Sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji szkodzą Europie, powiedział Csaba Dömötör, parlamentarny sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, w niedzielnym programie radia Kossuth.
Powiedział, że sankcje mają duży wpływ, ale nie tam, gdzie powinny. Dodał, że unijne sankcje nakładają obciążenia nie na kraj, który rozpoczął wojnę, ale na Europę i europejską gospodarkę, które są coraz trudniejsze do udźwignięcia.
Polityk wyjaśnił, że ceny energii wzrosły do niespotykanych dotąd wysokości i
największy i najbardziej trwały wzrost cen nastąpił nie w momencie wybuchu wojny, ale od zniesienia i przyjęcia sankcji energetycznych.
Uważał, że unijne sankcje nie pomagają zgodnie z ich pierwotnym celem, ale szkodzą Europie. Powiedział, że nie ma osoby w Europie, która w jakiś sposób nie odczułaby inflacyjnych skutków zepsutej polityki sankcji, od rachunków za media, transport i rolnictwo.
W związku z sankcjami w Brukseli obiecywali, że będą cudowną bronią, ale w rzeczywistości stali się rozpętanym narzędziem samookaleczenia gospodarczego, dlatego trzeba to zmienić – powiedział sekretarz stanu.
Zwrócił uwagę, że podczas gdy europejska gospodarka mocno zwalnia, rośnie bezrobocie, euro stale słabnie do dolara, spowolnienie gospodarcze w Rosji będzie mniejsze niż oczekiwano i pojawi się druga co do wielkości nadwyżka bilansu płatniczego na świecie. Zauważył, że Rosja zwiększa swoje dochody z energii, nawet sprzedając mniej gazu do Europy. Dochody Gazpromu wzrosły o 85 procent.
Zdaniem Csaba Dömötör, Bruksela za pomocą sankcji energetycznej wybrała bardzo złe pole do demonstracji siły. Europa jest narażona na transport rosyjskiego gazu, zamiast zmienić kierunek, Unia rozszerzyłaby zakres środków, wprowadziła pułap cenowy na transport rosyjskiego gazu, będący sankcją udającą regulację handlową, i niósłby poważne ryzyko, że Rosja zatrzymać transport gazu - wyjaśnił, dodając:
„jeśli tak się stanie, nie będzie na co nałożyć pułapu cenowego”.
Sekretarz stanu zwrócił uwagę, że kilka krajów członkowskich zajmuje negatywne stanowisko w sprawie rozszerzenia unijnej sankcji energetycznej. Krótkoterminowo wstrzymanie dostaw gazu przez Rosję w odpowiedzi doprowadziłoby do poważnych zakłóceń w dostawach. Ten krok bardziej dotknąłby kraje Europy Wschodniej, zależność Węgier od rosyjskiego transportu gazu wynosi 85 procent, powiedział.
Potwierdził, że według aktualnej wiedzy nie ma potrzeby przygotowywać się na problemy z dostawami czy przerwy w dostawach w oparciu o istniejące kontrakty i pojemność węgierskich zbiorników magazynowych gazu.
Zaznaczył, że węgierski minister spraw zagranicznych zrobił w ostatnich miesiącach wszystko, by móc pozyskać dodatkowe dostawy gazu dla kraju. Zdaniem sekretarza stanu, teraz naprawdę widać znaczenie decyzji rządu, zgodnie z którą magazyny gazu powinny wrócić w ręce Węgier. Węgierskie magazyny mają dość dużą pojemność, ich pojemność plasuje się w czołówce Europy – stwierdził Csaba Dömötör.
MTI
Zdjęcie: MH/Tamás Purger