Stowarzyszenie Badań nad Rodziną ogłosiło we wtorek w oświadczeniu, że popiera ustawę o ochronie dzieci, nad którą można głosować równolegle z wyborami parlamentarnymi 3 kwietnia. W komunikacie wspomnieli też, że siły antyrodzinne są już obecne w mediach, ale nie możemy pozwolić, by przejęły również edukację publiczną.

Towarzystwo Studiów nad Rodziną chętnie wspiera ponownie wychodzące na pierwszy plan prawo ochrony dzieci, które służy również zdrowemu rozwojowi dzieci, a także ochronie rodzin, narodu i chrześcijaństwa.

Z niepokojem obserwujemy nienormalne trendy na świecie rozprzestrzeniane przez skrajną ideologię gender. Organizacje, które chcą zniszczyć rodzinę, już teraz otwarcie atakują instytucję rodziny. Ich nieujawnionym celem jest zakazanie słów, które opisują nasze najbardziej podstawowe cechy, takich jak „dziewczyna” i „chłopiec”, „kobieta” i „mężczyzna”, „matka” i „ojciec”, a zamiast tego wprowadzenie mylących definicji. Celem tej wojny przeciwko ludziom i kulturze jest wykorzenienie tradycyjnej rodziny, dla której odmawia się podstawowych cech człowieka. Siły antyrodzinne są wyraźnie obecne w mediach, teraz chcą przeniknąć także do edukacji publicznej – i zrobią to bez zgody rodziców

– napisali w komunikacie, wspominając, że pod ładnie brzmiącym terminem „ochrona mniejszości seksualnych” w rzeczywistości dochodzi do podstępnych manipulacji (promocja pornografii, gender i trendów trans), często opartych na nierealnych „wynikach badań”. Błędem jest twierdzenie, że ustawa o ochronie dzieci zaszkodziłaby interesom osób nieheteroseksualnych, wręcz przeciwnie: można udowodnić, że chroni również ich interesy, np. skoro obecnie udowodniono, że liczba samobójstw wzrasta istotnie po operacji zmiany płci, podkreślali .

MTI

Zdjęcie: Facebook / Bence Rétvári