Szukaj pokoju i idź jego ścieżką! (Psalm 34,15), w sobotę 1 października odbyło się jesienne Spotkanie Młodzieży w Nagymaros, na którym wykład wygłosił Gergely Magyar OFM z Zakarpacia, obecni mogli wysłuchać świadectwa olimpijczyka szermierza Pála Szekeresa oraz arcybiskupa Hortobágyi Pannonhalmi, odprawił Mszę św.

Zamiast zalanych plenerów w Nagymaros z powodu wyjątkowo deszczowej pogody w ostatnich dniach, programy spotkania odbywały się w kościele, Szent Márton Kössössheit Ház i innych pomieszczeniach zamkniętych, o czym organizatorzy wcześniej informowali zainteresowanych w komunikat prasowy, w tym za pośrednictwem Magyar Kurír. Mimo niesprzyjającej pogody na spotkanie przybyło wiele osób, które mówiły o możliwości stworzenia duchowego pokoju w zamęcie świata i własnym niepokoju.

„W 1975 roku amerykańska grupa badawcza przeprowadziła niebezpieczny eksperyment: wlecieli w sam środek huraganu. Okazało się, że wewnątrz chmury i wiru powietrza, który niszczy wszystko dookoła, w „oku” burzy panuje kompletna cisza” – to obraz, który Nagymarosi Levél zaprosił młodzież na październikową okazję.

Oprawę muzyczną spotkania zapewnił zespół 3w1 z Káposztásmegyer oraz Jenő Sillye i jego przyjaciele. Początek dnia rozpoczęło 3w1 przy akompaniamencie instrumentalnym wspólnej modlitwy prowadzonej przez księży mniejszych z Esztergomia; moderatorami programów byli siostra społeczna Katalin Földváry i ojciec András Balázs.

Benedek Dobszay OFM, czołowy członek zespołu organizacyjnego Nagymaros, powitał młodzież w kościele. Powiedział, że po covidowym okresie organizatorzy bardzo nie mogli się doczekać tego obecnego spotkania, które jednak niestety utknęło między ścianami z powodu deszczowej pogody. „Zostawmy Bogu wyjaśnienie, dlaczego tak się stało!” – powiedział mnich, po czym zauważył: „Na początku Spotkania Młodzieży Nagymaros mogły odbywać się tylko w kościele, więc to jak powrót do początku”.

„W porządku, jeśli okoliczności są teraz takie, bądźmy tutaj z otwartym sercem, z tego może narodzić się życie, nawet powołanie, uwolnienie starej krzywdy lub dobra spowiedź”.

Benedek Dobszay dodawał otuchy obecnym. Powiedział, że wiosenne Nagymaros dotyczyło darów Ducha, a przy okazji jesiennej „stoimy w obliczu zamieszania na świecie, wojny, naszych ran, naszych bólów i szukamy odpowiedzi na pytanie, co zrobić z tą całą sytuacją”.

Magyar Gergely OFM (obecnie proboszcz kilku podkarpackich osad, szef misji podkarpackiej od sześciu lat, wcześniej prowincjał franciszkanów od 11 lat) przeżywał na nowo moment, w którym dowiedział się, że musi jechać na misję podkarpacką sześć miesięcy po wybuchu wojny: „Czułem, że moja misja będzie miała coś wspólnego z pokojem”. Bo pokój nie przychodzi sam, musimy pracować na pokój, musimy sobie z nim radzić – dodał mnich, a następnie mówił o tym, co możemy zrobić dla pokoju w czasie wojny.

Źródło: Węgierski Kurier

Magyar Gergely OMF/Źródło/Hungarian Kurír

Możemy wiele zrobić dla pokoju poprzez nasze modlitwy i przebaczenie, kontynuował mnich. Ale w wielu przypadkach przebaczenie nie następuje natychmiast, jest to „piękna praca, proces”, w którym – ku upodobaniu Boga – ktoś staje się dobry; spowiednik też się cieszy, kiedy widzi, że spowiednik stara się, dąży do dobra, nie poddaje się, chce coś zrobić. Na przykład wstawia się za drugą osobą, która go skrzywdziła, praktykuje pokojową komunikację „aby słowa nie stały się murami, ale oknami”.

Na zakończenie swojego wykładu OFM Gergely Magyar, patrząc na szanse pokoju na świecie, powiedział: według ukraińskiego psychoterapeuty (który rozmawiał z księżmi zakarpackimi o pomocy ludziom, którzy przeżyli traumę podczas wojny), wojna może się skończyć, ale urazy zostaną nie znikną nawet po dziesięcioleciach. „Zgodnie z katechizmem pokój zostanie zrealizowany wraz z przyjściem Jezusa Chrystusa” i do tego czasu każdym działaniem, które stosujemy w celu opanowania przemocy, pomagamy w pokoju, i to nie w najmniejszym stopniu – podsumował swoje wystąpienie Magyar Gergely OFM prezentacja.

Po głównym wykładzie na młodzież w Nagymaros czekały liczne zajęcia i warsztaty.

Źródło i zdjęcie: Magyar Kurír