Według Balázsa Hidvéghiego nic się nie zmieni wraz z wyborem Marca Angela, nowego wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, to ten sam „skorumpowany i politycznie zmanipulowany” świat w Brukseli. Przedstawiciel Fideszu w Parlamencie Europejskim (PE) powiedział w niedzielnym programie prasowym radia Kossuth: Marc Angel, nowy wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, doskonale wpisuje się w znany, dominujący i modny świat i trend w Brukseli. Według jego twierdzenia można to częściowo dostrzec, na przykład, w jego aktywizmie LGBTQ i fakcie, że brał udział we wszystkich oszukańczych atakach socjalistów skierowanych przeciwko narodowym suwerennym, chrześcijańsko-demokratycznym rządom i krajom w miniony okres.
„Został wybrany wiceprezydentem na miejsce, które zwolniło się, gdy była socjalistyczna wiceprezydent Eva Kaili trafiła za kratki” – powiedział przedstawiciel.
Zaznaczył: stanowisko wiceprezydenta przypadłoby prawicowej, konserwatywnej frakcji Tożsamość i Demokracja jeszcze w 2019 r., kiedy po raz pierwszy wybierano wiceprezydentów. Wykluczeni są praktycznie ze wszystkiego: z możliwości zajmowania stanowisk, nie są nawet głosowani na miejsca w komisjach, wbrew woli ludu, bo to byłby podział oparty na proporcjach parlamentarnych.
Dodał, że poparli też kandydatkę frakcji Tożsamość i Demokracja, włoską posłankę Annalisę Tardino, ale "ten centrolewicowy sojusz znów się zamknął", do którego - według jego słów - niestety należy również Europejska Partia Ludowa. , to jedyny sposób, w jaki może działać w oparciu o liczby. Nic się nie zmienia, to ten sam dobrze znany, „skorumpowany i politycznie zmanipulowany” świat Brukseli – oświadczył.
Balázs Hidvéghi mówił o tym, jak zorganizowano w Parlamencie Europejskim oficjalny program Parlamentu Europejskiego pod przewodnictwem Evy Kaili, którego tematem było oprogramowanie wykorzystujące dane Europejczyków, które miałoby na celu odfiltrowanie niegodziwego traktowania dzieci i pornografii dziecięcej na podstawie pewnych słów kluczowych lub danych. Dyskutowano o zaangażowaniu amerykańskiej firmy, co oznaczałoby również, że dane dziesiątek milionów Europejczyków byłyby własnością i byłyby zarządzane przez amerykańską firmę - zaznaczył polityk.
Według niego jest to podręcznikowy przykład korupcji: zagraniczny aktor, w tym przypadku duża korporacja, kupuje wpływy polityczne za duże pieniądze za pośrednictwem wybranych polityków, którzy chcą to zrobić. Według przedstawiciela, rozbudowana siatka korupcyjna „rozwija się na naszych oczach”. Wskazał: ufa, że belgijska prokuratura z powodzeniem będzie kontynuować śledztwo w tej sprawie.
Balázs Hidvéghi nazwał propozycję, która obejmuje sposób oczyszczenia funkcjonowania Parlamentu Europejskiego z obcych wpływów i korupcji, „zrób to dobrze”. Według jego słów, w brukselskiej sprawie korupcyjnej system instytucjonalny jest skorumpowany, można go kupić i można nim manipulować, co ma wpływ także na Parlament Europejski, Komisję Europejską i inne podmioty. Widać to od lat po manipulacyjnych atakach na niektórych przywódców, kraje i partie, którzy nie chcą dołączyć do brukselskiego świata i akceptują wszystko bez krytyki.
Balázs Hidvéghi mówił także o tym, że węgierski system oświadczeń majątkowych jest od lat atakowany, ponieważ nie jest wystarczająco rygorystyczny. A kiedy przyjęli model Parlamentu Europejskiego na Węgrzech, poproszono ich o „powrót do starej drogi” i tak się stało – przypomniał. Dodał: jeśli tak jest, to "uprzejmie zalecamy" posłom do Parlamentu Europejskiego, aby oni, jako cała instytucja, przeszli na system węgierski, który wymaga surowszego, bardziej konsekwentnego i pogłębionego obowiązku deklaracyjnego.
W wywiadzie Balázs Hidvéghi podał przykład Hiszpanii, gdzie panuje socjalistyczny rząd i pojawiają się „bardzo poważne” problemy konstytucyjne i praworządności dotykające sądownictwo. Mimo to nie chcą im wstrzymywać środków unijnych. Zdaniem polityka ta sprawa to "szkolny przykład podwójnych standardów". Zauważył, że te same zasady powinny dotyczyć wszystkich, nawet socjalistycznego rządu hiszpańskiego.
źródło: MTI