Proces zakończony: sąd orzekł, że karykatura Népszavy obraża wspólnoty chrześcijańskie. Gábor Tóth, pracownik sándar.hu, rozmawiał z Imre Vejkeyem, przedstawicielem parlamentarnym KDNP.

- W ostatnich dniach zakończyła się trwająca półtora roku historia. Jak zakończyło się postępowanie sądowe w sprawie niesławnej karykatury Népszavy?

- Gábor Pápai stworzył karykaturę zniesławiającą Jezusa Chrystusa, która faktycznie pojawiła się w Népssava. Z drugiej strony ja - jako osoba prywatna - wytoczyłem proces w obronie wspólnot chrześcijańskich. Z jednej strony złożyłem pozew przeciwko twórcy, az drugiej strony przeciwko wydawcy Népssava, zrobiłem to wszystko, ponieważ obraz obraził chrześcijan. W pozwie przeciwko Népszavie sąd zwrócił się do mnie o uzupełnienie luk, a mianowicie o to, co moim zdaniem istnieje na Węgrzech wspólnota chrześcijańska, która potrzebuje ochrony.

— Co możesz na to powiedzieć?

- Wyjaśniłem dworowi na ośmiu stronach, datowanych na króla St. Istvána, że ​​Węgry są krajem chrześcijańskim od ponad tysiąca lat. Szacunek należy się rodzimym wspólnotom chrześcijańskim. Sam proces był niezwykle ciekawy: w pierwszej instancji w Stołecznym Sądzie Rejonowym sędzia uznał, że ta karykatura to tylko dobroduszny żart. Dodał też, że chrześcijanie nie powinni mieć zimnego serca, ale powinni mieć poczucie humoru.

Mimo że nie tylko ja uznałem to zdjęcie za obraźliwe, zebrano pod tym tematem około 30 000 podpisów zwolenników, na co on odpowiedział, że to niewiele jak na 10-milionowy kraj. Byłem oburzony taką postawą i całym procesem. Następnego ranka András Veres, przewodniczący Konferencji Episkopatu Węgier, skontaktował się ze mną telefonicznie, aby poinformować mnie o swoim wsparciu. Tego samego dnia Ekumeniczna Rada Kościołów Węgierskich, Zjednoczona Węgierska Wspólnota Wiary Izraelitów i Węgierski Kościół Muzułmański również stwierdziły, że była to bolesna praca. Była to ogromna, niemal bezprecedensowa współpraca kościelna na Węgrzech. Złożyłem odwołanie wraz z ich oświadczeniem.

– Jak przebiegał proces?

– W pierwszej instancji Głos Ludu miał rację, ale ostatecznie my mieliśmy rację w ostatecznym wyroku, ale Głos Ludu nie poprzestał na tym i zwrócił się do Kurii z nadzwyczajnym środkiem prawnym, wnioskiem o rewizję, który w końcu stwierdził, że ta karykatura rzeczywiście obraża wspólnoty chrześcijańskie.

– Podobne przypadki były w Europie Zachodniej. Dlaczego wiara chrześcijańska może być w naszych czasach przedmiotem kpin?

- Ponieważ niektórzy lekceważą uczucia wspólnoty chrześcijańskiej i prowokują nas, wierzących.
Pomyśl tylko, że Międzynarodowe Stowarzyszenie Dziennikarzy i Krajowe Stowarzyszenie Dziennikarzy Węgierskich przyznało Gáborowi Pápai nagrodę za jego kontrowersyjny rysunek. Co to jest, jeśli nie irytacja? I zostałem umieszczony na ścianie wstydu na dwa, trzy miesiące w siedzibie Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy w Genewie. Mówiąc, że to ja utrudniam wolność słowa – stając w obronie Jezusa Chrystusa .

„Czy naprawdę istnieje taka ściana wstydu?”

„Tak, wysłali nawet powiadomienie, że mnie tam umieszczono”. Nie musiałem długo czekać, mój kolega z Chrześcijańskiej Demokracji, Tristan Azbej, również otrzymał tę „nagrodę”. Ale nie musimy się o to martwić, bo kto staje w obronie prawdy Jezusa Chrystusa – i jest za to zawstydzony – może przecież napełnić człowieka pychą.

2022plus: Nasze pytanie do prezesa Krajowego Urzędu Sądownictwa: czy pani, która uznała haniebną karykaturę za śmieszną, a chrześcijan za głupich, nadal jest sędzią? Czy osoba, która domagała się dowodów na istnienie wspólnot chrześcijańskich, może być dzisiaj sędzią? Jeśli tak, masz bardzo duży problem.

Nie mamy pytań do MÚOSZA. To dobrzy komuniści i globaliści, nie dziwimy się im. Co najwyżej nazywają się narodowym stowarzyszeniem węgierskich dziennikarzy.

Zdjęcie źródłowe i tytułowe: vasarnap.hu/Gábor Tóth