Używam tańca ludowego jako narzędzia do zaszczepienia w dzieciach, oprócz miłości do tańca, miłości do kultury węgierskiej i znaczenia społeczności, która nadaje się do życia, funkcjonowania i samorozwoju, mówi Dömötör Leidinger.
Młody człowiek urodzony w Pomáz, nauczyciel tańca ludowego, choreograf, kowal i dumny ojciec dwójki małych dzieci, kilka lat temu przeprowadził się ze swoją partnerką Anną do Újtelek, jednej z najmniejszych osad w Bács-Kiskun.
Zorganizował tegoroczny rajd konny w siedmiu miejscach zespołu tanecznego Fordulj Kispej Lovam w okolicy. Poznałem go w związku z tym i usiedliśmy, żeby porozmawiać na werandzie jego domu w Újtelku o tańcu ludowym, dawnej kulturze chłopskiej, samowystarczalnym gospodarowaniu, istocie nauczania tańca, postawie i staniu, myśleniu w sposób systemu i jak zainteresowanie miejskiego dziecka obraca się w takim kierunku.
- Moja mama jest nauczycielką, mój ojciec jest architektem. Moja mama zapisała się na tańce ludowe w Békásmegyer w grupie tanecznej Kincső jeszcze w szkole podstawowej. Na początku nie interesowałem się specjalnie muzyką i tańcem ludowym, poszedłem ze względu na dobrą społeczność. Potem, w wieku około 13-14 lat, nastąpił przełom. Uczyliśmy się tańców Szatmári, co bardzo mnie zainteresowało, przez co było jeszcze lepiej i wtedy zakochałam się w tańcu ludowym. Kiedy byłem w szkole średniej, rzuciłem się w wir tanecznego życia w Budapeszcie. Bardzo mnie ta subkultura pochłonęła, mój strój był do niej dostosowany, nosiłam spodnie, koszule, czapki. Ale to naprawdę nie ma wiele wspólnego z prawdziwą kulturą chłopską, mógłbym powiedzieć, że tak naprawdę zlizywaliśmy pianę z wierzchu ciasta, mówi z uśmiechem.
Punkt zwrotny: zwrócił się ku rolnictwu chłopskiemu
– Zacząłem jeździć w wieku czternastu lat dzięki mojemu bratu. Studiował jako geograf, a na uczelni bardzo zaprzyjaźnił się z jednym ze swoich wykładowców, dr. Z Gáborem Géczy, założycielem Magfalvy, który był popularyzatorem tradycyjnego samowystarczalnego rolnictwa chłopskiego.
Mieszkał w jurcie pół roku, nauczył się jeździć konno i dzięki niemu jeszcze bardziej zainteresowałem się takim życiem, które bardzo dobrze współgrało z tańcem i muzyką ludową
– opowiadał o przełomie w swoim życiu, kiedy chciał nie tylko mówić o kulturze chłopskiej, ale uczynić ją częścią swojej codzienności, prowadzić na wsi samowystarczalne rolnictwo i tak wychować dzieci środowisko.
Pracował jako kowal
Był tak zainteresowany tradycyjnym chłopskim trybem życia, że po ukończeniu szkoły średniej przez ponad pół roku mieszkał w Siedmiogrodzie, w stajni w Stanie, zajmując się pasterstwem i prowadzeniem wycieczek konnych. Poszedł podkuwać i przybijać konie ze swoim gospodarzem weterynarzem. Tak mu się to spodobało, że zapragnął nauczyć się zawodu. Po powrocie do domu rozpoczął profesjonalne szkolenie w OKJ, ale niewiele mu to dało, więc zamiast tego
szukał mistrza Ferenca Antalicza, u którego nauczył się podstaw, a potem zaczął pracować jako kowal, ale taniec nadal towarzyszył mu w życiu.
Tańczył na poziomie amatorskim w Kincső Dance Group, aw weekendy chodził do sal tanecznych. W międzyczasie zaczął uczyć w przedszkolach, szkołach podstawowych i małych grupach, potem przez kilka lat miał okazję uczyć w Zespole Tanecznym Lenvirág w Budakalás, którego później objął jako lider.
