Telewizja pro-Gyurcsány Gyurcsány'ego zaczynała od nieważkich, poszukujących miejsca aktorów, bez pomysłów, ale przynajmniej używała słowa „kradzież” częściej niż kiedyś Péter Márki-Zay.

Debiutantka DK TV chciała wstrząsnąć swoimi imprezowymi sympatykami hardrockową muzyką podczas odliczania do startu programu. Wraz z uruchomieniem mediów cele mogą być mieszane: partia Gyurcsány mogła poczuć się sierotą w przestrzeni medialnej, że nikt nie reprezentuje jej czysto chemicznie, więc

stworzyli własną telewizję partyjną, odrzucając niezależność, bezstronność i obiektywizm, których domagają się prawicowe media.

Być może doradcy ds. komunikacji DK uważali również, że nawet gdyby wcześnie utworzyli rząd cieni kierowany przez Klárę Dobrev, Nyugati pély, Népszava, HVG i niezliczone inne lewicowe organy, nie wystarczyłoby to do wygrania wyborów w nadchodzących latach, a ATV czasem eksperymentuje z wielowymiarowością. (Jeden z doradców Ferenca Gyurcsány'ego, György Gábor, również jest zły na ATV, bojkotując ją wprost).

DK TV, jeśli dobrze to interpretujemy, ma na razie tylko jeden program, DK Sjubjektív, który chce pojawiać się w piątki, który jest na razie bardzo niezręcznie intymny, intymny talk show… może chce wskrzesić Heti Hetes. „Od teraz jest co oglądać”, to hasło tego medium

zamyka tych, którzy uważają, że Klára Dobrev byłaby najbardziej lubianą kandydatką na premiera w 2026 roku, w maleńkiej bańce energetycznie gazowanego, przesłodzonego syropu malinowego.

Aktorzy/goście są skrajnie nieważcy, ale najwyraźniej szukają przełomu w swoich utkniętych w martwym punkcie karierach. Najtragiczniejszy nie jest były minister spraw wewnętrznych Gábor Kuncze, który nie ma już ani jednego żartu, ale Olga Kálmán, która kiedyś opuściła swoje miejsce jako prezenterka ATV, by zostać nieudanym kandydatem Gyurcsány na burmistrza, a następnie członek parlamentu.

W ten sposób Olga Kálmán najwyraźniej zdradziła swoją niezależność - w co i tak nikt nie wierzył - ale teraz mogła uwierzyć, że przynajmniej odzyska zapach swojego pierwotnego zawodu w DK TV.

Przerwał więc pierwszą audycję, przerywając innym, jak to ma w zwyczaju, i dlatego (i tu zmieniamy nasze stwierdzenie, że Kunczé nie miał ani jednego dobrego żartu) stary oficer spraw wewnętrznych zadał poetyckie pytanie: t dźwiękoszczelny pokój, który ma prezydent, zbudować wokół Olgi?!”

Olga Kálmán musiała zapomnieć, że nie jest prezenterką w DK TV, ale (dekoracyjnym) młodym Szuhai Botondem… Właśnie dlatego, że od pierwszej chwili chciała uratować okropny pierwszy sezon DK TV swoją zbyt intensywną prezencją i precyzyjnym audycji partyjnej percepcji, osiągnął coś dokładnie odwrotnego – choć i tak otrzymywał brawa od kilkunastu widzów zaproszonych do studia.

Główną atrakcją Kálmána był jednak wysiłek, z jakim chciał zdobyć dla Máté Kocsis błonnik żołądkowy.

Wygłosił to przemówienie w związku z zamrożeniem funduszy unijnych: „To więcej niż groteskowe, że Máté Kocsis wspomina, że ​​dzięki niemu udało się uwolnić Węgry od 3 miliardów HUF dotacji…” Przyznał przez przypadek, ale dokładnie, że "udało się nam wyzwolić" to tylko może być dzieło lewicy kierowanej przez DK, podczas gdy "przez kogo" odnosi się do Fideszu. Powstaje pytanie, że

więc teraz Gyurcsányowie poświęcili interesy kraju, które zostały dotknięte przez covid i kryzys wojenny, w wątpliwej nadziei na zmianę władzy?

Nie ma potrzeby udowadniania nieważkości Zsolta Gréczy, którego oczy mają coraz bardziej okrągły kształt, ani nie jest to konieczne: najwyraźniej nadal chce zrekompensować to po opublikowaniu jego – hm – rozpieszczających zdjęć. W przeciwnym razie, dlaczego István Vágó, który meldował się w domu, zachęcałby do powrotu do zdrowia tymi radosnymi słowami:

"Po prostu połóż rękę na ekranie!"

Zasłużony mistrz gry, Vágó, sam powiedział z uśmiechem przypominającym quiz do swoich kolegów w studiu: „Naprawdę mam nadzieję, że następnym razem będę mógł być z wami. Jeśli na mnie liczysz, chcę tam być w następny piątek”.

Nie tylko aktorzy, ale i idee programu były nieważkie, mimo że Kuncze arogancko pytał Máté Kocsisa, kim jest, sugestie polityka Fideszu analizowano przez wiele minut, później każdy uczestnik musiał powiedzieć, który komentarz widza był jego zdaniem najlepszy .

W programie Zsolt Gréczy zinterpretował także wyniosłą opinię czających się w Brukseli krajowych partii lewicowych:

„Gdyby premierem był ktoś inny, a nie Viktor Orbán i nie z Fideszu, te unijne środki trafiłyby na Węgry w ciągu miesiąca”.

Tyle potrafił powiedzieć powiernik Gyurcsány'ego, mimo że były premier przyznał w 2006 roku, że do przetrwania potrzebne są „setki sztuczek” przeciwko UE.

A Kuncze widzi obóz prawicowy tak: rząd Fideszu "może na razie korupować bez konsekwencji, bo ma bardzo stabilny obóz, który ani nie widzi, ani nie słyszy"!

Stopień innowacyjności DK TV charakteryzuje się tym, że słowa „kradzież” i „kradzież” były używane niezliczoną ilość razy. Istnieje jednak obawa, że ​​goście programu ukradli 1300 widzom oglądającym na żywo telewizję DK cenną godzinę, którą można było spożytkować bardziej pożytecznie.

Źródło: Mandiner/István Joó

Wyróżniony obraz: YouTube