Prezydent RP udzielił zgryźliwej odpowiedzi wszystkim, którzy w ostatnich miesiącach smagali franciszkanina fałszywymi oskarżeniami. Tymczasem Csaba Böjte powiedział, że chciałby „przełączyć się w tryb dziadka”, skoro on i jego koledzy wychowali do tej pory prawie sześć tysięcy dzieci, a mają już prawie „tysiąc wnucząt”, więc trochę odpoczynku przydałoby się.

Nawet najmniejsze dryfujące życie jest dla narodu węgierskiego cenne i świadczy o tym także moja nagroda – powiedział Csaba Böjte, odznaczony węgierskim Orderem Honorowym z okazji powstania państwa. Franciszkanin odebrał nagrodę z rąk Prezydent Republiki Katalin Novák w Ostrzyhomiu.

Csaba Böjte mógł otrzymać uznanie za swoją działalność humanitarną, za objęcie dzieci z trudnym losem w Transylwanii, za jego niezwykle wpływowe nauki, które pomagają żyć życiem opatrzności, oraz za jego życiową podróż służącą duchowemu wzmocnieniu Węgier naród.

Csaba Böjte podkreślił: uznanie, jakie otrzymał, mówi mu, że nawet najbardziej pokrzywdzone dzieci są cenne dla narodu węgierskiego, bo państwo węgierskie docenia to, że się dla tych dzieci stanęło na głowie.

Dodał: nagroda zachęca nie tylko jego, ale nas wszystkich, by „odważyć się zapukać do domów na końcu wsi i zwrócić się do mieszkających tam dzieci, odważyć się wejść z nimi we wspólnotę”, ufając, że będą stać się użytecznymi członkami społeczeństwa.

Franciszkanin ujął to w ten sposób: „musimy patrzeć na siebie twórczym okiem”. Dziecko widzi siebie w lustrze oczu dorosłego. „Jeśli spojrzy mi w oczy i zobaczy, że wierzę, że może to zrobić, wtedy pójdzie, pójdzie po to” i faktycznie będzie w stanie to zrobić. Następnie opiera się na małych sukcesach i podejmuje większe i większe rzeczy. W ten sposób wszyscy rośniemy. „Dlatego z takim zaufaniem musimy patrzeć na siebie, na nasz naród i na przyszłość”.

„W końcu Bóg nie kazał nam przygotowywać się na koniec świata, ale modlić się o nadejście Jego królestwa” – dodał.

Mówiąc o swoich planach, Csaba Böjte powiedział, że „chce przełączyć się na tryb dziadka”. On i jego współpracownicy wychowali prawie sześć tysięcy dzieci, mają już blisko „tysiąc wnucząt” i tak naprawdę nie chcą przyjmować nowych dzieci, tylko zaopiekować się tymi, które odeszły.

Chcę pomóc dzieciom, które wychowały się w domach fundacji założyć rodziny, a tym, które już mają, żeby nie oddalały się od żon i mężów i dobrze wychowały swoje dzieci – powiedział.

Csaba Böjte mówił także o swojej wdzięczności dla dzieci, którymi się opiekował, że pozwoliły się uczyć, za słuchanie dobra i piękna.

Franciszkanin podziękował także swoim kolegom, którzy przez ostatnie 30 lat pracowali jako wolontariusze tygodniami lub miesiącami, albo współpracownikami w domach fundacji przez lata lub dziesięciolecia.

Zaznaczył, że bardzo by mu się podobało, gdyby można było „odciąć” brzeg nagrody i dać każdemu po kawałku.

MTI