Katastrofalny występ opozycji, a także bardzo dobrze zorganizowana kampania partii rządzącej, mająca na celu obronę osiągniętych wyników oraz zachowanie niepodległości i suwerenności Węgier, powiedział politolog Tamás Lánczi w programie Sunday Newspaper radia Kossuth.

Analityk nazwał też bardzo ważny profesjonalizm kampanii Fideszu. „Każdy wiedział, na czym polega jego praca, nie było próżniaków” – powiedział.

Tamás Lánczi podkreślił, że wiarygodność Fideszu zwiększa fakt, że ludzie czują w swoich portfelach, że w ciągu ostatnich 12 lat nastąpiło wielkie umocnienie gospodarcze. Zwrócił uwagę, że według sondażu, w latach 1970-2010 średnia płaca na Węgrzech wzrosła realnie tylko o 22 proc., podczas gdy w latach 2010-2022 realne zarobki wzrosły o 65 proc.

Analityk mówił też o tym, jak korupcja jest „rodzajem podpory” w rękach państw zachodnich, które „jeśli chcą narzucić swoje interesy jakiemuś krajowi, to po prostu próbują wmówić ludziom, że to państwo jest rażąco skorumpowane”.

Według Tamása Láncziego „korupcja jest wszędzie, oczywiście jej zakres jest różny, ale w Unii Europejskiej, na Węgrzech, korupcja wcale nie jest wybitna lub nie ma oszałamiającego rozmiaru”.

Politolog podał jako przykład regiony południowych Włoch, które od 60 lat otrzymują unijne dotacje wyrównawcze, a mimo to są w "katastrofalnym stanie".

„Tam, na przykład, można zapytać, gdzie poszły pieniądze, ale nie zadają tego pytania” – dodał.

Podkreślił, że z drugiej strony podnoszona jest kwestia korupcji przeciwko Węgrom, Polsce i innym krajom, bo "po prostu nasz kierunek polityczny nie pasuje do idei, którą wyznają w Brukseli ".

„Zaczynamy dochodzić do tego, że stajemy się niemiłym konkurentem dla państw zachodnich, a one próbują egzekwować swoje interesy, próbują nas w pewnym sensie odpychać” – powiedział.

Zdaniem politologa jednym z narzędzi tego procesu jest „retoryka korupcyjna”, której istotą jest próba odebrania Węgrom zasobów poprzez odwoływanie się do korupcji.

„Służy to przede wszystkim próbie zapobieżenia naszej przewadze komparatywnej, tj. Brukseli w logikę liberalną” – wyjaśnił Tamás Lánczi.

Źródło: MTI/vasarnap.hu

Wyróżniony obraz: Demokrata