Być może wewnętrznie ostrzegali przed pogarszającą się sytuacją, ale na zewnątrz liderzy firm badawczych, którzy teraz wdali się w spór z sztabem wyborczym Pétera Márki-Zaya, komunikowali rosnące szanse opozycji.

Szefowie czterech firm zajmujących się badaniem opinii publicznej zaatakowali także sztab wyborczy Pétera Márki-Zaya , po tym jak ten ostatni oskarżył ich o przekazanie im bezużytecznych danych badawczych, z których nie można było przewidzieć, jaki poważny policzek spotka opozycja 3 kwietnia.

Wszystko to wydarzyło się po tym, jak trzech członków byłego sztabu wyborczego niedawno ogłosiło, że rozpoczyna nowy projekt wyborczy. Po odkurzeniu akt przedwyborczych badań zdali sobie sprawę, że za porażkę odpowiadają również firmy badawcze.

Nie zostało to przemilczane przez osoby zaangażowane, takie jak Dániel Róna, dyrektor Centrum Badawczego 21, który stwierdził, że to nieprawda, że ​​sondaże wskazują na pogarszającą się sytuację, ale zespół kampanii do ostatniej chwili wierzył, że opozycja może wygrać. Według niego po tym niewiarygodne jest z ich strony, że teraz kształcą zawód i przerzucają odpowiedzialność na wszystkich rodzimych badaczy.

Nawet w ostatniej minucie widział zwycięstwo opozycji

W artykule przywódca Median, Hann Endre, skarżył się, że lewica i jej media były zimne i gorące, kiedy ogłosiły negatywne wyniki sondaży dla opozycji.

Jednak z wcześniejszych wypowiedzi wynika, że

Hann Endrés podawał raporty o zwycięstwie, nawet gdy woda sięgała do pasa na tonącym statku.

Jeszcze pod koniec marca lider Median zbył nawet fakt , że wybory były wyraźnie wątpliwe, mówiąc: „teraz konkurencja wydaje się bardziej zacięta niż cztery lata temu, kiedy chodziło o dwie trzecie”.

W badaniu opublikowanym przez firmę 30 marca przewidywała jednak znaczące zwycięstwo Fideszu, za co Hann spotkał się z dużą krytyką. Na dzień przed wyborami wyjaśnił to w ATV , mówiąc, że ankieta była zrobiona tydzień wcześniej i "oczywiście ma też wadę". W programie rozmawiają z Tiborem Záveczem o tym, że w wyborach jeszcze wszystko może się wydarzyć. Innymi słowy, nie dyskutowano tu na żadnym szczeblu, o czym według nich wszyscy już wiedzieli o spadku poparcia dla opozycji.

Co ciekawe, nawet w dniu wyborów, w programie wyborczym na żywo Telexu, Hann mówił o tym , że wynik może być bliższy niż ostatnio mierzony.

Spodziewana jest wysoka frekwencja, co mogło nieco bardziej zmobilizować opozycję

przewidział.

Mediana skupiła się również na danych ze stolicy, 31 marca ich pomiar konkretnie koncentrujący się na stolicy również przewidywał wyraźne zwycięstwo opozycji , ale warto też przypomnieć , kiedy szef spółki powiedział w grudniu 2021 r.: „może być coraz częściej pokazywano, że młodzi ludzie są, do których Fidesz nie może się zwrócić”. „Gdyby tylko młodzi ludzie głosowali, opozycja wygrałaby zdecydowaną większością” – stwierdził wówczas.

Zamykanie nożyc, łapanie opozycji 

W obecnym artykule Zoltán Ember, szef Instytutu Kompasu, który również praktykuje samokrytykę, powiedział: „Trzy lub cztery dni przed wyborami miałem najnowsze dane krajowe między -14 a -18 punktów, pokazujące, że opozycja pozostaje w tyle . Powiedziałem jednak, że spodziewam się deficytu opozycji na poziomie 6-8 proc., co nie jest jeszcze zwycięstwem Fideszu w wysokości dwóch trzecich”.

Ale Ember w podcaście Magyar Hang 31 marca

o szansach na zwycięstwo opozycji rozmawiał także z Andrásem Pulaiem, szefem Instytutu Publicus,

który zresztą miał najlepszy rozeznanie w szansach wyborczych.

Warto przypomnieć słowa Embera (z 4:43 na nagraniu), takie jak: „walczą ze sobą dwa bloki mniej więcej tej samej wielkości, więc spodziewany jest pojedynek jeden na jednego”. Kontynuował mówiąc, że „na dwa tygodnie przed wyborami nożyce są bardzo zaciśnięte, opozycja się zamyka. Fidesz nie traci poparcia, ale aktywność Fideszu maleje, a opozycji rośnie, nigdy nie była tak wysoka”.

„Jeżeli ta dynamika utrzyma się jeszcze przez kilka dni, aż do niedzieli, to tak naprawdę wpadniemy na nią nie wiedząc” [kto wygra – red.]

Nawiasem mówiąc, Ember zasugerował również, że Mi Házánk nie wejdzie do parlamentu.

Mandarynka

Wyróżniony obraz: Facebook