Zdaniem premiera Viktora Orbána stanowisko Węgier w sprawie ewentualnych unijnych sankcji wobec rosyjskiego patriarchy Cyryla jest znane od dawna, a na szczycie UE nikt nie wypowiadał się przeciwko węgierskiemu stanowisku. Ostatecznie pod naciskiem Viktora Orbána patriarcha Cyryl został usunięty z unijnej listy sankcyjnej.

Oświadczenie premiera opublikował jego szef prasowy Bertalan Havasi: zgodnie z nim Węgry w naturalny sposób przestrzegają porozumienia, które szefowie państw i rządów UE zawarli między sobą na posiedzeniu Rady Europejskiej; decyzje te są wiążące dla wszystkich.

Viktor Orbán dodał: Stanowisko Węgier w sprawie ewentualnego nałożenia sankcji na patriarchę Cyryla jest od dawna znane unijnym partnerom iw ostatnich tygodniach było kilkakrotnie wyjaśniane na COREPER, forum konsultacyjnym ambasadorów UE.

Na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Europejskiej w poniedziałek-wtorek nikt nie wypowiedział się przeciwko stanowisku Węgier - zakończył swoje oświadczenie Viktor Orbán.

Zdziwienie unijnych urzędników jest niezrozumiałe

Rzecznik ds. zagranicznych frakcji Europejskiej Partii Ludowej Michael Gahler skrytykował Węgry za blokowanie przez węgierski rząd przyjęcia szóstego unijnego pakietu sankcji wobec Rosji z powodu patriarchy Cyryla, głowy Cerkwi prawosławnej. UE zamroziłaby majątek głowy kościoła i zabroniłaby mu wjazdu na terytorium UE.

Niezrozumiałe jest, dlaczego urzędnicy unijni są wstrząśnięci stanowiskiem Węgier, które nasz kraj wielokrotnie jasno wyrażał: 6 maja Viktor Orbán po raz pierwszy mówił o tym, że szósty pakiet sankcji, poza embargo na ropę, zawiera również niedopuszczalny zapis dla Węgier jest to czerwona linia , której nie można przekroczyć , a to dlatego, że chcą również umieścić patriarchę Cyryla na liście zakazanych. „Nie popieramy umieszczania przywódców kościelnych na liście sankcji” – wyjaśnił premier.

Nazwisko patriarchy Cyryla zostało usunięte z listy w ostatecznej wersji pakietu sankcji, podpisanej w czwartek. Welt pisze , że nazwisko przywódcy kościoła zostało usunięte z listy pod naciskiem rządu węgierskiego, aby Węgry nie zawetowały pakietu. Wiadomość została następnie potwierdzona przez ministra spraw zagranicznych Pétera Szijjártó w jego poście na Facebooku.

Kilku przywódców kościelnych poprosiło Viktora Orbána o pomoc

Kilku przywódców kościelnych, takich jak syryjski patriarcha prawosławny, zwierzchnik Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego odpowiedzialny za stosunki zagraniczne i doradca rządzącego arcykapłana węgierskiej diecezji Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, napisało do premiera Viktora Orbána, „pozostali głosem” chrześcijaństwa i zdrowego rozsądku w Unii Europejskiej. Napisali, że pomysł Komisji Europejskiej może stworzyć niebezpieczny precedens dla „trzymania w ryzach innych kościołów” i „politycznego sankcjonowania” ich.

Wolność wyznania jest dla Węgier świętością

Węgry nie popierają sankcjonowania przywódców religijnych , mówił także Tristan Azbej, sekretarz stanu odpowiedzialny za pomoc prześladowanym chrześcijanom i realizację programu Hungary Helps . „Jednak dla Węgier wolność religijna jest święta i nienaruszalna, więc nie popiera sankcjonowania przywódców kościelnych” – podkreślił, dodając, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna ma 160 milionów wyznawców i 40 tysięcy księży na całym świecie. Jednak „idealny” pomysł Komisji Europejskiej zakazywałby nawet zwierzchnikowi Cerkwi wjazdu na terytorium Unii, czyli izolowałby mieszkających tam wiernych od ich przywódcy religijnego. Ta idea jest szkodliwa, nie prowadzi do pojednania - podkreślił sekretarz stanu.

Źródło: Magyar Hírlap

Zdjęcie: MTI/EPA/Oleg Varov