W swoim nowym artykule Gábor Vona analizował przyczyny wyborczej porażki opozycji. Artykuł nie mówi nic nowego dla osób zaznajomionych z publicystyką byłego polityka, jednak szczególnie interesujący jest fragment, w którym były prezes Jobbiku wysyła wiadomość do obecnego, Pétera Jakaba, a mianowicie, że powinien iść i odebrać Ferencowi Gyurcsány'emu miejsce w DK, ponieważ i tak należy do tej partii.
Oprócz paraliżującej obecności Gyurcsány'ego i chaotycznej komunikacji Márki-Zaya, jest jeszcze trzecia osoba, która ponosi dużą odpowiedzialność za wczorajszy wynik. To prezes Jobbiku, Péter Jakab
- pisze Gábor Vona w swoim publicyście. Zdaniem byłego polityka przed wyborami można było być pewnym trzech rzeczy: że głosowanie będzie zależało od poszczególnych okręgów wyborczych, że będzie zależało przede wszystkim od wyborców wiejskich iw większości z nich wygra Jobbik.
Jobbik Stronnictwa Ludowego byłby w stanie wykonać to strasznie trudne zadanie. Ale to nie była strategia Jakaba. Zamienił charakterystyczną, nowoczesną partię konserwatywną w jednoosobowy paryski program celebrytów. Pomylił konkurs popularności z występami politycznymi, napisał Vona, który powiedział, że Jakab uczynił Jobbik bezużytecznym dzięki paktowi, który zawarł z DK.
Péter Jakab powinien był o tym pomyśleć, kiedy zajął czwarte miejsce w prawyborach jako supergwiazda Facebooka, ale zamiast tego wcisnął pedał gazu. Nie rozumiał, że jego rola była właśnie taka
z promocjami hebehurgya zabawiaj i zachwycaj panie z DK, zanim zagłosują na poważną Klárę Dobrev, powiedział były prezes Jobbik.
Nie jest problemem, jeśli polityk robi szorstkie, zaskakujące lub zabawne rzeczy, może to być nawet wręcz zabawne. Problem polega na tym, że działanie polityka ogranicza się do tego. Jeśli za występami nie ma głębi, jeśli sprawy stają się coraz bardziej żenujące. Ale to byłby tylko jego osobisty problem, ale fakt, że uczynił Jobbik niezrozumiałym tym wszystkim, wpłynął już na całą opozycję, napisał Vona w swoim artykule, podkreślając, że Jobbik nie sprowadził ani jednej osoby, jego kandydaci otrzymali mniej głosów dzięki stojącemu za nimi sojuszowi niż cztery lata temu niezależnie. Zdaniem byłego polityka, tym samym Péter Jakab „doprowadził Fidesz do kolejnych dwóch trzecich”. A w noc wyborów, podobnie jak Gyurcsány, uciekł tchórzliwie; pozwolił nieszczęsnemu Márki-Zayowi zorganizować konferencję prasową z członkami swojej rodziny.
W swoim przemówieniu o północy, wyemitowanym na Facebooku, osiągnął najniższy punkt, kiedy całkowicie ominął własną odpowiedzialność i zamiast tego zaczął kopać osobę leżącą na ziemi. Nadchodzi paryska przeceniona! Najlepsze dla Jobbik byłoby
gdyby Péter Jakab podał się do dymisji, ustąpiłby komuś miejsca podczas majowych przetasowań i poszedłby do DK, gdzie jego miejsce, w miejsce odchodzącego na emeryturę Gyurcsány'ego - podsumował były prezes Jobbiku.
Jakub odpowiedział:
Zapytany, czy zamierza podać się do dymisji, Péter Jakab odpowiedział: nie rezygnuje. Cztery lata temu, według Jakba Gábora Vony, „opuścił pole bitwy brzydki i tchórzliwy”, „zawiódł swój lud”. Péter Jakab mówił także o tym, że na spotkaniu liderów partii opozycyjnych liderzy partii byli zgodni co do tego, że za klęskę wyborczą odpowiada Péter Márki-Zay.
Odpowiadając na krytykę, że to był błąd, że Jobbik wszedł do koalicji z Gyurcsány, Péter Jakab powiedział: ci, którzy tak twierdzą, dawno nie byli w Jobbiku.
Obecni wyborcy Jobbiku nie mogli znieść wypowiedzi MZP.
Źródło i obraz wyróżniony: Dzikie dyski