Lewica wciąż nie ma pojęcia, co zrobić z załatwieniem amerykańskiej afery finansowej, wyjaśnienia są niewiarygodne, a w miarę jak szczegóły wychodzą na jaw, ich produkty medialne stają się coraz bardziej przestarzałe – stwierdził politolog Dániel Deák w rozmowie z Magyar Hírlap, który również mówił o tym, że liberalna prasa również przyznaje, że istnieją polityczne powody wstrzymania funduszy unijnych ze względu na nasz kraj.  

Lewicowo-liberalna strona od tygodni milczy na temat afery z finansowaniem zagranicznym, w najlepszym razie mówią tylko, że nic nie wiedzą, nawet nie zauważyli miliardów forintów – powiedział Dániel Deák, który mówi, że to trudne w to wszystko wierzyć, a także o przeprosinach Korányi Dávidéka w krótkim czasie okazało się, że w ogóle nie odpowiadają one rzeczywistości, co wyraźnie pokazuje, że gorączkowo próbują ukryć działanie tej sieci finansowania.

„W ciągu ostatnich kilku dni stało się również jasne, że nie tylko lewicowo-liberalni politycy, ale także lewicowo-liberalna prasa jest finansowana przez amerykańską lewicę, po odejściu dolara, oto także media dolarowe” – kontynuuje dziennik. politolog. „Portal internetowy o nazwie Telex.hu wyprzedził i sam poinformował, że otrzymał 740 000 dolarów ze Stanów Zjednoczonych na przeprowadzenie szkoleń. W świetle tego wszystkiego nie dziwi fakt, że te produkty medialne wykrzykują niemal słowo w słowo to samo, co lewicowo-liberalni politycy, tak samo opowiadają się za sankcjami i tak samo służą zagranicznym interesom. Te media są w zasadzie organizatorami lewicowo-liberalnych demonstracji z ostatnich kilku tygodni, tym razem zamiast niepopularnych partii, sieć Sorosa próbuje zdobyć za ich pośrednictwem wpływy polityczne”.

Tymczasem trwa przeciąganie liny w sprawie funduszy unijnych, co do których ważne decyzje spodziewane są w tym tygodniu.

„Mimo że strona lewicowo-liberalna przez wiele lat twierdziła, że ​​jest to kwestia praworządności, pod koniec negocjacji wypadł gwóźdź z worka: w rzeczywistości istnieją twarde polityczne i ideologiczne powody, dla których Bruksela wstrzymuje funduszy unijnych należących do naszego kraju. Na przykład zagraniczna Wolna Europa otwarcie przyznała to, czego przez długi czas zaprzeczano na lewicy: Ursula von der Leyen miała już bilet lotniczy do Budapesztu na podpisanie umów w sprawie funduszu naprawczego, ale jednocześnie odwołała go z powodu do uchwalenia ustawy o ochronie dzieci. Poza tym chcą osiągnąć w Brukseli, żebyśmy popierali wspólne zaciąganie przez UE pożyczek dla Ukrainy i żebyśmy też zgodzili się na globalny podatek minimalny w zamian za unijne środki.

Nie mają one nic wspólnego z rządami prawa, są to kwestie polityczne. Tak więc w przyszłym tygodniu na Radzie Europejskiej można spodziewać się politycznych targów, które na pewno zaowocują jakimś kompromisowym porozumieniem, ale jednocześnie Viktor Orbán dał w weekend do zrozumienia, że ​​nie ulegnie naciskom Brukseli w kwestii migracji, sankcji czy płci” – stwierdził. Dániel Deák.

Autor: Zsolt Sötő-Nagy

Pełny artykuł Magyar Hírlap można przeczytać tutaj.

Autor: Zsolt Sütő-Nagy

Zdjęcie: Komisja Europejska