Márton Gyöngyösi może otrzymywać od Parlamentu Europejskiego miesięczną pensję w wysokości około dwóch i pół miliona, co oznacza jeszcze większą kwotę z różnymi zwrotami i dodatkami. Ponadto nowy prezes Jobbiku może otrzymać także dodatek za kierowanie partią, więc miesięczne dochody Gyöngyösiego mogą nawet przekroczyć pensję węgierskiego premiera i marszałka parlamentu.

Márton Gyöngyösi, nowo wybrany przewodniczący Jobbiku, który jako poseł do Parlamentu Europejskiego nie był w stanie zarobić na życie, może zgarnąć znaczne sumy. Jego partyjny następca Péter Jakab zarabia dwa i pół miliona forintów jako przedstawiciel PE. Choć oficjalnie nie wiadomo, ile obecny prezes Jobbiku otrzymuje od partii, to łatwo sobie wyobrazić, że Márton Gyöngyösi zarabia co najmniej tyle, co premier czy marszałek izby. Wiadomo: parlament zdecydował w zeszłym miesiącu, że w przyszłości miesięczna pensja premiera będzie równa honorarium przewodniczącego parlamentu, które wynosi obecnie 3,5 mln forintów.

Gyöngyösi nie ma na to powodu narzekać, bo oprócz honorarium posła Parlament Europejski zapewnia posłom także dodatkowe diety, więc kwota, jaką prezes Jobbiku otrzymuje z Brukseli, jest jeszcze większa.

Przedstawiciele mogą podwyższyć pensję podstawową o ponad sto tysięcy forintów dziennych, które są wypłacane, jeśli wykonują pracę służbową w Brukseli lub Strasburgu, lub przynajmniej podpisać listę obecności. Z drugiej strony przedstawiciele otrzymują również zwrot kosztów podróży, ponieważ większość posiedzeń Parlamentu Europejskiego odbywa się w Brukseli lub Strasburgu. Ponadto, w zależności od odległości i czasu trwania podróży, otrzymują oni również zryczałtowany dodatek na pokrycie dodatkowych kosztów podróży, ale przedstawicielom przysługuje również zwrot kosztów, jeżeli w trakcie wykonywania swoich obowiązków muszą podróżować poza własne państwo członkowskie praca.

Pełny artykuł Magyara Nemzeta można przeczytać tutaj.

Autor: Patrik Máté

Zdjęcie: László Beliczay