Chyba nie ma na świecie osoby o poglądach węgierskich, która nie znałaby roku 1222 i związanej z nim koncepcji Złotej Bulli

Minęło dokładnie 800 lat od II wojny światowej. Król András (1205–1235) wydał Złotą Bullę, świadectwo z pieczęciami z czystego złota, które nadal jest uważane za potężny symbol węgierskiej praworządności.

Nasza Ustawa Zasadnicza, przyjęta w 2011 r., szeroko dyskutowana na Zachodzie, traktuje Złotą Bullę jako historyczny precedens, który wraz ze Świętą Koroną ucieleśnia konstytucyjną ciągłość państwa węgierskiego i jedność narodu. Z takiej chciwości śmiać się mogą ci, dla których przeszłość jest zawężana do własnej sfery zainteresowań i wiedzy, ci, którzy nie znają swojej historii i przez to śmieszni są Węgrzy, którzy ciągle odwołują się do swojej narodowej przeszłości.

Jednak Święta Korona to nie tylko insygnia koronacyjne umieszczane na głowie króla, ale zgodnie z węgierską koncepcją prawną jest symbolem węgierskiej państwowości, która niezależnie od osoby króla jest ucieleśnieniem jedności terytorialnej kraju i jego mieszkańcy. Nawet dzisiaj Święta Korona, która pochodzi od pierwszego króla, św. Stefana (1000–1038), nie jest obiektem muzealnym, dlatego przechowywana jest w gmachu parlamentu, miejscu obrad sejmu. Nasza historyczna konstytucja, Złota Bulla, największe osiągnięcie węgierskiego rozwoju konstytucyjnego, odgrywa podobną rolę do Świętej Korony. W Europie poprzedza ją w czasie tylko Magna Charta Libertatum z 1215 r., angielska karta wolności gwarantująca prawa religijne, ale niewiele jest dowodów na związek lub wpływ na treść obu kart.

Złota Bulla nie została wypchnięta z króla przez bunt, ponieważ władza, bogactwo i autorytet króla były niekwestionowane. Był największym właścicielem ziemskim w kraju, jego dochody były wybitne nawet w porównaniach międzynarodowych, a jego stosunki dyplomatyczne i dynastyczne były dobre. Jego ojciec III. Béla (1173–1196) był kiedyś pretendentem do bizantyjskiego tronu cesarskiego i miał znaczące wschodnie pokrewieństwo ze strony matki. Sam ożenił się z księżniczką Gertrudą z Meranu, jego zięciem był margrabia Turyngii. Córką Andrása jest św. Elżbieta z Árpád-háza, którą Niemcy nazywają Elisabeth von Thüringen jako swoją najbardziej ukochaną świętą. (Ot tak, nawiasem mówiąc, Niemcy zaniemówili na widok posagu węgierskiej księżniczki, bo nigdy w życiu nie widzieli takiego bogactwa.)

Średniowieczne Królestwo Węgier było uważane za język równowagi w rywalizacji o władzę między Cesarstwem Bizantyjskim a Cesarstwem Niemiecko-Rzymskim. Nie można było tego obejść, nie było też zdane na łaskę papieża, gdyż mianowanie dostojników kościelnych należało do króla, na co papież mógł tylko skinąć głową. Kraj znajdował się w bezpieczeństwie zewnętrznym i wewnętrznym, II. Wielcy poprzednicy Andrása, węgierscy królowie rodu Árpádów, zbudowali strefy buforowe, które zapewniały ochronę kraju, posługując się dzisiejszą terminologią. Tereny na południu należały do ​​węgierskiej sfery interesów, węgierskiego króla - skosztujmy tego! - Z łaski Bożej jest także królem Dalmacji, Chorwacji, Ramy (Bośni), Serbii, Galicji i Lodomerii (Włodzimierz) na wieczną pamięć, przynajmniej w noszeniu tytułów do 1918 roku.

II. András był człowiekiem światowym, w 1217 roku poprowadził międzynarodową armię krzyżowców liczącą ponad pięć tysięcy ludzi do Ziemi Świętej, która świadczy o reputacji królestwa węgierskiego. Ówczesne media uznały tę kampanię za nieudaną, choć naprawdę udaną: była to wyjątkowo dobrze prowadzona, porządkowa, pokojowa misja, a András wyświadczył nią Europie wielką przysługę. Dzięki swej dyplomatycznej przenikliwości wykuwał też sobie korzyści i nawiązywał stosunki dynastyczne z chrześcijańskimi władcami Wschodu. Podjął się „wiecznej konserwacji” zamku Margat w dzisiejszej Syrii. (Być może dlatego węgierscy archeolodzy pracują nad obecnymi wykopaliskami zamku.)

