migranci

Premier zwrócił uwagę, że różnica między uchodźcami a migrantami jest teraz wyraźnie widoczna. „Nadal odrzucamy to drugie” – powiedział. „Nie wiemy, jaki będzie koniec wojny i musimy być przygotowani na wszystkie ewentualności. To nie jest czas dla dyletantów, nie jesteśmy nowicjuszami, jesteśmy zjednoczeni i dlatego wygramy referendum" - powiedział.

„Kraj jest po naszej stronie, musimy wygrać te wybory i wygramy je”

Viktor Orbán zadeklarował: „Teraz skręcamy w stronę mety, przed nami 19 dni marszu. Ruszajmy i wygrajmy najważniejszą bitwę naszego życia” – zakończył swoje wystąpienie premier.