Przedstawiciel Fideszu w Parlamencie Europejskim, Balázs Hidvéghi, podziękował na swojej stronie na Facebooku, że już 30 000 osób śledzi jego działania w UE w przestrzeni społecznej. Jednocześnie zaznaczył, że lewicowo-liberalne ataki na nasz kraj nie ustaną, dziś znowu kłamią w PE na temat Węgier.
„Osiągnęliśmy kolejny kamień milowy: trzydzieści tysięcy osób śledzi już moją pracę jako posła do Parlamentu Europejskiego na Facebooku” – pisze przedstawiciel. „- To nie tylko zaszczytne, ale i daje dużo siły. Jest to konieczne, ponieważ czeka nas trudny okres: dziś rozpoczyna się pierwsza jesienna sesja plenarna Parlamentu Europejskiego. A Węgry są od razu na porządku dziennym.
Omówimy raport o naszym kraju przedstawicielki francuskiej lewicy, Gwendoline Delbos-Corfield Dokument jest pełen dobrze znanych kłamstw i jest częścią nacisku politycznego wywieranego przez brukselską elitę, ponieważ Węgrzy zazwyczaj wybierają prawicowy rząd reprezentujący tradycyjne wartości. Jedno jest pewne: my, przedstawiciele Fideszu-KDNP, również staniemy w tej debacie za naszym krajem i obalimy wszelkie podłe kłamstwa. Węgry są dla nas również pierwsze w Brukseli!”
2022plus: Nie my pierwsi to opisujemy, ale to wciąż prawda: wśród lewicowych przedstawicieli PE mało kto potrafi zachować zdrowy rozsądek. Szkoda nazywać ich przedstawicielami, tym trafniejszym określeniem jest „dyktator opinii”. Nie tylko liberalno-bolszewickie (liberalno-nazistowskie – jeden pies) panie i panowie chcą nam dyktować jak mamy żyć, jakie mamy wartości, jak i kogo wybierać, w co mamy wierzyć, a w co nie, kogo powinni być wpuszczani do naszego kraju bez wyjątku, jakie tradycje z nich wynikają, ale też określałyby, jaka powinna być (a raczej nie mieć) nasza tożsamość płciowa, jak pozwalamy deprawować nasze dzieci i wnuki, i jak prać mózgi Europejczykom. A jeśli doświadczą - a dzięki niebiosom muszą doświadczyć - że Węgrzy nie chcą się zapisać do klubu idiotów, użyją najbardziej nikczemnych metod, aby zmusić nas do zmiany stanowiska.
Dowódcy manewrów to tak nieznaczący (ale niestety nie bezbronni) złoczyńcy, że nie warto byłoby marnować na nich słowa, gdyby nie mieli środków, by nas ścigać. Ale jest, pytanie tylko, na jak długo? Może ta zima je zmiecie, może nie. Jedno jest pewne – wyświadczą nam przysługę. Oczywiście pod warunkiem, że pozwolimy...
Źródło: Facebook/Balázs Hidvéghi
(Obraz nagłówka: EP Press )