Wyniki wyborów na Węgrzech prawdopodobnie zaalarmują w kilku krajach Unii Europejskiej. Wyborcy zauważają, że przysługuje im zasada suwerenności ludu.

Może i wyglądam na bezdusznego, ale ani przez chwilę nie martwię się o to, co stanie się z koalicją opozycji, która wpadła do szybu windy politycznej. Kiedy ogłosili całkowite zwycięstwo, poradziłem wyborcom, aby zastąpili opozycję szansą w naszych rękach. Nie myliłem się, to był czas.

W polityce status opozycji jest najczęściej pozytywną i zauważalną formą występowania, oczywiście tylko wtedy, gdy wyraża wolę wyborców, poprzez bezpośrednie upoważnienie. Dzieje się tak w przypadku, gdy na scenie politycznej występują odrębne partie, zachowujące swoją dobrze określoną, tradycyjnie charakterystyczną tożsamość. Tak więc podczas wyborów parlamentarnych głosujący obywatele ujawniają wolę ludu w sposób proporcjonalny. Demokratyczny system wyborczy daje możliwość realizacji postulatów większości, nawet jeśli istnieje kompromisowe rozwiązanie dla utworzenia rządu, koalicji.

Zwykle opozycja nigdy nie może stać się wrogiem kraju. Ci z opozycji, którzy dla władzy, czując, że nic im nie jest drogie, są w stanie zaatakować rodaków od tyłu, uważani są za zdrajców.

Węgierska opozycja była w stanie to zrobić, ponieważ jej przywódcy zawiedli jeden po drugim jako niekompetentni mędrcy, nie tylko politycznie, ale i moralnie. Z mnóstwem chorych pomysłów myśleli, że ich zwolennicy, jeśli dojdą do władzy, wybaczą im odrzucenie powierzonego im idealizmu. Okazało się jednak, że zdrada Węgrów i lekceważenie interesów ojczyzny nie jest opłacalną koncepcją polityczną, ale skutkuje utratą przez zdrajców zaufania swoich wyznawców. Ich zachowanie było spotęgowane opowiadaniem się po stronie globalizmu politycznego i gospodarczego. Według lidera DK przyszłość można sobie wyobrazić tylko z wieloma małymi Gyurcsánami, myślę, że tylko bez niego.

Wyniki wyborów były przekonujące. Wyszła polityczna prawda, że ​​coś trzeba robić dla ludzi i że ludzie zawsze decydują, co więcej, nigdy przypadkowo. Zgodnie z zaświadczeniem wydanym dla przegranego sprzeciwu nie tylko zawiedli, ale nie mogą tego powtórzyć. Dzięki administracji wyborczej będą mieli dużo czasu na lizanie swoich nigdy nie gojących się ran, aż dojdą do przekonania o własnej nieomylności. György Soros i podobnie myślący biurokraci z Unii Europejskiej utorowali drogę do politycznego piekła „dobrymi intencjami” i mnóstwem pieniędzy.

Wyniki wyborów na Węgrzech prawdopodobnie zaalarmują w kilku krajach Unii Europejskiej. Wyborcy dostrzegają, że przysługuje im zasada suwerenności ludu i że mogą dowodzić swojej woli w wyborach parlamentarnych. Dotyczy to również odnowionego systemu instytucjonalnego Parlamentu Europejskiego, ponieważ ludzie są zmęczeni „królikiem prowadzącym broń”. Ze swoim ciągle zmieniającym się składem politycznym PE nie może przejąć roli rządzącej od parlamentów narodów i od szefów rządów, którym ufa elektorat. W prawdziwej demokracji doskonałym narzędziem egzekwowania prawa jest referendum, czyli powszechne konsultacje. O losie narodu może zadecydować tylko parlament jego kraju. Konstytucja suwerennych narodów jest granicą każdej federalistycznej idei. Idea superpaństwa w połączeniu z wypaczonym, socjalliberalnym idealizmem społeczeństwa otwartego oznacza ideologiczną wojnę przeciwko państwom narodowym.

Od 2010 roku zdecydowana większość Węgrów nie tylko buduje swój naród, ale też otwarcie podejmuje się jego obrony. Świadczą o tym dwa ostatnie marsze pokojowe i 4 700 000 robotników. Jesteśmy organicznie związani z naszymi rodakami, a nasze dni dowodzą naszej zdolności do chrześcijańskiej solidarności. Z odpowiedzialnością i miłością troszczymy się o uciekających przed wybuchem wojny rosyjsko-ukraińskiej, niezależnie od tego, czy są to Ukraińcy, czy Węgrzy. Potępiamy agresora i widzimy rozwiązanie jedynie w zaprowadzeniu pokoju.

Nasze największe święto chrześcijańskie kieruje naszą uwagę z polityki na Boga. Z jego pomocą możemy naszą silną wiarą chronić nasz ukochany kraj. Mnogość ukraińskich uchodźców wskazała Europie właściwy kierunek działań. Należy dokonać rozróżnienia między uchodźcami a nielegalnymi imigrantami ekonomicznymi. Mieszkańcy kraju, który spotyka się z przybywającymi z obu kierunków, wyraźnie widzą potrzebę długoterminowej ochrony południowych granic Europy, a jednocześnie trzeba poświęcić niemały wysiłek pomocy tym, którzy mają kłopoty w Europie.

Intelektualni patrioci z CÖF-CÖKA nauczyli się postawy niezbędnej do obu zadań. Bezpieczeństwo Europy i naszego narodu jest najważniejsze!

Musimy spojrzeć pod lupę na organizacje pozarządowe finansowane z zagranicy, które niewolniczo spełniają życzenia swoich klientów. Nasze bezpieczeństwo narodowe może być zagrożone, jeśli ci, którzy wysyłają pieniądze kierując się zagranicznymi interesami, mogą uzyskać informacje polityczne i gospodarcze za pośrednictwem organizacji pozarządowych. Konieczny może okazać się przegląd organizacji pozarządowych, ocena ich relacji z zagranicą oraz analiza usług, jakie świadczą na rzecz swoich zagranicznych partnerów.

Działania prawne muszą być podjęte w interesie chronionych informacji, co gwarantuje również nasze suwerenne interesy z politycznego i gospodarczego punktu widzenia.

Wśród powtarzanych co cztery lata wyborów priorytetem jest potrzeba dobrego rządzenia, którego źródłem jest poparcie większości dwóch trzecich głosów „rano, wieczorem i wieczorem”.

Źródło: Magyar Hírlap

Zdjęcie: Może Csaba