Opierając się na praktycznych doświadczeniach ostatnich dziesięcioleci, słusznie obawiałem się, że wyjazdowy mecz Fradiego w Bratysławie przyniesie ze sobą okrucieństwo wobec węgierskich kibiców, co wpisuje się w słowacką strategię, której celem jest dawanie przykładu w cyklicznych odstępach czasu i wysyłanie dosadne przesłanie do Węgrów na wyżynach, ale także do Małych Węgier, że Słowacja chce nami rządzić. Dzięki Bogu myliłem się. Ten środowy wieczór w Bratysławie okazał się idealny. Pokonaliśmy Slovana, uciszyliśmy ich kibiców, a Węgrzy nie ucierpieli w Bratysławie.

Wydaje się, że w ostatnim okresie coś się psuje i nie dzieje się to przypadkowo. Silny rząd narodowy od 12 lat robi swoje, legitymizując swoją politykę ogromnym poparciem, które opiera się na Krajowym Systemie Współpracy. Węgierska polityka osobnej ścieżki stopniowo dojrzewa, mimo zaistniałych sytuacji kryzysowych, i coraz więcej osób widzi, że jest to właściwa droga dla narodu, który chce przetrwać i rozwijać się.

Tak więc słaby naród we wszystkich dziedzinach, seria nieszczęść spowodowanych pechem, wydaje się pękać.

Silne Węgry, które osiągają wiele spektakularnych i udanych wyników w polityce, kulturze, sporcie i gospodarce, zyskują też większy szacunek nawet u swoich najzagorzalszych wrogów.

To dzieje się teraz i dzieje się tak również w przypadku zwycięstwa Ferencvárosa, pełnego czarnych zawodników i prowadzonego przez rosyjsko-osetyjskiego trenera, w Bratysławie, ponieważ Fradi, jako stowarzyszenie, pozostanie na zawsze Węgrami, więc to był prawdziwy i jednocześnie symboliczne ogólnowęgierskie zwycięstwo.

Jeśli Węgry nie przymkną oczu na liberalne globalistyczne siły szatańskie i skutecznie przeciwstawią się, to kraj ten i ten naród będą stopniowo szanowane także przez inne narody.

I proces ten przebiega w taki sposób, że po szacunku i uznaniu inni też zaczynają podążać drogą silnego człowieka, stają za nim, bo silny człowiek zawsze sobie na tę pozycję zasłużył. Proces ten będzie jednak kontynuowany w ten sposób i jeśli my tutaj na Wyżynie, czy jak kto woli na południowej Słowacji, jako część zjednoczonego narodu węgierskiego, aktywnie włączymy się w tę pracę, wówczas będziemy promieniować siłą i zyskać szacunek w nasza własna ojczyzna.

Cóż, to wymaga zjednoczonej i silnej determinacji. To wymaga poważnej pracy, a nie odrażającego zachowania elit politycznych i kulturalnych, które rozrywają się w tysiącach kierunków i walczą ze sobą na oczach swoich ludzi. Jeśli ci, którzy kontrolują losy prawie pół miliona Węgrów na wyżynach, nie wezmą tego pod uwagę i nie będą w stanie postawić tej społeczności na wybiegu, której NER udzielił całej pomocy finansowej w ostatniej dekadzie, aby tak się stało , to nie będzie to bezradność, ale zdrada, która jest grzechem śmiertelnym!

Viktor Orbán nie lubi słabych, zwłaszcza słabych, którzy są słabi z powodu własnej słabości i nieszczęść, mimo że Bóg dał im wszystko, co mogą wykorzystać, aby stać się silnymi. Dla nas, na Wyżynach, nasi właśni ludzie osłabili nasze morale, kiedy zbudowali most do piekła, więc mamy coś do zrobienia, aby zebrać wielu rozczarowanych i zdezerterowanych Węgrów z powrotem na naszą stronę. Tak, to dużo pracy, ale jeśli jej nie zaczniemy, każdego dnia tracimy kilka miesięcy w zawrotnej spirali czasu historii.

 Premier Węgier i Bóg Węgrów są z nami w tej walce, jak powiedział Tusványoson, ale dodał też, że tam, gdzie wspólnota nie jest w stanie sobie pomóc mimo swoich możliwości, brakuje Boga i rządu narodowego.

Wydaje się, że historyczny proces niepowodzeń został przerwany w ostatnich latach i nie jest to przypadek, jest to wynik świadomego działania, które można było osiągnąć i kontynuować tylko inteligentną i wytrwałą pracą.

Podnieśmy głowy tutaj, w Highlands, i pokażmy naszą siłę! Oczywiście wymaga to determinacji, wspólnej pracy, zaangażowania i wytrwałości. Istotnym elementem tego ostatniego jest prosty kręgosłup, ponieważ tej pracy nie można wykonywać ze zgiętymi plecami, pochyloną głową i opuszczoną głową.

Mamy wszystko, by stać się silną społecznością węgierską w Karpackiej ojczyźnie, jeśli pozostaniemy słabi przez własne błędy, to wszyscy puszczą naszą rękę i powoli będziemy zanikać.

Fradi potrząsnął się w Bratysławie w środę wieczorem i odniósł sukces, pokazując siłę.

To nasza kolej, w Highlands.

Źródło: Felvidek.ma/Sándor Papp

Wyróżniony obraz: Żywy łańcuch Palócoka na granicy / Kalonda 2019