Społeczeństwo amerykańskie jest znikomo małe, zaledwie trzy procent, zainteresowane szerzeniem kultury anulowania. Z drugiej strony, większość nienawidzi podziału politycznego w Stanach Zjednoczonych, który stał się dziś tak ostry, że krytykowanie ważnych dla liberałów spraw, takich jak nielegalna imigracja, może kosztować nawet przyjaciół. W programie CNBC profesor Uniwersytetu Harvarda, Arthur Brooks, opowiadał o tym, jak głośna mniejszość próbuje kontrolować Stany Zjednoczone, a nawet liderzy wielkich korporacji byliby zmuszeni dołączyć do kultury abolicji i stanąć po ich stronie w wojnie politycznej.
„97 procent Amerykanów nienawidzi tego, że polityka dzieli naród, a pozostałe 3 procent to aktywiści, którzy promują kulturę anulowania i próbują zmusić korporacje i obywateli do ich własnej wojny kulturowej” – powiedział. Arthur Brooks jest prezesem American Enterprise Institute i profesor na Uniwersytecie Harvarda w CNBC. Brooks powiedział, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy rozmawiał z wieloma dyrektorami korporacji na temat wojny kulturowej, która dramatycznie dzieli naród amerykański.
Profesor powiedział, że podczas rozmów zwrócił uwagę menedżerów firmy na zjawisko narastającego aktywizmu, któremu jego zdaniem do tej pory nie poświęcano wystarczającej uwagi. W rozmowie, skierowanej bezpośrednio do liderów dużych firm, stwierdził:
trzy procent pracowników korporacji angażuje się w działalność aktywistyczną zamiast pracować. Ci ludzie starają się zmusić korporacje do ich wojen kulturowych i politycznych rezolucji. Brooks podkreślił, że zdecydowana większość pracowników czuje się nękana przez aktywistów.
Powiedział, że dyrektorzy generalni muszą stanąć w obronie siebie i większości pracowników swoich firm i jasno powiedzieć, że nie są zobowiązani do udziału w amerykańskiej wojnie kulturowej.
Według Brooksa podziały społeczne w Ameryce są dziś tak poważne, że
prawicowcy są odrzucani przez swoich przyjaciół, nawet jeśli nie wyrażają ani jednej idei populistycznej, a jedynie ośmielają się krytykować rzeczy ważne dla liberałów, takie jak nielegalna migracja.
Brooks zwrócił również uwagę, że ci aktywiści rozpoczęli również kampanię przeciwko amerykańskiemu miliarderowi Elonowi Muskowi za kupowanie Twittera i walkę o wolność słowa. Liberalne głosy twierdzą teraz, że każdy, kto kupuje Teslę, wspiera mowę nienawiści. Jeśli chodzi o program, Elon Musk odpowiedział również na Twitterze, gdzie napisał:
„Kultura wymazywania musi zostać zniesiona”.
„93% 🇺🇸 powiedziało, że nienawidzi tego, jak bardzo podzieliliśmy się jako kraj. Pozostałe 7% to aktywiści, którzy twierdzą, że jeśli kupujesz Teslę, oznacza to, że wierzysz w mowę nienawiści, jest to całkowicie absurdalne i całkowicie zastraszające”. —Arthur Brooks @elonmusk $TSLA pic.twitter.com/p9JtE0pFM5
— Jim Hall 🤖 🚀✨ (@jhall) Listopad 30, 2022
Profesor Uniwersytetu Harvarda powiedział również, że tylko niewielki procent amerykańskich użytkowników Twittera tworzy zdecydowaną większość treści politycznych. Z aplikacji korzysta około 15 proc. Amerykanów, ale zdecydowana większość z nich czyta tylko pojawiające się tam wiadomości i nie wyrabia sobie opinii, więc może się wydawać, że głosy liberalne są w większości.
Prezenterka CNBC przypomniała, że w aferze wokół Twittera pojawia się coraz więcej wiadomości o niepewności co do kondycji finansowej firmy, czy starciach Elon Musk z Apple. Jednak Brooks powiedział, że ta informacja wychodzi na jaw, gdy ludzie są informowani na Twitterze i czytają posty aktywnych tam trolli. Przypomniał też, że dyrektorzy dwóch gigantycznych firm to kapitalistyczni biznesmeni, którzy myślą biznesowo, dlatego mimo napięć, jakie podsycają liberałowie, są nastawieni na przyszły zyskowny związek.
Źródło: hirado.hu
Wyróżniony obraz: artusbrooks.com