Politycy i media w Niemczech bardzo się zdziwili, gdy w noc wyborów szybko ujawniono jasne zwycięstwo Viktora Orbána. Przecież w ostatnich miesiącach wiele niemieckich doniesień o węgierskiej kampanii wyborczej przypominało raczej reklamy partii opozycyjnych. Niemieccy przedstawiciele SPD, Zielonych, FDP i CDU jednogłośnie domagali się usunięcia Viktora Orbána. A potem taki wynik!

Jednak każdy, kto doświadczył atmosfery ostatnich tygodni na Węgrzech, nie powinien być zaskoczony Viktora Orbána . Odczuwano, że rząd, zajmując się wojną na Ukrainie, dokładnie odpowiadał opinii węgierskich wyborców wojna. Węgrzy popierają sankcje wobec Rosji, ale zdecydowanie sprzeciwiają się kompleksowemu embargo energetycznemu.

Próby opozycji i innych krajów zachodnich oczerniania Orbána jako powiernika Putina są całkowicie błędne. W międzyczasie Węgrzy udzielili schronienia ponad 600 000 ukraińskich uchodźców. Chcą pomóc, ale nie chcą stać się stroną wojenną.

Węgrzy kochają swój kraj i są z niego dumni.

Ochrona granic przed niekontrolowaną masową imigracją z krajów islamskich jest dla nich równie naturalna, jak przywiązanie do klasycznej rodziny. Węgierska konstytucja stanowi, że matką jest kobieta, a ojcem mężczyzna. Debata na temat transpłciowości, taka jak ta, która toczy się w Niemczech, doprowadziłaby jedynie do całkowitego niezrozumienia na Węgrzech.

Węgrzy są zagorzałymi Europejczykami, ale chcą sami decydować o swojej przyszłości i nie chcą być dyktowani przez Brukselę.

Właśnie z tych powodów Węgry stały się głównym przeciwnikiem zachodnioeuropejskiego głównego nurtu lewicy pod rządami Orbána. W nadziei na zastąpienie Orbána dyskredytująca kampania rozpoczęta z Brukseli i licznych niemieckich mediów w ostatnich miesiącach praktycznie nie znała granic. Ślepe obelgi, takie jak oświadczenie Katariny Barley Marka Rutte : „Chcemy rzucić Węgry na kolana!”.

Ale Węgrzy nie dadzą się rzucić na kolana. Potwierdziło się to ponownie w wyborach parlamentarnych.

Viktor Orbán wygrał czwarte z rzędu wybory bezwzględną większością głosów. Jego rząd po raz kolejny ma w parlamencie większość dwóch trzecich głosów. Węgrzy to głęboko kochający wolność naród, który przez ponad 1000 lat istnienia państwa musiał nieustannie walczyć o własne przetrwanie. Ludowe powstanie przeciwko uciskowi komunistycznemu z 1956 roku jest w tym kraju niezapomniane. Węgrzy nie tolerują dyktatury. Ci, którzy myślą, że ich demokratyczny głos jest wynikiem represji i manipulacji wyborczych, nie mają pojęcia, albo po prostu nie chcą poznać prawdy z powodów ideologicznych!

Węgierska ordynacja wyborcza naturalnie faworyzuje najsilniejszą partię: 106 ze 199 mandatów parlamentarnych przypada na okręgi wyborcze, a tylko 93 na listach partyjnych. Mandaty bezpośrednie i listy nie są liczone, jak w Niemczech. Ale podobne przepisy istnieją w innych krajach europejskich, najbardziej skrajne w Wielkiej Brytanii, gdzie obowiązuje system głosowania wyłącznie większościowego. Czy dlatego odmawia się im legitymacji demokratycznej?

Sześć węgierskich partii opozycyjnych zawarło sojusz na czas wyborów, tak aby mogły wystawić tylko jednego kandydata w każdym okręgu wyborczym. Było to zrozumiałe, biorąc pod uwagę ordynację wyborczą. To, co na Zachodzie okrzyknięto „nadzieją węgierskiej demokracji”, z punktu widzenia wielu Węgrów wyglądało zupełnie inaczej: „sojusz komunistów z faszystami”, jak otwarcie nazwał go jego czołowy kandydat Péter Márki-Zay, wzbudził wielkie podejrzenia .

W szczególności decydującą siłą byli wyraźnie postkomuniści Ferencem Gyurcsány . W 2006 roku jako urzędujący premier przyznał w przemówieniu wewnętrznym, które wyciekło, że celowo okłamał opinię publiczną, aby wygrać wybory. Od tego czasu jest to czerwona flaga dla zdecydowanej większości Węgrów. Wszyscy na Węgrzech znają tę historię. Jednak w Niemczech było to równie mało donoszone, jak okropne antysemickie wypowiedzi polityków Jobbiku ze skrajnej prawicy sojuszu opozycyjnego.

Jeśli chodzi o Orbána, lewica polityczna w Brukseli i Berlinie nagle straciła zainteresowanie obiektywnymi reportażami.

Węgry pozostają bastionem federalnej Europy

Wybór Viktora Orbána ma istotne konsekwencje dla Unii Europejskiej: Węgry pozostają bastionem federalnej Europy, która jest oddana różnorodności swoich narodów i odmawia rezygnacji z demokratycznego, narodowego samostanowienia na rzecz jednowymiarowych rozwiązań z Brukseli . Nie jest to polityka wymierzona w Europę, jak zawsze się twierdzi, ale wręcz przeciwnie, jest to jedyny sposób na utrzymanie spójności politycznej Europy. Przekonanie to zostało masowo potwierdzone w całej Europie przez wybory na Węgrzech.

W końcu najpóźniej od wyborów na Węgrzech dla wszystkich powinno być jasne, że narody Europy Środkowej nie akceptują zachodnioeuropejskiego imperializmu kulturowego, który chce im narzucić środowisko lewicowe i lewicowo-liberalne.

Węgrzy chcą wychowywać swoje dzieci tak, jak chcą i żyć tak, jak chcą. Inne narody w Europie muszą widzieć to w ten sam sposób. Nawiasem mówiąc, wielu z nas, w tym Niemców!

źródło: http://hungarreal.de

Autor: dr Gerhard Papke, wiceprzewodniczący parlamentu kraju związkowego Nadrenii Północnej-Westfalii (z prawej), prezes Towarzystwa Niemiecko-Węgierskiego w Republice Federalnej Niemiec.

(Zdjęcie w tle: Gerhard Papke. Źródło: YouTube)