Zdaniem Viktora Orbána ten rok będzie rokiem rzucenia Węgier na kolana przez przeciwników, którzy odebraliby naszemu krajowi suwerenność. Przeciwnicy Węgier chcą wykorzystać kryzys wywołany wojną, aby zepchnąć nasz kraj z powrotem do epoki Gyurcsány, kiedy o losach Węgrów decydowały się za granicą – Magyar Nemzet cytuje wystąpienie premiera na zamkniętym posiedzeniu rządu w Esztergomiu .

Jak wynika z doniesienia konserwatywnej gazety, Viktor Orbán nazwał to przyszłorocznym pakietem w Esztergomiu na zwyczajowym zamkniętym posiedzeniu grupy Fidesz-KDNP. Sezon polityczny rozpoczął się tradycyjnie od oceny nadchodzącego okresu przez premiera Viktora Orbána na oczach całej frakcji Fidesz-KDNP.

Od tych słów premier rozpoczął swoje wystąpienie

„Stawka w tym roku jest ogromna, ponieważ imperium Sorosa, wzmocnione przez rządzących amerykańskich Demokratów, rozpoczyna atak niczym Goliat na prawicowe media w większości krajów europejskich i entuzjastyczne partie krajowe, które często uprawiają politykę bez pieniędzy.

Widać, o co toczy się gra, w Ameryce chcą wysłać Trumpa bezpośrednio do więzienia, aby nie zagroził potędze Sorosa i Demokratów. Globaliści potrzebują Komisji Europejskiej i amerykańskiego prezydenta, a Węgry są cierniem pod paznokciem na mojej drodze” – ocenił premier sytuacji naszego kraju w tej walce.

Według Viktora Orbána dzieje się tak dlatego, że „Węgry są dziś najbardziej wolnym krajem w Europie. Na granicy jest płot, nie ma imigracji, zamiast tego jest polityka rodzinna. W szkołach nie ma ideologii gender, nie dostarczamy broni Ukrainie, nie chcemy angażować się w wojnę” – wymieniła premier.

„My, Węgrzy, możemy dziś swobodnie i bez wpływu decydować o naszym losie. Dlatego chcą nas uciszyć i jeszcze w tym roku próbują nas złamać. Nie dopuścimy jednak do tego” – podsumował sytuację, w jakiej znajduje się kraj.

Następnie Viktor Orbán zwrócił się do przeciwników Węgier, przed którymi należy chronić suwerenność Węgier.

W jego ocenie są to imperium Sorosa, brukselska biurokracja i ich sojusznicy.

„To oni zaatakują naszą suwerenność gospodarczą, chcą wyeliminować naszą suwerenność kulturową i chcą odebrać nam suwerenność polityczną” – kontynuował, szczegółowo wyjaśniając, co to wszystko oznacza w praktyce.

„Nasza suwerenność gospodarcza jest atakowana, gdy chcą anulować rachunki za media, gdy chronią międzynarodowe firmy, aby mogły swobodnie podnosić ceny i zarabiać na ludziach. Chcą wyrwać nam z rąk narzędzia regulacyjne, za pomocą których chronimy rodziny. A gdyby tego było mało, chcą wpuścić na węgierski rynek zboże zawierające GMO po dumpingowych cenach, a także chcą nam powiedzieć, gdzie i za ile możemy kupić nośniki energii” – wyliczył .

„Kiedy chcą siłą osiedlić imigrantów na Węgrzech, chcą znieść naszą suwerenność kulturową i utworzyliby tu nawet największe w Europie getta dla migrantów. Chcą narzucić nam swoją ideologię gender, a nawet chcą nam powiedzieć, jak działać i czego mogą uczyć na naszych uniwersytetach, nawet wykluczając węgierskich studentów ze wspólnych europejskich programów stypendialnych, aby osiągnąć swoje cele. Chcą nam odebrać suwerenność polityczną, wstrzymując środki należące do Węgier z oczywistym naruszeniem prawa, zmuszając nas do płacenia Ukrainie, a ponadto bez dyskusji wpuściliby Ukrainę do unii, mimo że nie spełnia ona żadnych wymogów nałożonych na inne państwa członkowskie.”

Na koniec premier zakończył swoją listę pieniędzmi przesyłanymi z zagranicy, które bezwstydnie wpływają na węgierskie życie publiczne. Oczywiście pieniądze nie mają tu żadnego znaczenia, nie daje się środków dla uczniów i nauczycieli ani szpitali, ale płaci się pozostawiony dolar, dolarowe media i „dolarowych cywilów”.

W swoim przemówieniu premier po raz kolejny podkreślił, że należy założyć rękawiczki w każdym temacie i nie można naruszać swobody decyzji Węgier. W tym celu oczywiście, zdaniem premiera, konieczne jest, aby węgierskie rodziny stanęły po ich stronie.

„Jeśli chodzi o wojnę, imigrację, płeć i zdobywanie wpływów zagranicznych, Węgrzy nie wierzą w syrenie Sorosa, nie wierzą w Brukselę ani w lewego dolara Gyurcsány’ego” – stwierdził Premier.

„Ale co to wszystko oznacza dla nas?” zadał pytanie.

„Walka o wolność Węgier rozstrzygnie się nie tylko w Brukseli czy Ameryce, ale tutaj, na Węgrzech, w naszych osiedlach. Zwolennicy światowej elity znajdują się nie tylko w szeregach brukselskiej elity czy amerykańskich Demokratów, ale także w szeregu węgierskich osiedli, wystarczy pomyśleć choćby o niekontrolowanym Budapeszcie, gdzie królują korki, brud i chaos. Albo pseudocywile i samozwańcze, niezależne media lokalne, które pojawiły się znikąd i których celem jest wywoływanie napięć i oczernianie narodowo nastawionych samorządów. Wszystkie są finansowane z Brukseli lub przez sieć Sorosa, tworząc garnizony, w których władzę mają siły narodowe”.

Viktor Orbán zakończył swoje przemówienie stwierdzeniem, że stawka wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2024 r. i wyborów samorządowych jest jedna i ta sama: zachowanie suwerenności Węgier. „W oparciu o wspólne wartości rok 2024 trzeba wygrać tu i w Europie, nie dla siebie, ale dla kraju” – powiedział premier.

Źródło: hirado.hu

Zdjęcie na okładce: MTI/Szilárd Koszticsák