Ferenc Dávid, polityk ekonomiczny partii Gyurcsány, tłumaczył, że ceny benzyny można podbić do nieba, Węgrzy i tak za to zapłacą – napisał drot.info. Polityk Gyurcsányist wcześniej nawoływał do drastycznego wzrostu cen benzyny i zniesienia limitów cenowych. Gyurcsánys zmusiliby zatem Węgrów do zapłacenia ceny wojny.
Skończyłem ekonomię dawno, dawno temu i tego wtedy uczyli (…) Są produkty A, B, C: alkohol, benzyna, papierosy. Jest całkowicie nieelastyczny cenowo. Bez względu na cenę, nadal będzie tracić na wadze. Spada przez 2 tygodnie, spada przez 3 tygodnie, spada przez miesiąc, a więc krzywa powraca i konsumpcja ustaje. (…) Wbito nam to do głowy, żeby państwo nie musiało się martwić o produkty A, B, C, mogło spokojnie podnosić i pobierać podatek
– Ferenc Dávid z Gyurcsány podsumował swoje spostrzeżenia w ATV.
Wszystko to oznacza, że polityk Gyurcsányist zniósłby pułap cenowy benzyny i pozwoliłby jej swobodnie rosnąć. Obecnie cena litra benzyny wynosiłaby około 800 HUF bez limitu cenowego.
Państwo Gyurcsánys zniosłoby również pułapy cenowe
Polityk Gyurcsányist mówił wcześniej o konieczności stopniowego znoszenia limitu cen paliw do końca lata – etapami i przy „wspólnym obciążeniu”. Przedstawiciel partii Gyurcsány w ATV powiedział również, że wszyscy powinni być zaangażowani w dzielenie ciężarów.
Ferenc Dávid wcześniej również atakował pułapy cenowe. Lewicowo-liberalny polityk powiedział w telewizji Szeged, że nie należy wprowadzać pułapu cenowego na benzynę i żywność, ale że ludność powinna oszczędzać.
Moim zdaniem nie należy w ten sposób ingerować w procesy rynkowe, koszty powinny być ujawnione w cenie, dlatego uważam, że nie da się tego zrealizować na dłuższą metę. (…) Więc patrzę na tę sprawę bardzo dziwnie
powiedział. Dodał: choć zgadza się, że rząd chce chronić ceny podstawowych artykułów żywnościowych, to jednak uważa, że prędzej czy później powinniśmy iść w kierunku przyzwyczajenia się do powrotu do konkurencyjnych warunków rynkowych.
Ferenc Dávid podniósłby cenę benzyny do nieba/Źródło: MTI/Zoltán Máthé
Kontynuował, że na niektóre produkty musimy wydawać bardziej oszczędnie i rozsądnie, a teraz, gdy wszystko jest zamrożone, niezależnie od tego, czy myślę o paliwie, usługach komunalnych czy żywności, może to prowadzić do niewielkich, powiedzmy, strat.
Ferenc Dávid popadł też w silne zaprzeczenie sam ze sobą, gdy w kolejnym zdaniu zaczął bagatelizować wprowadzone pułapy cenowe dla „sześciu” (właściwie 11) podstawowych produktów spożywczych. Według niego nie da się w ten sposób złagodzić inflacji, ponieważ stała cena ustalona na pół tuzina artykułów jest przyćmiona faktem, że niektóre sieci spożywcze oferują nawet 100 000 różnych produktów.
Jest zatem jasne, że Gyurcsányowie nieustannie atakują zamrożenie cen gazu, co sprawi, że Węgrzy zapłacą cenę wojny.
źródło: Origo
Wyróżniony obraz: MTI/Zoltán Máthé