Według generała Vada obecna polityka zagraniczna Niemiec jest nie do zaakceptowania. Jakby zapomnieli, że polityka zagraniczna to dyplomacja, godzenie interesów i rozwiązywanie konfliktów – zaczyna artykuł historyka Iréna Raba, który ukazał się w Magyar Hírlap

Z inicjatywy niezależnej niemieckiej gazety EMMA znane osobistości wysłały w kwietniu list otwarty do kanclerza Scholza. Wezwali go do uczynienia wszystkiego, co możliwe, aby uniemożliwić Niemcom dostarczanie broni na Ukrainę, gdyż mogłoby to wciągnąć je w wojnę, a nawet ułatwić wybuch III wojny światowej. Dla rozpędu pod listem podpisało się jeszcze pół miliona Niemców. Tak szybko, jak to możliwe, należy wymusić rozejm, napisali, i należy zawrzeć kompromisy, które będą odpowiadały obu stronom. Jak zwykle pokojowi sygnatariusze otrzymali piętnujące wyróżnienie przyjaciela Putina.

Jeśli politycy nie słuchają cywilów, dajcie ekspertyzę w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej! Dlatego kilka tygodni temu EMMA poprosiła znanego z otwartości generała Vada o ocenę procesów wojennych z militarnego punktu widzenia. Generał brygady Erich Vad to nie byle kto, był doradcą ds. polityki wojskowej niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w latach 2006-2013. W 2013 roku, w wieku pięćdziesięciu sześciu lat, niespodziewanie przeszedł na emeryturę – z powodów, których do dziś nie znamy. To prawdziwy żołnierz w oczach i słowach, jako jeden z nielicznych, który od początku wypowiadał się publicznie przeciwko dostawom broni na Ukrainę.

Według generała na frontach powstała sytuacja, której nie da się rozwiązać militarnie. Pomimo całego poparcia Zachodu, Ukraina nie może wygrać tej wojny. To, co się tu dzieje, to wojna z obu stron, aż do całkowitego wyczerpania. To jak „młyn krwi w Verdun” podczas pierwszej wojny światowej, która spowodowała śmierć prawie miliona młodych Francuzów i Niemców. Nawet wtedy przeciwne strony nie chciały usiąść do negocjacji, więc przekształciła się w wojnę światową, w której zginęły miliony ludzi. Na Ukrainie - jeśli wierzyć informacjom - po obu stronach poległo dotychczas dwieście dwieście tysięcy żołnierzy. Dodaj do tego pięćdziesiąt tysięcy ofiar cywilnych i wiele milionów uchodźców.

Zdaniem nie tylko generała Vada, ale także szefa sztabu USA gen. Marka Milleya i generalnego inspektora Bundeswehry gen. Eberharda Zorna, jedynym dopuszczalnym zachowaniem w sytuacji eskalacji jest zasiadanie przez walczące strony do stołu negocjacyjnego. Negocjacje jako rozwiązanie wojny pojawiają się jednak sporadycznie w niemieckich mediach i sugerowanej przez nie opinii publicznej. Generałowie na próżno ostrzegają, że nie należy przeceniać ograniczonych regionalnie ofensyw Ukraińców w miesiącach letnich. Eksperci wojskowi, którzy wiedzą, co dzieje się w służbach wywiadowczych, jak to wygląda na miejscu i co naprawdę oznacza wojna, są wykluczeni z dyskursu politycznego.

Rosyjską inwazję trzeba potępić, to oczywiste, bo narusza prawo międzynarodowe. Ukrainę trzeba wspierać, ale jednocześnie trzeba zapobiegać eskalacji militarnej – uważa niemiecki generał w stanie spoczynku. Transfery broni to zwykły militaryzm bez kompleksowej koncepcji politycznej i strategicznej. Nie jest jasne, czego chce Zachód. Odbić Donbas i Krym? A może chcą całkowicie pokonać Rosję? Czy chcą zrównoważyć przewagę Rosjan bronią? Czy chcą osiągnąć gotowość do negocjacji poprzez transport broni i czołgów? Czy czekają na wolę Rosjan czy Ukraińców? Zachód nie ma realistycznego ostatecznego celu, żadnej kompleksowej koncepcji politycznej i strategicznej. W kwestii wojny podejmowane są niemal wyłącznie decyzje polityczne. Politycy zdają się nie myśleć o tym, że Rosja jest najsilniejszą potęgą nuklearną świata i nie zajmują się najważniejszą kwestią, jaką jest możliwe zagrożenie wojną nuklearną.

