Rok temu zmarł Marcell Jankovics, zdobywca nagrody Kossutha, reżyser kreskówek, uhonorowany tytułem Artysty Narodu. Pracownik sándar.hu rozmawiał ze swoją żoną Évą Rubovszky o stworzeniu przyszłego muzeum historii animacji.

– Mój mąż ma za sobą wyjątkową karierę: 5 filmów pełnometrażowych, liczne naukowe animacje edukacyjne i serie filmów fabularnych, 24 tomy książek, 16 tomów ilustrowanych, a my nawet nie wspomnieliśmy jeszcze o węgierskich baśniach ludowych. Naprawdę nie mógł zrobić z Biblii filmu, to naprawdę wstyd. W latach 80. zrobiono z tego 24 minuty, ale nie więcej. Gdyby ten film powstał, z pewnością byłby znaczący. Jednocześnie uważam też, że zakończenie Tragedii człowieka w 2011 roku zrekompensowało ten niedokończony filmowy plan.

Fundacja Jankovics Marcell już powstała, ale jednym z moich planów jest stworzenie muzeum animacji z tego domu – w którym mieszkał i tworzył – Domu Jankovics Marcell, który byłby muzeum historii kreskówek. Ferenc Mikulás również pracuje nad tym w Kecskemét.

To niewiarygodne, ale węgierska animacja nie ma dziś domu. Filmy fabularne zawsze były tutaj fajne. Filmy animowane – i ich twórcy – zawsze spychani byli na dalszy plan. Mimo że rysownicy odnieśli znacznie większy międzynarodowy sukces niż twórcy filmów fabularnych.

Jánosa Chrobrego obejrzało dwa miliony widzów w samych tylko węgierskich kinach. Lúdas Matyi zwabił też miliony ludzi do rodzimych kin.

Źródło: vasarnap.hu/Gábor Tóth

Jedna pełna strona o odwadze Jánosa Marcella Jankovicsa w Műcsarnok w 2019 r. (Zdjęcie: Gábor Tóth, Vasarnap.hu)

Węgierskie kreskówki odniosły również wielki sukces w milionach za granicą. Dzisiejsza dystrybucja DVD tych filmów również nie jest bez znaczenia. Filmy sprzed 30, 40, 50 lat wciąż są poszukiwane, bo wygląda na to, że zespołowi Pannónia Stúdió udało się stworzyć coś trwałego. Filmy, które kocha każde pokolenie i które czuje, że są ich własnością.

Oprócz historii węgierskiej produkcji kreskówek, chcemy pokazać dzieciom, jak kiedyś powstawały bajki.

My, wdowy - żony Attili Dargaya, Józsefa Neppa, Líviusza Gyulai, Zsolta Richly'ego i György'ego Matolcsy'ego - próbujemy teraz zebrać materiał do przyszłego muzeum, zachowane rysunki, komórki i skrypty. Archiwum Filmowe i Węgierska Akademia Sztuk są po naszej stronie, one też widzą wartość stworzenia takiej przestrzeni wystawienniczej, w której zachowujemy i prezentujemy węgierską sztukę animacji.

Źródło i pełny artykuł: vasarnap.hu/Gábor Tóth

Wyróżniony obraz: vasarnap.hu