Stołeczny BKK od września drastycznie podniósł ceny biletów liniowych, pogarsza się jakość usług i bezpieczeństwo publiczne. W samolotach roi się od żebraków, narkomanów i agresywnych żebraków, a siedzenia są regularnie zabrudzone ludzkim moczem i ekskrementami.
Wygląda na to, że Budapeszteńskie Centrum Transportowe (BKK) nie jest w stanie znaleźć skutecznego rozwiązania, aby powstrzymać agresywnych szczekaczy przed pojazdami transportu publicznego. W lipcu w operacji specjalnej skontrolowano linie 4-6, ale tylko jedna osoba została ukarana mandatem za naruszenie przepisów.
Doświadczenie pokazuje, że od wiosny problem tylko się nasilił, szczekacze napastujący pasażerów grupami wsiadają do tramwajów, zwiększyła się też ich liczba. Zsolt Wintermantel, szef frakcji Fidesz-KDNP w stolicy, powiedział, że na właścicielu, stołecznej gminie, spoczywa obowiązek utrzymania porządku oraz zapewnienia bezpiecznego i spokojnego transportu pasażerów.
Według naocznych świadków zdarzają się dni, kiedy agresywni szczekacze masowo wdzierają się na linie 4-6, zdarzały się też przypadki, gdy na przystanku Blaha Lujza tér do tramwaju wsiadały jednocześnie trzy osoby.
W marcu zauważono, że na liniach tramwajowych Körüt ponownie pojawili się żebracy, akordeoniści, mężczyźni i kobiety z dziećmi oraz sami żebracy wsiadają na całą linię 4-6.
Podczas średnio dwudziestominutowej podróży pasażerowie są zmuszeni spotkać się z trzema lub czterema żebrakami. BKK wie o problemie, już w marcu ogłosiło, że głęboko współczuje potrzebującym, więc stara się postępować w takich sytuacjach po ludzku, ale skutecznie.
– Wszyscy pracownicy BKK dokładają wszelkich starań, aby nasi pasażerowie podróżowali komfortowo i czuli się bezpiecznie w naszych pojazdach. Jednocześnie występują zjawiska społeczne, takie jak skrajne ubóstwo, którego skutki odczuwają ludzie w przestrzeni publicznej, a czasem w pojazdach. Głęboko współczujemy potrzebującym i osobom w trudnej sytuacji, ale musimy też pamiętać o potrzebach naszych pasażerów, dlatego staramy się radzić sobie z takimi sytuacjami w sposób humanitarny, ale skuteczny – napisał BKK.
Spółka przy zaangażowaniu kontrolerów biletów oraz we współpracy z pracownikami BRFK i Komendy Stołecznej Policji regularnie przeprowadza kontrole pojazdów i przystanków. Ponadto BKK poinformowało: w celu stworzenia bezpiecznych i spokojnych warunków podróżowania, obowiązkiem kontrolerów biletów jest wykluczenie z podróży osób niespełniających warunków przejazdu.
„Jednocześnie bardzo trudno jest kontrolować żebractwo, bo jeśli nie będzie spowiedzi, to ten czyn nie wyjdzie na jaw. Ponadto, podobnie jak inspektorzy policji i miejsc publicznych, nasi inspektorzy nie mogą być obecni na każdym locie, aby podjąć działania we wspomnianych przypadkach” – podkreśliła firma organizująca transport w Budapeszcie. Dodali: obecność pasażerów niespełniających warunków przejazdu można zgłaszać przede wszystkim pracownikom ochrony osobistej i mienia w umundurowaniu SB BKK, a także dyżurującym w pojeździe kontrolerom biletów.
Jeśli żadnego z nich nie ma w pojeździe, pasażerowie mogą (w uzasadnionych przypadkach) porozmawiać z kierowcą, który powiadomi centrum dyspozytorskie. Zawiadamiają mobilną jednostkę bezpieczeństwa BKK, aw przypadku poważnego zakłócenia porządku policję.
„BKK niedawno zaktualizował swój protokół dotyczący takich przypadków, którego celem jest zapewnienie, że dyżurni ochroniarze pojawią się na miejscu zdarzenia, gdy tylko kierowca zasygnalizuje. Znacząco zwiększyliśmy liczbę pracowników ochrony przydzielonych do wspomnianej grupy liniowej, a także usprawniliśmy ich dowodzenie: w niektóre dni na liniach tramwajowych 4 i 6 pełni dyżur cała załoga. Zamierzamy kontynuować tę praktykę, wyniki są na bieżąco analizowane” – podał BKK, dodając, że w lipcu br. objął linie tramwajowe 4 i 6 wzmożoną kontrolą.
W trakcie akcji na linii przez kilka dni przebywało kilka grup konduktorów. 20 lipca rano i po południu kontrolerzy biletów i patrole BRFK przeprowadziły priorytetowe kontrole bezpieczeństwa publicznego. W tym czasie policja sprawdziła łącznie 14 osób na przystankach iw samolotach – które wyglądały podejrzanie lub zachowywały się antyspołecznie – i nałożyła grzywnę na jedną osobę. Podczas operacji nie wykryto przestępstwa.
Zdaniem Zsolta Wintermantela, lidera stołecznej frakcji Fidesz-KDNP, godne ubolewania jest to, że na ulicach Budapesztu ponownie pojawiło się zorganizowane żebractwo ludzi o trudnym losie, w wielu przypadkach nawet spoza Budapesztu.
- Transport publiczny jest usługą wykupioną przez podróżujących, więc firma zajmująca się komunikacją miejską w stolicy oraz właściciel, gmina stołeczna, mają obowiązek utrzymania porządku i zapewnienia bezpiecznego, spokojnego transportu dla klientów, tj. pasażerów - powiedział przedstawiciel partii rządzącej.
Warto wspomnieć, że stołeczny BKK od września drastycznie podniósł ceny biletów liniowych, pogarsza się jakość usług i spada bezpieczeństwo publiczne. W samolotach roi się od żebraków, narkomanów i agresywnych żebraków, a siedzenia są regularnie zabrudzone ludzkim moczem i ekskrementami.