Standardowa odpowiedź Zachodu na powyższe pytanie jest taka, że ​​Węgrzy są rasistami. 35 000 dzieciaków, które gwizdały wczoraj, gdy angielscy piłkarze uklękli, również są rasistami. Najwyraźniej nauczyli się rasizmu od swoich rasistowskich rodziców.

Rasizm jest zaraźliwy: najwyraźniej jest już obecny wśród węgierskich dzieci. Ale czy to rozwiązanie naprawdę je odblokowuje? Czy w tej odpowiedzi jest choćby minimalna próba zrozumienia? Nie wiem, czy zagraniczni krytycy to zauważyli, ale w reprezentacji Węgier na prawym skrzydle grał czarnoskóry zawodnik Nego - nawet jego imię oznacza: czarny. Jednak na Węgrzech prawie nie ma ludności czarnoskórej. Tych, którzy wciąż żyją wśród nas, jak Nego, w zasadzie lubimy, nie mamy z nimi ani historycznych, ani współczesnych konfliktów. Ten problem po prostu nie jest częścią naszej narodowej historii, nigdy nie mieliśmy kolonii.

Dlaczego więc Węgrzy gwiżdżą, gdy zaczyna się rytualne klęczenie? Co przeszkadza tym małym ludziom w tym geście przeciwko rasizmowi? Być może osobom postronnym pomoże to zrozumieć, jeśli delektujemy się tym, co powiedział kapitan reprezentacji Anglii, Gareth Southgate, po wczorajszym meczu Anglo-Węgry. Według niego niezrozumiałe jest, dlaczego węgierscy kibice protestują przeciwko klękaniu, skoro „robimy to, żeby edukować”.

Wow. Southgate prawdopodobnie nie ma pojęcia, jak złe jest to zdanie, inaczej by tego nie powiedział. Cóż, Węgrzy mają dokładnie ten problem. Że chcą je wychować. Że chcą narzucić im inną ideologię z zewnątrz – w postaci tęczowych opasek, imprez na klęczkach, imprez z szaleństwem płci, łamiących wnętrzności, partii z teoriami krytycznymi. Węgrzy zawsze źle wychodzili z tych ideologicznych podbojów – nawet jeśli się poddawali, nawet jeśli nie.

Dlatego po prostu denerwują ich takie rzeczy.

Węgierskie odrzucenie jest instynktowne: „Nie, nie przynoś swoich problemów i rozwiązań na nasze stadiony! To nas nie dotyczy i nie obchodzi nas to. Twoje intencje edukacyjne są irytującą imperialną arogancją. Jeśli próbujesz edukować, to nas prowokuje, a im częściej to robisz, tym lepiej. To wtedy stajemy się twardzi i dumni. Jeśli jesteś napiętnowany i zawstydzony, sami wydrukujemy znaczki. Jeśli zostaliście za to ukarani, bo uważacie nas za rasistów i niewykształconych, to zapełnimy stadiony dziećmi i będą na nas gwizdać. Jeśli ich też zakażesz, kamienie pozostaną na swoim miejscu!”

Ludzie Zachodu powinni wreszcie zrozumieć, że nie rozumieją Węgrów. Wtedy można by rozpocząć każdą prawdziwą, pełną szacunku rozmowę.

źródło: boskość

Zdjęcie: Attila KISBENEDEK / AFP