Dotarł do kolejnego skrzyżowania
Jego kowal zaoferował mu większą stajnię, co wymagałoby regularnej pracy. Musiał wybrać iw końcu wybrał nauczanie tańca, bo myślał, że może poruszyć więcej ludzi, utrzymać ich na właściwej ścieżce i poprowadzić.
- Uczyłem w wielu miejscach, od Dunaföldvár, przez Akasztó, Kalocsá, Baja, Pécs, z których powstały stałe placówki, Akasztó i Nagybaracska. W Akasztó taniec ludowy jest obowiązkowy w szkole podstawowej, tu uczę, mam też wyspecjalizowaną grupę i założyłem grupę dzieci w wieku szkolnym o nazwie Szikes Dance Group. Ale jeżdżę tam, gdzie poproszono mnie o naukę tańca, na obozy letnie, prowadzę też domy taneczne, stajennych, mamy też występy z zespołem tanecznym Fordulj Kispej Lovam – mówi, a potem opowiadał też o metodzie, którą się kieruje w nauka tańca.
– Ważne jest, abym najpierw nauczyła dzieci podstaw ruchu tanecznego. W pierwszym roku uczą się ćwiczeń równoważnych do muzyki ludowej, w drugim roku potrafią już opanować podstawowe motywy, aw trzecim roku dzieci dochodzą do etapu, w którym można je nauczyć regularnych figur tanecznych.
Można dobrze budować na mocnych podstawach, a tego brakuje w wielu zespołach. Używam tańca ludowego jako narzędzia do zaszczepienia w dzieciach, oprócz miłości do tańca, miłości do kultury węgierskiej i znaczenia społeczności zdolnej do życia, funkcjonującej i samorozwijającej się.
Aby nie żyli w wirtualnej rzeczywistości, ale w prawdziwym życiu. Zachowanie kultury daje tożsamość, szerszą i węższą wspólnotę, tak bardzo potrzebną w dzisiejszym świecie. Taniec ludowy jest do tego doskonałym narzędziem, a także doskonale rozwija ruch.
Musisz zanurzyć się w kulturze chłopskiej
W dawnej kulturze chłopskiej ludzie potrafili jeszcze zbudować dom, zapewnić sobie i swoim rodzinom jedzenie, mieli czas na zabawę, rozumieli ludzi, zwierzęta i rośliny. Mieli ogromną wiedzę, wiedzę, która pomagała organizować ich codzienne życie. Większość miejskich dzieci, gdyby tu przyjechały, nie rozpoznałaby roślin ani zwierząt. A gdyby wydostał się z miasta, nie byłby w stanie przeżyć. Taniec powstał z codziennych ruchów, naprawdę możesz to zrozumieć, jeśli zanurzysz się w tym życiu. Trzeba się nauczyć kosić, wydoić krowę, jeździć konno, wstawać o świcie, trochę tam pomieszkać, posprzątać ogródek, ugotować ze staruszkami.
Trzeba usiąść i porozmawiać z ludźmi, którzy nadal tak żyją. Byłoby ważne, aby tancerze ludowi też sobie z tym poradzili.
Dlatego też wymyśliliśmy Fordulj Kispej Lovam Tábor w Pomáz dla chłopców ćwiczących taniec. Tam nie tylko uczą się tańczyć, ale także jeżdżą konno, biorą udział w pracach gospodarczych, niosąc siano i wyrabiając cegły mułowe. Są tacy, którzy uprawiają łucznictwo konne od zawsze.
I dobrze, że nie tylko wcielają się w tę rolę w tym jednym tygodniu, ale oprócz tańca, w zamian za jazdę konną, udają się do jednej z pobliskich stajni i pomagają w pracach na roli.
Chłopcy potrzebują tego dużo bardziej, są trochę zagubieni, wirtualny świat może ich lepiej wchłonąć. Skutkiem globalizacji jest uniformizacja, zanik narodowej samoświadomości i rozpad wspólnot. W tym środowisku musisz znaleźć dla siebie zdrową tożsamość.
Taniec ludowy, rozwijająca się społeczność, pomaga w tym, możemy pomóc w tym naszym życiem osobistym i przekazując te rzeczy, kulturę węgierską, która może zapewnić nam zachowanie i przetrwanie tutaj, w środku Europy.