Według generała Vada obecna polityka zagraniczna Niemiec jest nie do zaakceptowania. Jakby zapomnieli, że polityka zagraniczna to dyplomacja, godzenie interesów, rozwiązywanie konfliktów. Zamiast tego kontynuują retorykę wojenną, Partia Zielonych, która kiedyś określała się jako pacyfistka, stała się partią wojenną i dyktuje także kanclerzowi. Zielonej minister spraw zagranicznych nie obchodzi, jakie są interesy Niemców, chodzi po Kijowie w hełmie i kamizelce kuloodpornej i obiecuje i udziela wszelkiego poparcia Ukraińcom. Ten rodzaj nieodpowiedzialności lub zwykłej niekompetencji w końcu wmanewruje Niemcy w wojnę!

W wywiadzie generał Vad omówił, jak regionalny konflikt przekształcił się w niekończącą się krwawą wojnę. Na początku, w 2014 roku, na Ukrainie toczył się jedynie wewnętrzny spór polityczny, rodzaj wojny domowej między miejscowymi Rosjanami i Ukraińcami. W 2022 roku, po inwazji na Rosję, konflikt przerodził się w wojnę między dwoma państwami, która toczy się obecnie o niepodległość i integralność terytorialną Ukrainy. Należy zauważyć, że jest to również wojna zastępcza między USA a Rosją, a stawką w regionie Morza Czarnego są bardzo specyficzne interesy geopolityczne.

Nie należy tego ignorować, ostrzega generał Vad, że region Morza Czarnego jest dla Rosjan i ich floty czarnomorskiej równie ważny, jak Morze Karaibskie czy okolice Panamy dla USA. Jest równie ważny dla Chin jak Morze Południowochińskie i Tajwan. Jest równie ważny jak turecka strefa ochronna, która została utworzona przeciwko Kurdom z naruszeniem prawa międzynarodowego. W świetle tego i ze względów strategicznych należy również zrozumieć Rosjan. Gdyby masowa interwencja Zachodu zmusiła ich do wycofania się z regionu Morza Czarnego, z pewnością uciekliby się do broni nuklearnej. Generał uważa pomysł, że Rosjanie nigdy nie zrobią tego kroku, jest naiwny.

Jeśli wojna będzie trwała, nikomu nie wyjdzie to na dobre. Będzie to oznaczać kolejne setki tysięcy zabitych i dalsze niszczenie Ukrainy. Nie można dopuścić do kontynuowania tak agresywnej wojny w regionie europejskim! Rosjanom trzeba powiedzieć: jak dotąd i nigdy więcej! Klucz do rozwiązania konfliktu nie leży w Kijowie, Berlinie, Brukseli czy Paryżu, ale w Waszyngtonie i Moskwie. To śmieszne, że Ukraina powinna o tym decydować.

Mieszkańców regionu, czyli Donbasu i Krymu, należałoby zapytać, do kogo chcą należeć. Trzeba wziąć pod uwagę, że w krymskim referendum ludność z pewnością opowiedziałaby się za Rosją. Integralność terytorialna Ukrainy musi zostać przywrócona z pewnymi zachodnimi gwarancjami. A Rosjanie też potrzebują gwarancji bezpieczeństwa. Że Ukraina nigdy nie zostanie członkiem NATO. Od szczytu w Bukareszcie w 2008 roku było jasne, że dla Rosjan jest to czerwona linia.

Wsparcie militarne dla Ukrainy musi być rozdzielane w taki sposób, żebyśmy nie wpadli w trzecią wojnę światową. W 1914 roku Europa poszła na wojnę z wielkim entuzjazmem, ale nikt później nie sądził, że to słuszna decyzja – ostrzega niemiecki generał. Jeśli chcemy niepodległej Ukrainy, musimy także zadać sobie pytanie, jak powinien wyglądać nowy ład europejski, w tym z Rosją. Bo Rosja nie zniknie tak po prostu z mapy. Musimy unikać pchania Rosjan w ramiona Chińczyków, zmieniając w ten sposób wielobiegunowy porządek świata na niekorzyść Niemiec i Europy. Potrzebujemy również Rosji jako wiodącej potęgi wielonarodowego państwa, aby uniknąć wybuchu nowych walk i wojen. Trzeba się zastanowić, czy Ukraina w ogóle ma miejsce w UE. Bo na Ukrainie, podobnie jak w Rosji, jest dużo korupcji i rządów oligarchów. To, co – słusznie – potępiamy w Turcji w odniesieniu do rządów prawa, jest co najmniej równie dużym problemem na Ukrainie.

Generał brygady Erich Vad uważa, że ​​jeśli o tym wszystkim nie pomyślimy i nie zrobimy, to pewnego ranka znajdziemy się w samym środku III wojny światowej.

To nie jest oficjalne niemieckie stanowisko, tylko analiza sytuacji eksperta wojskowego. Pytanie tylko, czy przemyślane słowa generała brygady Ericha Vada dotrą do decydentów politycznych i czy zauważą, że igrają z ogniem. Z ogniem, który może pochłonąć cały nasz świat w płomieniach.