Powrót z kampanii z doświadczeniem II. András chciał oprzeć władzę królewską na nowym fundamencie. Widział, że struktura gospodarcza kraju pozostaje w tyle, że potrzebny jest nowy układ, a także zawężenie praw państw hiszpańskich. Jego reformy administracyjne obejmujące wiele dziedzin – jak wszystkie innowacje – przyniosły niektórym korzyści (słudzy królewscy), a innym szkody (várispans). Ci, którzy byli beneficjentami starego systemu, naturalnie stawiali opór tym, którym przynosił on korzyści, ale mogli reprezentować bazę społeczną nowego systemu króla. Teza Marksa o antagonistycznych społeczeństwach klasowych nie była typowa dla ówczesnych warunków węgierskich, społeczeństwo składało się z wyzwoleńców i chłopów pańszczyźnianych, rozwarstwionych. Król zaoferował „system współpracy narodowej” kościołowi, szlachcie i wszystkim wolnym ludziom, w tym królewskim sługom z pańszczyźnianymi ziemiami i zamkami.

Złota Bulla, składająca się z trzydziestu jeden artykułów, jest potwierdzeniem i gwarancją reformatorskiej polityki króla, a także zestawieniem praw i obowiązków. Poszczególne artykuły są kamieniami węgielnymi ustawodawstwa, które obowiązuje do dziś i określają podstawowe, nowoczesne prawa, takie jak prawo jednostki do wolności, bezpieczeństwa osobistego i materialnego, poszanowania własności prywatnej, zobowiązań w zakresie obrony narodowej, opodatkowania i prawodawstwa, regulacji wymiaru sprawiedliwości, a nawet (królewskiego) prawa do przeciwstawiania się władzy.

Prawo do oporu jest na Węgrzech prawem tysiącletnim, jest częścią węgierskiego systemu prawnego od powstania państwa i choć w Europie Zachodniej jest uważane za przestarzałe, obecna węgierska Ustawa Zasadnicza obejmuje prawo do przeciwstawiać się próbom przejęcia władzy siłą. Nie szkodzi, jeśli wiedzą też w Brukseli, że węgierska administracja oparta na powiatach istniała już w 1009 r., a samorząd powiatowy z prawem sądzenia miałby osiemset lat tradycji, gdyby komuniści go nie znieśli pociągnięciem pióra w 1950 r.

Atakujący Węgry również dobrze by zrobili, gdyby wiedzieli, że Złota Bulla zapewniła wolność pochodzącą od św. Szczepana zarówno cudzoziemcom, jak i Węgrom, niezależnie od tego, skąd pochodzili. Że ktoś mógł być skazany tylko wtedy, gdy został uznany za winnego zgodnie z prawem, i że było prawo apelacji, że król zapewnił zwolnienie szlachty z podatków, za które płaciła - wyłącznie na obronę kraju - z ich „krwią”, czyli ze służbą wojskową. Król „nikogo nie zostawiał na boku”, gwarantował nawet bezpieczeństwo finansowe i osobiste służących, wdów i sierot.

Złoty Byk II. András przeznaczył go na wieczność. Odnawiano ją niezliczoną ilość razy, jej treść potwierdzano przy każdej koronacji od 1351 r., królowie musieli jej przysięgać na wierność i uważano ją za podstawowe źródło prawa aż do 1848 r., kiedy to powstała konstytucja cywilna. Złota Bulla jest punktem wyjścia dla praworządnego węgierskiego poczucia tożsamości. Węgrzy, których uważano za buntowników, nigdy nie buntowali się przeciwko swoim królom, przez wieki nie korzystali z prawa do oporu, a swego czasu nawet zrzekli się go dla dobra kraju. Ale nalegali na to, na prawo, które chroni przed niesprawiedliwością.

(autor jest historykiem)  

Nasze zdjęcie otwierające przedstawia Złotego Byka. Źródło: Muzeum Parlamentarne