Już czekałem, aż nieistniejący minister niewidzialnego rządu ukrywający się w cieniu coś wygada, i oto cierpliwość rodzi różę, a raczej oświadczenie DK. Ale co jeszcze! Jest tam jak nic innego!

Partia wybujałych fantazji, pobożnych życzeń i żądzy władzy nie jest tak biedna, żeby nie obiecywać i nie wymagać wszystkiego. Co z tego dla nich?

A potem obietnica jest jak kodeks piratów z Karaibów, nie jest tak naprawdę obowiązkowa, tylko rodzaj wskazówek.

I można sobie z tym poradzić w bardzo kreatywny sposób:

Mówię to powoli, żeby wszyscy zrozumieli, nie będzie windy gazowej. Wtedy okazało się, że zdanie poprawnie brzmiało tak: mówię to powoli, żeby wszyscy zrozumieli, że będzie wzrost gazu. Albo możesz obiecać, że nie podniesiesz VAT, a potem jakiś cud, boski dekret lub przykazanie i tak go podniesie. Można sobie wyobrazić pędzącego pumę z Panonii, mówić o ekonomicznym Kanaanie, podczas gdy kuguar staje się zjadliwym etycznym wężem, a sukcesy gospodarcze prowadzą kraj na skraj bankructwa.

Aha, i wytłumaczenie wymuszonego przyznania się do kłamstwa (pamiętajmy, nie działo się to publicznie, ale w zasadzie na zamkniętej imprezie) jako mówienie prawdy. I oczywiście jest to tylko kwestia interpretacji, że brutalna i nielegalna przemoc policyjna była w rzeczywistości legalnym i nienagannym zawodowo egzekwowaniem prawa, co wymagało jedynie wystrzelenia kilku oczu, torturowania, uwięzienia i zniszczenia kilkuset niewinnych osób (cytując zdanie Sándora Fábry'ego o komunizmie, nieco sparafrazowane).

Teraz towarzyszu Varju, Shadow Mi(ni)szter dokonał cudu

W swoim szokującym oświadczeniu (choć pierwotnie był elektrykiem) wciska nam obraz (bo był też potomkiem kopalni uranu), że „według ujawnionych informacji” rząd Orbána przygotowuje się do drastycznej podwyżki cen wody. Cóż, być może, chociaż do tej pory nie wiedziałem

że Boże Narodzenie to tylko przykrywka i przez to powinniśmy rozumieć Orbána.

Jeśli rząd szykuje się do podwyżki, to jeszcze o tym nie wiemy, ani słowem o tym nie zostało powiedziane. Wiemy jednak na pewno, że obietnica podwyżki opłaty za wodę już wypłynęła z ust aliasu (ale jego prawdziwym aliasem jest burmistrz). Nie przeciekało, lało!

Teraz z gorączkową niecierpliwością przeglądam oburzony wpis Varju, w którym potępia on zapowiedź Gergely'ego Karácsony'ego, ale sądząc po znakach, mogę mieć kiepski wzrok, bo nigdzie czegoś takiego nie czytałem. Musiałem być nieuważny, skoro taki wspaniały, nadwrażliwy społecznie gość z pewnością nie omieszkał się temu sprzeciwić. Skoro był tak zajęty przeciekiem, musiał też zauważyć powódź.

Uwielbiam to lewicowe, libijskie użycie słów. Doskonały. Każde kłamstwo jest niepodważalne, jeśli go nie zadeklarujemy, mamy na myśli „tylko” podejrzany wyciek.

Lub „zgodnie z wiadomościami”. Netan: „Tak mówią”. Gdybyśmy spróbowali tego oczerniania i zaciemniania, natychmiast by nas zdyskredytowali, ale jeśli to zrobią, to nie jest to kłamstwo, ale „niepotwierdzona prawda”. Profesjonalna robota, nie zaprzeczajmy.

Oczywiście, pan Varju jest wiernym sługą swojej partii, nawet gdy zasiada w cienistym krześle ich Rządu Cieni. I powtarza ich hasło: inflacja Orbána.

Jak to było za czasów brata Ferenca? Nie słyszałem, żeby wspominano o Gyurcsányi.

Redukcja kosztów ogólnych nazywana jest wzrostem kosztów ogólnych - więc jakie były koszty ogólne w czasach Fletó? Co się stało z gazem, prądem, podatkami? Może zmalały, drogi towarzyszu Varju? W swojej bujnej wyobraźni być może, chociaż będąc inżynierem, nie powinien mieć aż tak dużego problemu z liczbami.

To nieudana próba, towarzyszu Varju, nie może on podważać wiarygodności rządu takimi celowymi zapowiedziami (był też górnikiem, kiedy był górnikiem). A może myśli, że złośliwa wiadomość od męża przyłapanego na zdradzie żony może również zadziałać dla nas:

Kochanie, zaufaj mi, nie swoim oczom!

Cóż, proszę, po prostu kontynuuj wojnę jak poprzednio. Bo przydał się kilka razy. O dwie trzecie - po prostu nie dla ciebie. Niech tak zostanie.

Autor: mł. György Tóth

Wyróżniony obraz: zrzut ekranu HírTv