W piątym miesiącu wojny obie walczące strony chcą poprawić swoją pozycję na froncie. Rosjanie wrócili do swojego brutalnie niechlujnego sposobu powolnego, ale nieuchronnego niszczenia ukraińskiej armii. Ukraińcy ufają teraz zachodniej broni ciężkiej, podczas gdy ukraiński prezydent Zełenski stawia wszystko na jedną kartę.

XII. Szwedzki król Karol, Napoleon i Hitler nie chcieli tak często jechać na wschód w swoim stuleciu. Łączy ich również to, że wszyscy trzej spodziewali się decydującej bitwy, która rzuci Rosję na kolana, co nie nastąpiło po bitwie pod Narwą (1700), Borogyno (1812) czy Kijowem (1941). Teraz historia toczy się gdzieś na nowo, Rosjanie chcą wykrwawić armię ukraińską w powiatach ługańskim i donieckim w decydującej bitwie

Armia ukraińska ma teraz nadzieję na odwrócenie sytuacji na froncie i w wojnie psychologicznej z zachodnią bronią ciężką. W wojnie propagandowej długo oczekiwana cudowna broń, zachodnia broń ciężka, powinna zawczasu zdemoralizować rosyjskich żołnierzy. Ten aspekt wojny dobrze ilustruje skandal, jaki wybuchł w związku ze strzałami francuskiego Cezara. Inżynierowie rosyjskiego Uralwagonzawodu „podziękowali” prezydentowi Macronowi za dwie próbki, które wojska rosyjskie zdobyły na froncie i mogły je zbadać. Nic dziwnego, że doszli do wniosku, że francuska technologia high-end nie może się równać z ich produktem.

W czyje ręce wpadają? Źródło: Newsweek

Podczas gdy ukraińska propaganda zdemoralizowałaby rosyjskich żołnierzy, rosyjska propaganda stara się utrzymać morale.

Kilku analityków wojskowych zauważyło już, że dostarczana na Ukrainę zachodnia broń nie należy do najnowocześniejszych, co uzasadnia fakt, że nie może ona wpaść w ręce Rosjan. Pamiętnym przykładem jest amerykański samolot stealth zestrzelony podczas wojny w Jugosławii, który prawdopodobnie wylądował w Chinach.

Kolejnym etapem granicznym jest rychła okupacja całego terytorium obu zbuntowanych republik przez stronę rosyjską, co mogło być pierwotnym celem „wojskowej operacji specjalnej”. Pytanie czy na tym poprzestaną, bo

Według Sun Tzu „wojna jest największym przedsięwzięciem narodu”, a kiedy już się rozpocznie, ofiara musi przynieść znaczący rezultat.

Bardziej nowoczesna zachodnia broń przekazana Ukraińcom również kształtuje militarne cele Rosji. Pociski Idestova o zasięgu 60-80 kilometrów mogą też dosięgać celów w Rosji wzdłuż granicy, więc przynajmniej o tyle powinny odepchnąć Ukraińców.

Widząc to, prezydent Zełenski stawia teraz wszystko na jedną kartę: podczas gdy prezydent Rosji Putin mówi, że „wszystko idzie zgodnie z planem” i że operacje wojskowe nie mają ograniczeń czasowych, ukraiński prezydent jako ostateczny termin wskazał nadejście zimy za zakończenie walk.

Znane sformułowanie „Zanim opadną liście…” jest ze strony Zełenskiego śmiałym stwierdzeniem, ponieważ musi przedstawić wyniki w wyznaczonym przez siebie terminie. Żołnierze lub dyplomaci.

Sytuacja Ukrainy na froncie jest coraz gorsza, obecna wielkość zachodniej pomocy to kilkadziesiąt sztuk broni z zapasem amunicji na tydzień lub dwa. Obecnie tylko kraje anglosaskie są w stanie dostarczyć duże ilości broni i amunicji.

Ukraińcy też nie radzą sobie lepiej na froncie dyplomatycznym. Jako strona atakowana mogą liczyć na sympatię świata, ale tylko jedna czwarta krajów świata przystąpiła do sankcji wobec Rosji. Większość czeka i obserwuje rozwój linii frontu, a także granicę tolerancji ludności krajów zachodnich.

Piłka odbija się więc w sferze ukraińskiej i zachodniej.

Swoim oświadczeniem Zełenski zrzucił na siebie ciężar dowodu, zmuszając do działania popierające go mocarstwa zachodnie, głównie anglosaskie.

Blog Zoltána Kiszelly'ego / Mozgástéra

Wyróżniony obraz: Seco/Copyright 2022 Associated Press