Od dawna naszym światem kieruje najwyższa władza pieniądza i jego kult, a młodzi ludzie są wykorzystywani przez nieuczciwych polityków do własnych celów w walkach o władzę. Napisane przez Katalin Kondor.

Życie polityczne wokół szkół po raz pierwszy bez wątpienia odżyło może cztery lata temu. W przeszłości prawie nie doświadczyliśmy czegoś takiego, pisałem też wtedy, jak dziwnie starsze pokolenie patrzy na to zjawisko, ponieważ większość z nas nie doświadczyła w czasach studenckich żadnych politycznych świń wokół szkół, począwszy od od pierwszej szkoły podstawowej do ukończenia szkoły średniej, czyli do osiągnięcia pełnoletności.

Co więcej, przypadki pedofilii również nie popsuły zapału, udowadniając, że jeszcze nie tak dawno świat był jeszcze bardziej normalny. Nie trzeba chyba udowadniać, że od tego czasu wiele się zmieniło.

Kilka lat temu dowiedzieliśmy się na przykład, że w niektórych krajach związkowych Niemiec głosować mogą także osoby niepełnosprawne umysłowo i osoby niepełnoletnie. To jest demokracja! Faktycznie jest to szczyt demokracji. Której sytuacja, zdaniem postępowej lewicy, dzięki takim środkom w oczywisty sposób ulega poprawie i sprawia, że ​​nasze życie jest szczęśliwsze i sprawiedliwsze, a także, oczywiście, życie osób niepełnosprawnych umysłowo, nie mówiąc już o życiu nieletnich.

Nie wiem, czy od tego czasu inne państwa niemieckie, czy nawet inne kraje przyjęły ten wspaniały pomysł, ponieważ w ostatnich latach walka o demokrację została wypchnięta na szczyt przez postępowców, więc wszystko jest możliwe.

I wyraźnie starają się włączyć w tę wielką walkę młodzież szkolną. Z sukcesem. Być może zaczęło się od Grety, potem przyszły skrajnie demokratyczne odruchowe ataki, wandalizm obrazów i rozbijanie pomników, których dopuszczali się głównie młodzi ludzie.

Mniej więcej w tym czasie żyjemy w czasach bluźnierstwa krzyżowego. Wszystkie te działania, czyli zbrodnie w języku węgierskim, przedstawiano jako ogromne osiągnięcie demokracji, mimo że żadne z nich nie było niczym innym jak chorymi umysłami i głupimi zamieszkami wiecznych awanturników mających ukryte motywy.

W kraju, na Węgrzech, zbierane są pieniądze na studenckie demonstracje przeplatane obscenicznymi przemówieniami i nie wiem, na co je wydadzą, bo da się demonstrować bez zbierania pieniędzy.

Równie dobrze mógłbym powiedzieć, politycznymi rękami ze szkół, chociaż obawiam się, że trochę spóźniłem się z ostrzeżeniem. Dziś niemal codziennie słyszymy o zaangażowaniu politycznym nastolatki, na przykład wspomnianej już nie do końca zdrowej Szwedki Grety Thunberg, którą witają wysocy rangą mężowie stanu i kobiety, bo została ogłoszona młodą apostołką ochrona środowiska. Niewytłumaczalne jest to, że rzeczywiście ponoszą odpowiedzialność za ochronę środowiska, więc dlaczego aktorzy wielkiej polityki tolerują drobnych głupców udzielających im rad, tak samo niezrozumiałe jest również, dlaczego wandalizm obrazów i posągów nie był karany tak surowo, że nie można by pomyśleć o popełnieniu takich czynów.

Z drugiej strony pragnienie, aby światowi przywódcy bardziej troszczyli się o przyszłość swoją i innych dzieci, jest całkowicie uzasadnione. Z dodatkiem!

Większość władców świata to dorośli, nie dbają nawet o przyszłość ludzkości. (Nawiasem mówiąc, powiem dlaczego. Ponieważ naszym światem od dawna rządzi przytłaczająca siła pieniądza i jego kultu. Konkluzja w tym przypadku jest taka, że ​​młodzi ludzie są wykorzystywani przez nieuczciwych polityków do własnych celów walki o władzę.)

Z nami jest tak samo. Dobre cztery lata temu, kiedy, jak wspomniałem, życie polityczne wokół szkół zdawało się odradzać, wtedy w pierwszej połowie września idioci zamiast szkoły poszli protestować, mówiąc, po co uczyć się dla przyszłości, która jest niepewna i może nie nawet przybędą, jeśli w ten sposób ludzkość będzie nadal niszczyć środowisko.

Cóż, jest w tym trochę prawdy, chociaż moja odpowiedź jest taka, że ​​trzeba się uczyć, aby chronić nasze środowisko za pomocą nowych odkryć nauki.

I do tego trzeba się uczyć. Albo powinien. Bardzo. Jednak choć byli niezadowoleni z niepewnej przyszłości, protestowali także, aby zmniejszyć ilość leksykalnych materiałów dydaktycznych i przeciążenie uczniów. Można by długo rozwodzić się nad tym życzeniem, ale nie można zaprzeczyć, że wyostrzanie umysłu z pewnością obejmuje zapamiętywanie.

Chcieli także konkurencyjnego wynagrodzenia dla nauczycieli, co jest w pełni akceptowalne, ale nie tylko w przypadku nauczycieli.

Podczas demonstracji mówiono także, że parlament zaciemnia naród. Od tego czasu nie jestem w stanie zinterpretować tego stwierdzenia, ale zastanowię się nad tym głębiej. Chociaż demonstrację nazwano demonstracją studencką, członkowie uczestniczących w niej organizacji politycznych ani z bliska, ani z daleka nie wyglądali na studentów. Nawet wtedy.

Czasy się zmieniają, możemy to powtórzyć. A zmieniają się tak bardzo, że oto kilka cytatów z dokumentu z początku ubiegłego wieku pt. Dziesięć przykazań węgierskiego studenta, który otrzymałem kilka lat temu od znanego naukowca. Ukończył szkołę średnią jeszcze przed wojną i żył tak, jak mu dyktowało Dziesięć Przykazań biblijnych i Dziesięć Przykazań ucznia.

A zatem przejrzyjmy dokument: 2 przykazanie: Po Bogu to Ty jesteś winien swoim rodzicom najwięcej, odwdzięczaj się za ich dobroć czułą miłością! Przykazanie 3: W Trianon oddzielono od nas trzy i pół miliona Węgrów. Walcz o ich wyzwolenie! Przykazanie 4: Nie ma na świecie piękniejszego kraju niż nasz kraj. Bądź dumny, że możesz nazywać siebie dzieckiem tego kraju i entuzjastycznie pracować na rzecz jego dobrobytu! Przykazanie 5: Szkoła jest miejscem świętym – świątynią wiedzy. Przekrocz jego próg z szacunkiem i zachowuj się w nim!

Czasy się zmieniają. Miejmy nadzieję, że we właściwym kierunku.

Węgierska gazeta